Instytut Pamięci Narodowej prowadzi śledztwo w sprawie "Kiszczak Papers"
Polskie Radio ustaliło, że w warszawskim oddziale pionu śledczego IPN prowadzone jest śledztwo w sprawie "Kiszczak Papers". Sprzedane i wywiezione z Polski dokumenty odkryli i ujawnili dziennikarze Polskiego Radia i "Rzeczpospolitej”.
2019-07-09, 15:58
W archiwum Instytutu Hoovera w Stanford, do którego dziennikarze dotarli w końcu października 2018 roku, udało się odnaleźć i skopiować nieznane materiały dotyczące m.in. Lecha Wałęsy i jego kontaktów z generałem Czesławem Kiszczakiem, manipulacji śledztwem w sprawie śmiertelnego pobicia przez ZOMO-wców Grzegorza Przemyka oraz "Prowokacji na Chłodnej" wymierzonej w księdza Jerzego Popiełuszkę, do której doszło w grudniu 1983 roku.
Powiązany Artykuł
Cała Polska pisze do Kiszczaka
Publikacje na portalu PolskieRadio24.pl
Wybrane materiały z "Kiszczak Papers" były od 12 grudnia ubiegłego roku sukcesywnie opracowywane i publikowane na portalu PolskieRadio24.pl
Nieznane materiały z archiwum Hoovera - raport specjalny >>>
Jak się okazało, prywatne archiwum byłego szefa MSW było wywożone z Polski przez co najmniej kilkanaście lat. Ostatnie dokumenty zostały sprzedane za ocean w maju 2018 roku i nie włączono ich jeszcze do zasobu archiwalnego Instytutu Hoovera. To, co na razie można było zobaczyć i skopiować z "Kiszczak Papers", mieści się w 24 pudłach. Są to blisko trzy metry bieżące dokumentów, ale też nagrania VHS z Zawratu, Magdalenki oraz obrad Okrągłego Stołu.
REKLAMA
Powiązany Artykuł
Kiszczak wiedział o prowokacji na Chłodnej wymierzonej w księdza Popiełuszkę
Poza Kiszczakiem materiały do Instytutu Hoovera sprzedał dziennikarz oraz były premier Mieczysław Rakowski (do Stanford trafiła pełna wersja jego "Dzienników"), a także Jerzy Urban (były rzecznik prasowy rządu w latach 1981-1989) oraz Stanisław Ciosek (m.in. dyplomata i członek rządu Wojciecha Jaruzelskiego). Za ocean trafiły też wcześniej archiwa PRL-owskich dygnitarzy. Między innymi: Bolesława Bieruta, Władysława Gomułki, Mariana Spychalskiego, Zygmunta Berlinga, Jakuba Bermana, Henryka Jabłońskiego czy Edwarda Osóbki-Morawskiego.
Na blisko sześć i pół tysiąca jednostek w zbiorach archiwalnych Instytutu Hoovera, czterysta z nich dotyczy historii Polski i są to dwa kilometry bieżące akt. Wśród nich warto wymienić jeszcze: prywatne archiwum Leopolda Tyrmanda (z oryginałem słynnego "Dziennika 1954"), dokumenty z okresu II wojny światowej (związane m.in. z działalnością rządu RP na uchodźstwie) czy materiały Departamentu III MSW oraz zapisy audycji i tzw. wewnętrzne archiwum dyrekcji Radia Wolna Europa.
Zbrodnie inne
Śledztwo w sprawie "Kiszczak Papers" ma na razie sygnaturę kończącą się literami: Zi. Co to oznacza? Zbrodnie inne.
Powiązany Artykuł
Czy Kiszczak szantażował Wałęsę i przyznawał się do niszczenia teczek Kościoła?
- To taki wstępny etap - wyjaśnia w rozmowie z Polskim Radiem emerytowany prokurator pionu śledczego - podczas którego osoba prowadząca dane postępowanie zapoznaje się z zebranymi w nim materiałami. Zbrodnia inna może w każdej chwili zostać przekwalifikowana na zbrodnię komunistyczną, czyli Zk, albo też zostać uznana za przestępstwo, którym powinna zająć się prokuratura powszechna.
REKLAMA
W prowadzonym przez IPN postępowaniu przesłuchano na razie dziennikarzy Polskiego Radia i "Rzeczpospolitej".
Piotr Litka
REKLAMA