Uroczystości uczczenia ofiar rzezi wołyńskiej zamordowanych przez ukraińskich nacjonalistów
Do ujawniania prawdy i zachowania pamięci o zamordowanych 76 lat temu Polakach wzywali wszyscy przemawiający podczas centralnych uroczystości rocznicy ludobójstwa na Wołyniu. W Warszawie przed pomnikiem Rzezi Wołyńskiej i pomnikiem 27. Wołyńskiej Dywizji Piechoty AK na skwerze Wołyńskim, oddano hołd pomordowanym.
2019-07-11, 19:02
Posłuchaj
Dziś Narodowy Dzień Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II Rzeczypospolitej i 76. rocznica tak zwanej Krwawej Niedzieli - punktu kulminacyjnego masowej eksterminacji polskiej ludności cywilnej na Wołyniu przez Organizację Ukraińskich Nacjonalistów, Ukraińską Powstańczą Armię oraz ukraińską ludność cywilną.
Premier: nie spoczniemy, póki cała prawda o tej okrutnej zbrodni nie zostanie wyjaśniona
O dalszych staraniach na rzecz wyjaśnienia prawdy o rzezi wołyńskiej oraz godnego upamiętnienia jej ofiar zapewnił zebranych na uroczystościach rocznicowych premier Mateusz Morawiecki. "Raz jeszcze składamy zobowiązanie, że nie spoczniemy, póki cała prawda o tej okrutnej zbrodni nie zostanie wyjaśniona, a nasi rodacy do dziś pogrzebani w tysiącach bezimiennych mogił nie zostaną godnie upamiętnieni" - napisał szef rządu w liście odczytanym przez pełnomocnika premiera ds. dialogu międzynarodowego - Annę Schmidt-Rodziewicz.
Wiceprezes Instytutu Pamięci Narodowej prof. Krzysztof Szwagrzyk zapewnił, że Polska będzie cierpliwie czekała na możliwość pochowania i upamiętnienia ofiar rzezi wołyńskiej. Władze Ukrainy dwa lata temu zakazały prowadzenia prac poszukiwawczych ofiar rzezi wołyńskiej, z tego powodu nie można też ekshumować pomordowanych i godnie ich szczątków pochować.
Pochować zamordowanych po 70 latach
Nawiązując do postaci Antygony, kierujący poszukiwaniami ofiar totalitaryzmów profesor Szwagrzyk mówił, że Polska jak ona czeka, kiedy będzie mogła godnie pogrzebać swoich rodaków. "Współczesna polska Antygona stoi dzisiaj w milczeniu przed zamkniętym szlabanem na przejściu granicznym z Ukrainą, cierpliwie czeka, by wreszcie po ponad 70 latach mogła pochować swojego zamordowanego brata, siostrę czy rodziców i dziadków" - mówił wiceszef IPN.
REKLAMA
Dodał, że polska Antygona potrafi czekać. "Jeśli zostaną spełnione ku temu konieczne warunki, potrafi także wspaniałomyślnie przebaczać, ale nie potrafi, nie może i nie chce zapomnieć" - podkreślił Krzysztof Szwagrzyk.
Marszałek Sejmu: nie zemsta, lecz pamięć jest istotna
W przesłaniach powtarzały się także wezwania do zachowania pamięci o popełnionej przed 76 laty zbrodni na Polakach.
Marszałek Sejmu Marek Kuchciński podkreślił, że prawda o rzezi wołyńskiej jest konieczna ze względu na jej ofiary. W odczytanym przez wicemarszałek Małgorzatę Gosiewską liście Marek Kuchciński dziękował tym, którzy podtrzymują pamięć o pomordowanych i o tamtych wydarzeniach.
Marszałek Kuchciński zwrócił uwagę, że nie można zataić śmierci ponad 100 tys. polskich obywateli ani stanąć obojętnie wobec zbrodni dokonanych przez oddziały organizacji ukraińskich nacjonalistów i Ukraińskiej Powstańczej Armii. "Prawda winna być obecna w powszechnej świadomości nas współczesnych i późniejszych pokoleń, bowiem nie zemsta, lecz pamięć jest istotna" - pisał marszałek Kuchciński. Dodał, że prawda o Wołyniu jest konieczna "ku przestrodze, by czas nienawiści i wojny już nigdy się nie powtórzył".
REKLAMA
W swoim liście marszałek Sejmu przypomniał o okrucieństwie oprawców relacjonowanym przez świadków, którzy przeżyli rzeź wołyńską. Nieludzka była także - jak napisał Marek Kuchciński - próba przemilczenia zbrodni. Marszałek zauważył, że Wołyń, przez lata przemilczany, dziś urósł do rangi symbolu ludobójstwa oraz niewymownego cierpienia mieszkańców Kresów II Rzeczypospolitej i bohaterstwa żołnierzy Armii Krajowej, walczących na dawnych ziemiach polskich". Wołyń - jak pisał Marek Kuchciński - "jest świadectwem ogromu bólu i cierpienia, jakie niesie nienawiść podsycana przez nacjonalistyczną, a także totalitarną ideologię".
"Chwała męczennikom Wołynia!"
Znaczenie zachowania pamięci o ofiarach ludobójstwa na Wołyniu w kontekście budowania relacji międzynarodowych wskazywał szef Urzędu do spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych Jan Józef Kasprzyk. Jak mówił, dobre relacje międzynarodowe muszą być oparte na pamięci i prawdzie. Ostrzegał, że "nie wolno, nie można i oby tak nigdy nie było, aby pamięć o pomordowanych położona była na ołtarzu jakichkolwiek wzajemnych relacji".
Szef Urzędu do spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych przypomniał słowa Stefana Żeromskiego, który w jednym ze swoich utworów mówił, że rany należy rozdrapywać, bo inaczej zabliźnią się błoną podłości i zapomnienia. "Chwała męczennikom Wołynia! Chwała męczennikom Kresów Wschodnich Rzeczypospolitej!" - zakończył przemówienie Jan Józef Kasprzyk.
Pomoc sprawiedliwych Ukraińców
Szczepan Siekierka, potomek pomordowanych w rzezi wołyńskiej, zapewnił, że rodziny zabitych nie obwiniają narodu ukraińskiego. Szef Stowarzyszenia Upamiętnienia Ofiar Zbrodni Ukraińskich Nacjonalistów mówił, że rodziny pomordowanych mają świadomość zakresu pomocy udzielanej ofiarom przez licznych sprawiedliwych Ukraińców. Świadczy o tym na przykład inskrypcja na centralnym pomniku we Wrocławiu i na monumentach innych miast Polski.
REKLAMA
Szczepan Siekierka jednocześnie apelował do polskich władz i instytucji zajmujących się polską historią o propagowanie prawdy o rzezi wołyńskiej i pracę na rzecz godnego pochówku pomordowanych. - Gdy z uwagi na upływ czasu ukaranie sprawców wymyka się z ludzkiego wymiaru sprawiedliwości, dla przywrócenia godności ofiar, Stowarzyszenie oczekuje od władz podjęcia działań dyplomatycznych zmierzających do uzyskania możliwości lokalizacji miejsc zbrodni, przeprowadzenia ekshumacji oraz dokonania uroczystych pochówków - oświadczył potomek pomordowanych.
Ukraińcy zamordowali 100 tys. Polaków
Przypadający dziś Narodowy Dzień Pamięci Ofiar Ludobójstwa, dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II Rzeczypospolitej Polskiej, obchodzony jest w rocznicę tak zwanej Krwawej Niedzieli. 76 lat temu - 11 lipca 1943 roku, w niedzielę - oddziały UPA dokonały skoordynowanego ataku na 99 polskich miejscowości, głównie w powiatach kowelskim, horochowskim i włodzimierskim.
Był to punkt kulminacyjny rzezi wołyńskiej, czyli prowadzonej od lutego 1943 roku do wiosny 1945 roku eksterminacji polskiej ludności cywilnej na Wołyniu przez Organizację Ukraińskich Nacjonalistów, Ukraińską Powstańczą Armię oraz ukraińską ludność cywilną. Rzeź wołyńska została zaplanowana i przeprowadzona przez OUN - Organizację Ukraińskich Nacjonalistów i UPA - Ukraińską Powstańczą Armię. Dokumenty sprawców dowodzą, że była antypolską czystką etniczną.
Według szacunków polskich historyków, w czasie II wojny światowej na Wołyniu i w Małopolsce ukraińscy nacjonaliści zamordowali około 100 tys. Polaków, w akcjach odwetowych mogło zginąć od 10 do 12 tys. Ukraińców. IPN kwalifikuje zbrodnię wołyńską jako ludobójstwo, powołując się na artykuł 118 polskiego Kodeksu karnego. Historycy polscy i ukraińscy często różnią się w ocenie rzezi wołyńskiej, między innymi w kwestii liczby ofiar czy opisów wydarzeń. Ukraińscy badacze często prezentują pogląd o patriotycznych motywach działania UPA. Z kolei polscy historycy podkreślają, że nie można stawiać znaku równości między polskimi akcjami odwetowymi a zorganizowaną, antypolską akcją OUN-UPA.
Upamiętnienie przez prezydenta
Uroczystości upamiętniające ofiary ludobójstwa dokonanego na Polakach rozpoczął prezydent Andrzej Duda, który rano złożył wieńce przed pomnikiem Rzezi Wołyńskiej w Warszawie. Później w intencji zamordowanych w Katedrze Polowej Wojska Polskiego odprawiono mszę świętą.
REKLAMA
W południe wieńce złożono przy Grobie Nieznanego Żołnierza. Główna uroczystość rocznicowa i apel pamięci odbyły się wczesnym popołudniem przed pomnikiem Rzezi Wołyńskiej i pomnikiem 27. Wołyńskiej Dywizji Piechoty AK na skwerze Wołyńskim.
Obchody Narodowego Dnia Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II Rzeczypospolitej zorganizowały także między innymi Gdańsk, Kraków, Tarnów, Przemyśl i Wrocław.
dcz
REKLAMA