"Cierpienie też może być piękne". Wzruszające świadectwa Drabiny Jakubowej
Jest takie miejsce, gdzie czas płynie inaczej, myśli się przewartościowują, a pomaganie innym staje się "duchową rehabilitacją". Co roku w Brańszczyku koło Warszawy wolontariusze Drabiny Jakubowej udowadniają, że niepełnosprawność nie musi stawiać żadnych granic.
2019-09-12, 13:00
Posłuchaj
Drabina Jakubowa to duszpasterstwo osób niepełnosprawnych i wolontariuszy, zajmujące się organizacją rekolekcji, opieki, rehabilitacji oraz pomocy charytatywnej osobom niepełnosprawnym. Pośród wielu inicjatyw, jakie podejmuje, znajdują się wakacyjne "turnusy" w Brańszczyku. To szansa na spędzenie czasu na łonie natury, zawarcie przyjaźni, rozmowy, wspólne śpiewy i zabawy. Podopieczni często czekają na nie cały rok.
Powiązany Artykuł
![andrzej duda na pikniku.jpg](http://static.prsa.pl/images/e89bb649-e1de-42bc-9297-bc97dabb1644.jpg)
Agata Kornhauser-Duda: pomaganie jest zawsze źródłem radości i satysfakcji
- To tak, jakby się wyrwać z więzienia. Wielu naszych podopiecznych nie wychodzi z domów. Mieszkają w blokach bez windy, rodzina nie ma siły ich dźwigać, a wózek stawia wiele ograniczeń - tłumaczy ks. Łukasz Mikołajczyk, orionista i założyciel duszpasterstwa. - To sprawia, że na co dzień wielu niepełnosprawnych jest dużo bardziej niepełnosprawna, niż by mogła być - dodaje.
Tacy sami
Czasem jednak od wózka gorsza jest niesprawność w kontaktach z ludźmi, poczucie wyobcowania, samotność. - Nie widzimy niepełnosprawnych na codzień, ale oni są wśród nas. Są zwyczajnymi ludźmi, którzy nas potrzebują. Przyjazd tutaj otworzył mi oczy, zmienił myślenie - opowiada Szymon Remfeld, wolontariusz Drabiny Jakubowej.
![Stefan po latach milczenia jest wreszcie w stanie porozumiewać się za pomocą syntezatora mowy](http://static.prsa.pl/images/faa6329f-a1a0-4913-922b-6e45a1ef93bf.jpg)
Podczas wizyty w Brańszczyku poznaliśmy Kamila, który już po raz szósty bierze udział w turnusie. Jest osobą autystyczną, nie mówi, nie okazuje emocji. Kamil w tym roku po raz pierwszy zobaczył litery, alfabet, a następnie klawiaturę. Zupełnie niespodziewanie okazało się, że potrafi budować złożone zdania. Po latach milczenia mógł wreszcie podziękować wolontariuszom za okazaną mu pomoc, nawiązać z nimi kontakt, podzielić się swoimi myślami.
REKLAMA
Zarażać uśmiechem
Na twarzach podopiecznych nietrudno o uśmiech, mimo, że wielu z nich stale zmaga się z cierpieniem. Podczas pobytu w Brańszczyku każdy z nich ma swojego opiekuna, wolontariusza. Chociaż kontakt między nimi nie zawsze jest łatwy, często prowadzi do prawdziwej przyjaźni. - Uśmiech podopiecznego, to jest najpiękniejsza rzecz na świecie, jaką można zobaczyć - mówi wolontariuszka Hania Mazurek. - Nawet jeśli ktoś nie mówi, a uśmiechnie się w ramach tego "dziękuję", to jest coś niesamowitego.
Pomaganie, jak tłumaczą wolontariusze, działa jednak w dwie strony. - Dla nas to jest taka "rehabilitacja duchowa". Przyjeżdżając tutaj zauważamy, że niepotrzebnie przejmujemy się swoimi kompleksami, tym, że nie jesteśmy w czymś najlepsi, że nie jesteśmy wystarczająco popularni. Czemu mamy się tym przejmować, skoro są ludzie, którym naprawdę nie trzeba dużo, a mają w sobie taką radość? - tłumaczy 20-letni Marcin Badowski.
Jeśli ktoś chce pomagać, ale nie czuje się jeszcze na siłach, żeby mieć pod swoją opieką osobę niepełnosprawną, może uczestniczyć w turnusie w dowolny sposób - pomagając na kuchni, przy posiłkach, spacerach, animacjach. Jeden wolontariusz, to szansa dla jednej osoby niepełnosprawnej więcej, by wyrwać się z "domowego więzienia" i przez 10 dni poczuć się tak sprawnym i wolnym, jak tylko się da. Dlatego każda osoba, która zdecyduje się zająć podopiecznym, jest na wagę złota.
Dowiedz się jak pomagać: Drabina Jakubowa
REKLAMA
Joanna Łowigus
REKLAMA