Janusz Wardak o akcji LGBT w szkołach: rodzice muszą się zaktywizować

Z inicjatywy Kampanii Przeciw Homofobii w wielu polskich szkołach ma odbyć się akcja "Tęczowy piątek" na rzecz tolerancji osób odmiennej orientacji płciowej. O prawach rodziców do sprzeciwu, oraz konieczności dbania o bezpieczeństwo wszystkich dzieci, mówi Portalowi PolskieRadio24.pl Janusz Wardak, wychowawca, współtwórca Akademii Familijnej.

2019-10-24, 13:34

Janusz Wardak o akcji LGBT w szkołach: rodzice muszą się zaktywizować
Zdjęcie ilustracyjne. Foto: Glow Images/East News

Posłuchaj

Janusz Wardak o akcji "Tęczowy piątek"
+
Dodaj do playlisty

- Rodzice przede wszystkim powinni się zastanowić, czy tego typu wydarzenie jest zgodne z ich przekonaniami i pamiętać, że to właśnie oni zgodnie z Konstytucją mają prawo do wychowania dzieci według swojego światopoglądu i świata wartości - mówi Janusz Wardak.

Pomysłodawcy akcji "Tęczowy piątek" podkreślają, że to cykliczne wydarzenie, które jest "szkolnym świętem" na rzecz osób LGBTQI czyli jak czytamy na stronie lesbijek, gejów, osób biseksualnych, transpłciowych, queer i interpłciowych. W tym roku, po krytyce w latach ubiegłych, że nie pytano o zgody rodziców, przedsięwzięcie przekazano do organizacji społecznościom szkolnym.

Powiązany Artykuł

rodzina dzieci 1200.jpg
Sondaż: Polacy chcą lepszej ochrony dzieci przed zagrożeniami

Kampania Przeciw Homofobii podkreśla, że jest wyłącznie pomysłodawcą inicjatywy, a oddolna organizacja jest prostsza i nie wymaga rejestracji szkół. Obawy o rozmycie odpowiedzialności i przekazywane treści wyrażają rodzice. Tegoroczne "oddolne" rozwiązanie organizacji akcji sprawia, że wydarzenia nie można wprost zakwalifikować jako sprzecznego z Prawem Oświatowym.

Obejście wymogu zgody rodziców

- Byłoby dużym błędem ze strony rodziców, gdyby po prostu poddali się biernie czemuś, co dzieje się w szkole, tylko dlatego, że ktoś to zorganizował. Formalnie organizatorami są samorządy uczniowskie. To moim zdaniem sposób na obejście tego, by uzyskać zgody rodziców - mówi ekspert.

REKLAMA

>>> CZYTAJ RÓWNIEŻ: Grzegorz Górny o ideologii LGBT: aksamitny totalitaryzm

"Art. 86 ustawy Prawo oświatowe, przewiduje, że organizacja pozarządowa może podjąć działalność w szkole po uzyskaniu pozytywnej opinii rady szkoły i rady rodziców oraz zgody dyrektora szkoły. Tęczowy Piątek nie wiąże się jednak z działaniem KPH w jakiejkolwiek szkole w jakiejkolwiek formie. Tęczowy Piątek w konkretnej szkole jest oddolną decyzją społeczności szkoły, która decyduje się wykorzystać pomysł zaproponowany przez Kampanię Przeciw Homofobii" - czytamy na stronie organizatorów.

Powiązany Artykuł

pixabay lgbt homoseksualizm 1200.jpg
Raport o organizacjach LGBT w Polsce. "Chcą sformatować umysły młodych ludzi"

- Z całą pewnością sytuacje związane z wchodzeniem środowisk LGBT na różne sposoby do szkół, są okazją do tego, żeby rodzice się zaktywizowali, żeby przyjrzeli się temu, co naprawdę dzieje się w szkołach i czy są to rzeczy, na które oni wyrażają zgodę. Jeżeli nie, po prostu żeby stali się bardziej aktywni - mówi Janusz Wardak.

Dostrzeżenie wszystkich dzieci

Kampania Przeciw Homofobii zaznacza na stronie akcji: "chcemy, aby Tęczowy Piątek obchodziło jak najwięcej szkół w Polsce. Nawet kilka tęczowych gadżetów czy wspomnienie o Tęczowym Piątku na lekcji wychowawczej, mogą sprawić, że jakiś uczeń, czy uczennica poczują się w szkole bezpieczniej". Odnoszą się do postulatu bezpieczeństwa, Janusz Wardak mówi, że konieczne jest zadbanie o wszystkie dzieci, które mogą doświadczać pomocy z jakichkolwiek powodów.

REKLAMA

- Tutaj jest największe przekłamanie, że największym problemem, jeśli chodzi o dokuczanie i mobbing w szkole są dzieci LGBT. To jest ciekawe, ponieważ na ten temat nie ma żadnych danych – mówi Janusz Wardak. Przyznaje, że oczywiście prawdą jest fakt przemocy rówieśniczej, ale bardzo różne są jej powody.

Posłuchaj

Janusz Wardak o akcji "Tęczowym piątku" 1:44
+
Dodaj do playlisty

Wymienia, że dzieci dokuczają sobie np. dlatego, że ktoś jest gruby, albo jest za chudy, albo jest brzydki, albo źle się uczy albo jest biedny. – Nie ma żadnego powodu, dla którego mielibyśmy w szczególności zająć się uczniami LGBT i ich w sposób szczególny chronić. Trzeba po prostu chronić wszystkie dzieci, uczyć dzieci nie tyle szacunku do osób LGBT, co szacunku do inności w ogóle.

Odnosząc się do mobbingu LGBT w szkołach, ekspert podkreślił, że w pewnych sytuacjach jest realny, jest to jednak jeden z wielu obszarów, gdzie dzieci mogą doświadczać przemocy i wyśmiewania ze strony rówieśników.

Powiązany Artykuł

lgbt1200.jpg
Barbara Socha: organizacje LGBT swoją działalność koncentrują na dzieciach

- Ta akcja służy tylko ochronie tych osób, natomiast trzeba zająć się całościowym nauczaniem i przekazywaniem szacunku do innych osób, w stosunku do każdego człowieka. Wydaje się to temat znacznie ważniejszy niż szczególne zajęcie się osobami LGBT.

REKLAMA

Potrzeba aktywności rodziców

Janusz Wardak wyjaśnia, że często w szkołach bywają problemy z wyborem rad rodziców, czy "trójek klasowych", do których trafiają osoby nieasertywne. - Tego typu sytuacji pokazują, że jeżeli nie będziemy aktywni, jeżeli nie weźmiemy tych spraw w nasze ręce możemy przegrać przyszłość naszych dzieci. Oczywiście szanujemy to, że ktoś chce obecności środowisk LGBT w życiu swoich dzieci. To wybór niektórych rodziców - mówi ekspert spraw wychowawczych. Podkreśla, że niezbędna jest, by punkt widzenia rodziców, którzy sobie tego nie życzą, też był w szkole dostrzeżony.

- To się nie wydarzy samo, jeśli będziemy biernie siedzieli w domach i patrzyli na to, co się dzieje. Trzeba się zaktywizować, wejść do rad szkoły, trójek klasowych - wtedy nasz głos będzie słyszany - mówi.

Przemysław Goławski

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej