Były właściciel Pogoni Szczecin i znany deweloper. Sabri B. w rękach CBA

2019-10-29, 16:49

Były właściciel Pogoni Szczecin i znany deweloper. Sabri B. w rękach CBA
Zatrzymany Sabri B. został doprowadzony do prokuratury. Foto: PAP/Radek Pietruszka

Choć jego największą miłością jest robienie interesów, opinii publicznej dał się szerzej poznać nie jako deweloper, a właściciel Pogoni Szczecin. Sabri B. przed laty sprawił, że klub co prawda miał chwile chwały, ale został zrujnowany i latami musiał się odbudowywać. Teraz upadek zaliczył sam turecki biznesmen, który we wtorek wpadł na przekupstwie burmistrza warszawskich Włoch.

Każdy starszy piłkarski kibic pamięta, w jakich okolicznościach w 1996 r. do Ligi Mistrzów awansował Widzew Łódź. Podobnie rzecz ma się z radiową transmisją z tego meczu i słynną prośbą komentatora do arbitra: "panie Turek, niech pan tu kończy to spotkanie!". I choć o Ahmedzie Caharze już nikt nie pamięta, tak to kierowane do niego wręcz błaganie jak ulał pasuje dziś do Sabriego B., no może w alternatywnej wersji z "da pan sobie spokój". Bo w zasadzie wszędzie tam, gdzie próbował rozkręcać biznes czy projekty sportowe, później nie był zbyt miło wspominany.

Powiązany Artykuł

cba-1200-cba.jpg
CBA zatrzymało burmistrza Włoch. Przyłapano go na gorącym uczynku

Biurowiec i klub

- Pierwszy milion dolarów zarobiłem na tureckim bazarze. Teraz mam w Stambule hotel i fabrykę obuwia - mówił o sobie Sabri B. w wypowiedzi dla "Wprostu" w styczniu 2000 r. To właśnie wtedy o tym, że ktoś taki istnieje i inwestuje w Polsce, szerzej dowiadywali się Polacy. Turek był raptem miesiąc po przejęciu pierwszoligowej Pogoni Szczecin, a przecież futbolem w kraju interesują się niemal wszyscy. W dodatku deklarował, że klub pod jego wodzą nie będzie rozpędzał się powoli, a wystrzeli od razu. W środek tarczy z napisem Ekstraklasa.

Sabri B. nie wziął się jednak w naszym kraju od momentu kupna Pogoni. Był już całkiem sprawnie działającym deweloperem w kraju nad Wisłą, a ściślej największym mieście nad tą rzeką. W Warszawie pod koniec XX wieku posiadał prawie 5 hektarów ziemi, 20 października 1999 r. z wielką pompą i w asyście kilku znanych polityków otwarto przy Alejach Jerozolimskich biurowiec Reform Plaza.

>>>[CZYTAJ RÓWNIEŻ] Warszawa: burmistrz Włoch zatrzymany. Radni PiS chcą jego odwołania

Wysoki na 117 metrów obiekt zbudowała Reform Company, spółka należąca do Turka. Powstała w 1994 r. z połączenia LSW Center (firmy powołanej przez Ludową Spółdzielnię Wydawniczą) z turecką firmą Reform Plaza, której prezesował właśnie B. Nazwę Reform Company biznesmen znad Bosforu nadał w 1995 r., kiedy odkupił wszystkie udziały od LSW Center.

Szczecińskie fiasko

Kiedy u Turka odezwała się miłość do futbolu i został szefem wszystkich szefów w szczecińskiej Pogoni, za rządy w niej od razu zabrał się z wielkim rozmachem. Sprowadził wielu byłych reprezentantów Polski, m.in. Grzegorza Mielcarskiego czy Kazimierza Węgrzyna, i zadeklarował, że zespół walczy o mistrzostwo. Cel nie został osiągnięty, ale drugie miejsce w sezonie 2000/2001 i tak przyjęto z entuzjazmem - wcześniej przez wiele lat "Portowcy" byli ligowym średniakiem.

B. wsławił się tym, że sprowadził Olega Salenkę - króla strzelców Mistrzostw Świata z 1994 r. Transfer ten okazał się kompletnym niewypałem, podobnie jak cała szczecińska przygoda tureckiego biznesmena. Rosyjski napastnik nie strzelił żadnego gola i szybko z klubu zniknął, Turka bardziej interesowały inwestycje deweloperskie niż dbanie o sportowy i infrastrukturalny rozwój Pogoni.

Powiązany Artykuł

artur w. trzask 1200.jpg
Wpływowy działacz PO, członek władz spółek. Kim jest burmistrz Włoch Artur W.?

Zresztą szybko okazało się, że Turek nie przyjechał do Szczecina, bo nagle zapałał ślepą miłością do Pogoni. Chciał tam po prostu realizować swoje interesy, a klub był mu potrzebny do tego, by mógł łatwiej dogadać się z miastem w sprawie kupna terenów pod inwestycje - gruntów obok stadionu. Ponieważ wyszły z tego nici, w 2002 r. zostawił Pogoń z ogromnymi długami, która sypiąc się jak domek z kart rok później z hukiem spadła do ówczesnej drugiej ligi, bijąc tak niechlubne rekordy jak najwyższa ekstraklasowa porażka (0:9 z Górnikiem Zabrze).

Zamiast Wisły hotel

Potem o Sabrim B. zrobiło się ciszej. Zajął się deweloperką i doglądaniem swoich dotychczasowych oraz przyszłych interesów. Wydawało się, że na dobre wyleczył się z futbolu. Ale nic podobnego. Pewnego czerwcowego dnia w 2008 r. płockie media poinformowały, że pod miejski ratusz zajechał czarny mercedes z Turkiem na tylnym siedzeniu. B. był umówiony z władzami Płocka, bo zamarzyło mu się uczynienie z tamtejszej Wisły potentata polskiej piłki. Jak się szybko okazało, niekoniecznie bezinteresownie. Po prostu stwierdził, że warto by było poszerzyć swój biznes - za wsparcie klubu chciał od miasta działek.

Wisła Płock nie została hegemonem, więc łatwo się domyślić, że spotkanie dla B. nie zakończyło się pomyślnie. Turek znów dał sobie spokój z piłką nożną i wrócił do deweloperki. W 2017 r. otwarto w Warszawie Centrum Łopuszańska 22 - centrum handlowo-usługowe na Włochach, które wybudowała spółka powiązana z Sabrim B.

Nie był to koniec deweloperskiego rozwoju tureckiego biznesmena w Polsce. Zamarzył sobie postawienie w Warszawie - niedaleko skrzyżowania Żelaznej i Prostej - czterogwiazdkowego hotelu na miejscu zburzonego biurowca. Inwestycja, choć zapowiadano ją już kilkanaście miesięcy temu, do dziś nie ruszyła.

W międzyczasie B. po raz trzeci chciał bawić się w futbol. W styczniu tego roku ważyły się losy pierwszoligowego Stomilu Olsztyn. Klub tak ścisnęła bieda, że nie wiadomo było, czy wystartuje w rundzie wiosennej poprzedniego sezonu. Wtedy z pomocą pojawił się turecki biznesmen, który w sprawie przejęcia zespołu doprowadził do rozmów z władzami miasta. Znów drugim dnem było przejęcie działek, znów w "piłkarski" sposób się to nie udało.

Powiązany Artykuł

cba_free_1200.jpg
Zatrzymanie burmistrza Włoch. Jest reakcja PO i warszawskiego ratusza

Wpadka

Ostatni głośny akcent działalności B. w naszym kraju to właśnie jego środowa wpadka. Funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego obserwowali, jak Turek wręczał 200 tys. zł Arturowi W., burmistrzowi Włoch. Odbywało się to w nietypowym, nieco gangsterskim stylu - panowie zbliżyli się samochodami, uchylili szyby i Sabri B. wrzucił pieniądze do auta włodarza. Potem każdy odjechał w swoją stronę. Funkcjonariusze podążyli śladem biznesmena i zatrzymali go w jednej z tureckich restauracji. Deweloper próbował się tam ukryć, ale bez powodzenia - został aresztowany.

CBA ustaliło, że była to druga łapówka, jaką biznesmen wręczył Arturowi W. Pierwsza również opiewała na kwotę ok. 200 tys. zł. Sabri B. przekupstwem chciał dostać warunki zabudowy w rejonie ul. Łopuszniańskiej, którego nie obejmuje miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego.

bb/PAP/IAR/Wprost

Polecane

Wróć do strony głównej