Nierówna walka przedsiębiorcy. Musi spłacić odsetki od... spłaconego długu
Andrzej Włodarczyk przyznaje, że walczy "o sprawiedliwość, przede wszystkim". - Żeby sądy zajęły się tym, czym powinny się zajmować - podkreśla przedsiębiorca z Benic, który spłacił dług, a po latach dostał wezwanie do zapłaty ponad miliona złotych. Sprawę przedstawili reporterzy programu "Kasta" w TVP Info.
2020-02-18, 11:01
Posłuchaj
W 1997 roku Andrzej Włodarczyk, szef dobrze funkcjonującej firmy transportowej, decyduje się na kupno w leasingu ciężarowego samochodu.
Przedsiębiorca przez rok terminowo spłacał raty. Miał jednak pecha, bowiem podczas wypadku, do którego doszło nie z jego winy, samochód został rozbity, a sam mężczyzna wylądował w szpitalu. Ze względu na rany i długą rehabilitację, pan Andrzej zaczął spóźniać się ze spłatą rat.
Powiązany Artykuł
Przez ugodę z b. mężem pani Krystynie grozi eksmisja. Sąd nie widzi problemu
Wypowiedziana umowa
W efekcie, Europejski Fundusz Leasingowy wypowiedział przedsiębiorcy z Benic (woj. wielkopolskie) umowę, a także odebrał samochód. W podpisanym porozumieniu ustalono, że Włodarczyk ma zapłacić pozostałą kwotę - 42 tysiące zł (wartość ciężarówki wynosiła 240 tys. złotych).
>>> [CZYTAJ TAKŻE] Wyszedł wcześniej na wolność, zabił zapaśnika. Dlaczego skrócono mu karę?
REKLAMA
- Podpisaliśmy taką ugodę, że oddaję to auto i całą resztę zaległych lat i to będzie wszystko - mówił na antenie TVP Info pan Andrzej. Jak wspominał, zapytał co z wekslami w tej sprawie. Odpowiedziano mu, że sprawa zostanie rozwiązana w ciągu kilku miesięcy. - Przez kłopoty finansowe zapomniałem o tym całkowicie - przyznał.
Wezwanie do zapłaty
Cztery lata później (w 2002 r.) na adres przedsiębiorcy doszło wezwanie do zapłaty, wysłane przez kancelarię prawniczą w imieniu spółki, która dług wykupiła. Bo, jak się okazało, Andrzejowi Włodarczykowi pozostał dług w postaci odsetek. Zażądano od niego spłaty ponad miliona złotych w ciągu tygodnia.
Adwokat mec. Lech Obara mówił w programie "Kasta", że "mamy tu do czynienia z wekslem na 1,1 mln złotych w sytuacji, gdy zobowiązanie pana Andrzeja, o ile istniało, to było 10-20 tysięcy złotych". - A w ogóle nie ma wątpliwości, że było przedawnione. Nie było możliwości dochodzenia - tłumaczył.
Firma zgodziła się potem, aby od tej kwoty odjąć wartość zakupionego samochodu ciężarowego. Mężczyzna jednak nie mógł zapłacić - nie miał z czego. O sprawie poinformował prokuraturę. Uważa, że został oszukany. W końcu na terenie jego posesji pojawił się komornik.
REKLAMA
Mec. Obara wskazuje, że weksel "wypełniono niezgodnie z wolą", co jest przestępstwem. - Od razu powinno być dla sądu oczywiste, żeby zbadać jakie jest zobowiązanie pieniężne i sprawdzić czy w ogóle ono istnieje. Może jest przedawnione? - mówił.
Powiązany Artykuł
Wyszedł wcześniej na wolność, zabił zapaśnika. Dlaczego skrócono mu karę?
Pismo w terminie, czy nie?
- Pan Andrzej chcąc ratować resztki dorobku swojego życia, przepisał majątek na córkę. Wtedy właściciel długu wystąpił do Sądu Okręgowego w Kaliszu ze skargą pauliańską, czyli żądaniem uznania czynności prawnej za bezskuteczną w stosunku do wierzyciela - słyszymy w programie "Kasta" w TVP Info. Sąd przychylił się do tego wniosku.
>>>[CZYTAJ TAKŻE] Łagodniejsza kara wobec pedofila. Czym kierował się sąd?
Pan Andrzej utrzymuje, że pismo w tej sprawie zostało złożone po terminie, więc nie powinno być rozpatrywane. Według przedstawicielki sądu Edyty Janiszewskiej, według oceny sądu nie było tu nieprawidłowości.
REKLAMA
Mężczyzna przeszedł udar, jak opowiadał, problemy z długiem doprowadziły do problemów ze zdrowiem jego żony, która jakiś czas później umarła. Przedsiębiorcy został tylko dom. Nie wie jednak na jak długo, ponieważ jego zobowiązanie wynosi dziś 600 tys. zł.
Przypadki pokrzywdzonych przez sądy
Program TVP Info zatytułowany "Kasta" przedstawia przypadki osób pokrzywdzonych przez sądy, często wbrew rozsądkowi i przedstawionym dowodom, za to w majestacie prawa.
Następny odcinek "Kasty" we wtorek 18 lutego o godz. 21.30.
msz/tvp.info
REKLAMA
REKLAMA