Schetyna odpowiada Budce: musiałbym być niedojrzały, by konflikty przenosić na kampanię Trzaskowskiego
- Dzisiaj najważniejsza jest kampania wyborcza Rafała Trzaskowskiego. Musiałbym być bardzo niedojrzałym politykiem, nierozważnym, żeby sprawy wewnętrzne, konfliktów czy relacji przenosić i wpisywać w kampanię Rafała Trzaskowskiego - mówił we wtorek b. szef PO Grzegorz Schetyna.
2020-06-02, 09:55
Grzegorz Schetyna zapytany w TVN24, czy poczeka na wniosek o usunięcie go z PO, czy sam złoży partyjną legitymację, odpowiedział: "Nie widzę powodu, dlaczego miałbym to robić".
Powiązany Artykuł
Kamiński o Budce: wywołuje w PO wojnę i szkodzi Trzaskowskiemu
W tym kontekście prowadzący przypomniał słowa obecnego przewodniczącego PO Borysa Budki, który w opublikowanym w sobotę przez TVN wywiadzie mówił, odnosząc się do Schetyny, że "nie można zostać dobrym nowym proboszczem, mając starego proboszcza nadal w parafii".
- Moja poprzedniczka, premier Ewa Kopacz, została wiceprzewodniczącą partii, kiedy ja wygrałem wybory cztery lata temu - odpowiedział były lider PO.
REKLAMA
"On dzisiaj prowadzi"
- Chcę bardzo wyraźnie powiedzieć, że dzisiaj najważniejsza jest kampania wyborcza Rafała Trzaskowskiego, on dzisiaj trzyma kierownicę w ręku i on poprowadzi, wierzę, nie tylko Koalicję Obywatelską, Platformę Obywatelską, ale całą opozycję, do zwycięstwa w tych wyborach prezydenckich - stwierdził Grzegorz Schetyna. - Musiałbym być bardzo niedojrzałym politykiem, nierozważnym, żeby sprawy wewnętrzne, konfliktów czy relacji przenosić i wpisywać w kampanię Rafała Trzaskowskiego - dodał.
Schetyna podkreślił także, że "jeżeli dzisiaj pokazywalibyśmy różnice zdań w Platformie Obywatelskiej, to w jaki sposób my będziemy w stanie zbudować porozumienie w drugiej turze między wyborcami Koalicji Obywatelskiej a innymi kandydatami opozycji demokratycznej".
Na uwagę, że Budka w wywiadzie dla TVN zarzuca mu m.in. egoizm, szkodzenie partii, grę na siebie i że nie potrafi sobie poradzić z tym, iż utracił fotel przewodniczącego, Schetyna odpowiedział, że nie ma wrażenia, że jest jakaś nadzwyczajna sytuacja w PO. Z kolei odnosząc się do słów prowadzącego rozmowę, były lider PO odparł: "Proszę zapytać przewodniczącego, co powiedział w tym wywiadzie i czy go autoryzował".
Czym można zaszkodzić Trzaskowskiemu?
W dalszej części rozmowy cytowany był kolejny fragment z wywiadu z Budką, który mówił m.in. że "jeżeli ktoś mieni się patriotą Platformy, a swoimi bardzo złymi decyzjami gra tylko na siebie i może zatopić formację, to przestaje być tym patriotą".
REKLAMA
- Nie ma ważniejszej sprawy niż kampania wyborcza Rafała Trzaskowskiego, nie ma ważniejszej sprawy niż integracja różnych środowisk i wszystkich wyborców, działaczy, ludzi PO, KO. Jeżeli ktoś tego nie robi, jeżeli ktoś będzie zajmował się w trakcie kampanii czymś innym, to skutecznie będzie szkodził, a na końcu zaszkodzi Rafałowi Trzaskowskiemu. Nie można pogrążać się w polskiej polityce, przenosząc zaszłości historyczne konfliktów i problemów, których uczy nas historia, do dzisiejszych czasów - ocenił Schetyna.
Powiązany Artykuł
"Świadectwo słabości w PO". Prof. Domański o krytyce Schetyny przez Budkę
Pytany, czy Platforma okazała się za mała dla Borysa Budki i Grzegorza Schetyny, były lider PO powiedział, że to jest "ogromna partia z ogromną historią", którą - jak zaznaczył - tworzył i w której jest od początku. - To nie jest partia, która jest czyjąś własnością. Ją tworzy historia tych 20 lat, a także ludzie i jej wyborcy - podkreślił.
"Nie można do tego dopuścić"
Po raz kolejny zapytany, czy nie odejdzie z PO i nie da się z partii wyrzucić, Schetyna odpowiedział, że "nie ma takiego tematu".
REKLAMA
Były lider PO był także pytany, czemu on nie postawił od razu na Rafała Trzaskowskiego jako kandydata na prezydenta. - Ponieważ była deklaracja samego prezydenta Trzaskowskiego, że zostaje w Warszawie - odpowiedział.
Schetyna podkreślał także, że jego ugrupowanie jest gotowe na każdy termin wyborów prezydenckich. - Jeżeli dzisiaj walczylibyśmy o to, żeby skutecznie przesunąć wybory na po 6 sierpnia, a one zorganizowane zostałyby 28 czerwca, to świadczyłoby o naszej politycznej naiwności i do tego nie można dopuścić - stwierdził.
jp
REKLAMA