Ekspert spodziewa się zmiany władzy w PO. "Stawką nie jest personalny powrót Schetyny"

Zdaniem politologa prof. Rafała Chwedoruka scenariusz, w którym Borys Budka zostanie odsunięty od władzy w PO, jest możliwy. Ekspert UW jest jednak przekonany, że stawką gry, która rozgrywa się w Platformie nie jest powrót do władzy Grzegorza Schetyny. - Sądzę, iż część Platformy, której jest najbliżej do Grzegorza Schetyny orientuje się na to, żeby szefem partii został ktoś, kto byłby im bliższy, na kogo ten ośrodek miałby większy wpływ i kto wzmocniłby rolę PO jako partii opozycyjnej - mówi portalowi PolskieRadio24.pl politolog UW.

2020-08-25, 13:08

Ekspert spodziewa się zmiany władzy w PO. "Stawką nie jest personalny powrót Schetyny"

Powiązany Artykuł

Radosław Fogiel 1200.jpg
"Pozycja Budki jest bardzo chwiejna". Radosław Fogiel o konflikcie w PO

Borys Budka straci władzę w Platformie Obywatelskiej? Z doniesień medialnych wynika, że jego dni są już policzone.

Jest to możliwe. Pozycja Borysa Budki jako lidera PO od początku nie była mocna. Nie dostał czasu na to, żeby wzmocnić legitymację swojej władzy po naturalnej fazie entuzjastycznego poparcia ze strony bazy członkowskiej. Po drugie, jego wybór był dokonany w bardzo specyficznym momencie. Był swoistego rodzaju precedensem w polskiej polityce, bo chyba jeszcze nigdy nie dokonywano zmiany szefa partii między dwiema najważniejszymi kampaniami. Poza tym Borys Budka jest politykiem dopiero aspirującym. Nie jest osobą, która startowała do roli lidera z takiej pozycji jaką w przeszłości mieli Donald Tusk czy Grzegorz Schetyna, a nawet Ewa Kopacz. Po czwarte doszło do sytuacji nieco nieoczekiwanej. To znaczy okazuje się, że w PO jest polityk, który jest popularniejszy od lidera tej partii.

Czytaj także:

Ma pan myśli Rafała Trzaskowskiego?

Tak. Rafał Trzaskowski jest z pokolenia, które może aspirować do ról przywódczych. Początkowy scenariusz nie zakładał, że kandydat PO na prezydenta będzie zmierzał w tym kierunku. Małgorzata Kidawa-Błońska nie była politykiem, który deklarowałby tak daleko idące ambicje. Przeciwko Borysowi Budce przemawia jeszcze jeden czynnik. PO od ponad dekady jest podzielona. To samo w sobie nie wzmacnia lidera partii, więc jakieś strukturalne zmiany na pewno czekają Platformę Obywatelską.

Powiązany Artykuł

Borys Budka PAP-1200.jpg
Maciej Kożuszek: Borys Budka popełnia kardynalne błędy. W PO są bardzo głębokie problemy

Na podstawie pańskiej wypowiedzi wnioskuję, że to Rafał Trzaskowski pozbawi Borysa Budkę władzy.

Nie ulega dla mnie wątpliwości, że sytuacja, w której istniałyby obok siebie dwa ośrodki decyzyjne - jeden wokół Rafała Trzaskowskiego, adresowany szerzej niż tylko do wyborców Platformy Obywatelskiej, i drugi w postaci PO - wcześniej czy później doprowadziłaby do tego, że jeden z nich stałby się ważniejszy. To musiałoby rodzić napięcia wewnątrz PO. Potrzebna byłaby unifikacja tych ośrodków, czyli przekazania pełni władzy Trzaskowskiemu, albo druga możliwość wybrania nowego przewodniczącego Platformy, który byłby na tyle silny, że rozdawałby karty po stronie opozycji. Wydaje mi się, że to właśnie ośrodek skupiony wokół Rafała Trzaskowskiego, a nie PO będzie miał za zadanie zjednoczyć opozycję. Poza tym to nie to, kto będzie przywódcą w PO, jest głównym wyzwaniem, jakie stoi dziś przed tą partią.

REKLAMA

Co jest tym wyzwaniem?

Bez względu na to, czy szefem PO będzie Budka, Trzaskowski, czy jeszcze ktoś inny, to w dalszym ciągu nie widać klarownej strategii działania i tego, jak zdyskontować dobry wynik kandydata PO w wyborach prezydenckich oraz dotrzeć do innych wyborców niż ci, którzy stoją dziś przy Platformie i obozie liberalnym. PO nie ma też pomysłu co zrobić z resztą opozycji, np. żeby wrócić do idei Koalicji Europejskiej. Widzimy, że dwa pozostałe podmioty, które tworzyły ją w przeszłości obecnie nie reflektują na taką perspektywę. PO musi się zastanowić czy rozpocząć z nimi cichy konflikt, aby wymusić współpracę, czy odwrotnie, postawić na pełną samodzielność. Platforma musi też zastanowić się jak ograniczyć stereotypy związane z czasami jej rządów. Nie powinna natomiast dopuścić do likwidacji struktur partii, bo byłoby to wejście na węgierską drogę opozycyjnej destrukcji.

Dopuszcza pan możliwość rozłamu PO i wyodrębnienia z niej jakiegoś konkurencyjnego, samodzielnego bytu?

Żeby doszło do takiego rozłamu, to musi istnieć wyraźny powód albo konflikt o charakterze personalnym.

W ostatnim czasie obserwujemy konflikt na linii Borys Budka-Grzegorz Schetyna.

Były lider PO jest politykiem pragmatycznym i względnie długodystansowym. Nie sądzę, żeby chciał zaczynać z czymkolwiek od nowa.

Z obozu PO płyną jednak głosy, że Grzegorz Schetyna chciałby wrócić do władzy w partii. W mediach to właśnie on, a nie Rafał Trzaskowski jest dziś częściej wymieniany jako polityk, który może odebrać Borysowi Budce władzę w Platformie.

Nie wierzę w taki scenariusz. Myślę, że jego personalny powrót byłby możliwy dopiero po dłuższej karencji czasowej, tak jak to niegdyś bywało z Waldemarem Pawlakiem czy Leszkiem Millerem i taki powrót następowałby w momencie strukturalnego kryzysu. A PO mimo wszystkich problemów w jakich dziś tkwi, po wyniku Rafała Trzaskowskiego w ostatnich wyborach prezydenckich, nie jest w jakimś rozpaczliwym położeniu. Sądzę, iż część Platformy, której jest najbliżej do Grzegorza Schetyny orientuje się na to, żeby szefem partii został ktoś, kto byłby im bliższy, na kogo ten ośrodek miałby większy wpływ i kto wzmocniłby rolę PO jako partii opozycyjnej. Moim zdaniem to jest stawką w tej grze, a nie personalny powrót Grzegorza Schetyny do liderowania partii. Co do tego ostatniego, to jeśli kiedyś taka perspektywa się pojawi to upłyną lata.

REKLAMA

- rozmawiał Michał Fabisiak, PolskieRadio24.pl

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej