"Ruchy antycovidowe ulegają samoeliminacji". Prof. Gut o wzroście zakażeń i zgonów

- Wysoka liczba zgonów to efekt wzrostu zachorowań sprzed dwóch tygodni - ocenił specjalista w dziedzinie mikrobiologii i wirusologii prof. Włodzimierz Gut. Podkreślił, że dalszy przebieg pandemii zależy od przestrzegania zasad bezpieczeństwa.

2020-10-14, 14:05

"Ruchy antycovidowe ulegają samoeliminacji". Prof. Gut o wzroście zakażeń i zgonów

W środę resort zdrowia poinformował o najwyższej liczbie zakażeń i zgonów od początku epidemii. Minionej doby badania laboratoryjne potwierdziły zakażenie koronawirusem u 6526 osób, zmarło 116 pacjentów.

Powiązany Artykuł

mróz korona 1200 east.jpg
Czy mróz może zabić koronawirusa? Wirusolog wyjaśnia

Prof. Gut w rozmowie z PAP powiedział, że to, jak będzie dalej wyglądał rozwój epidemii, zależy od zachowań ludzi.

- Jedynym środkiem przemowy jest sam COVID, ponieważ ten, kto się zabezpieczy, ma mniejsze szanse (na zakażenie), a kto nie - ten ma większe - przypomniał.

Samoeliminacja 

Pytany o rolę tzw. ruchów antycovidowych (negujących istnienie pandemii i wzywających do nieprzestrzegania zasad bezpieczeństwa) ocenił, że one "powoli ulegają samoeliminacji". Ich zwolenników porównał do laureatów Nagrody Darwina - antynagrody przyznawanej za wyjątkową głupotę, której efektem była śmierć kandydata.

REKLAMA

Powiązany Artykuł

sondaz shutterstock_1734158024 1200.jpg
Strach przed COVID-19. Zobacz, ilu Polaków obawia się zachorowania

- Problem generalny polega na tym, że Darwin Awards jest za samoeliminację, a tutaj przy okazji jest pociągnięcie innych - dodał.

Zachorowania w służbie zdrowia

Prof. Gut powiedział, że zanotowana w środę rekordowo wysoka liczba zgonów pacjentów z koronawirusem "to efekt wzrostu zachorowań sprzed dwóch tygodni".

Czytaj także:

 

REKLAMA

Pytany o wydolność systemu ochrony zdrowia, zwrócił uwagę, że wzrostu zachorowań na COVID-19 można spodziewać się również wśród pracowników medycznych.

- I to niekoniecznie będą zakażenia pochodzące ze szpitala, bo tam oni mają doświadczenie i uważają. Tam szanse (na zakażenie – PAP) są znacznie mniejsze. Ale w środowisku w tej chwili mamy sytuację, że już jest powyżej jednego zakażonego obywatela na tysiąc mieszkańców, a to jest przeciętna liczba (osób), którą człowiek spotyka w ciągu dnia – powiedział.

fc

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej