Rzecznik policji: to miało niewiele wspólnego ze zgromadzeniem o charakterze pokojowym

2020-10-25, 10:12

Rzecznik policji: to miało niewiele wspólnego ze zgromadzeniem o charakterze pokojowym
Protest antycovidowców na Placu Defilad w Warszawie. Foto: PAP/Wojciech Olkuśnik

Rzecznik KSP Sylwester Marczak poinformował, że konieczność działań przywracających porządek dotyczyła głównie tzw. protestu negujących pandemię. W sobotę w Warszawie zostało zatrzymanych 278 osób, w 27 przypadkach doszło do zatrzymań prewencyjnych.

Marczak przekazał, że spośród czterech policjantów, którzy doznali obrażeń, w przypadku jednego niezbędna była bardziej specjalistyczna pomoc w szpitalu.

Powiązany Artykuł

policja protest pap 1200.jpg
Eksperci: brak dystansu i liczne protesty mogą spowodować kolejną falę zachorowań na COVID-19

"W czasie działań zabezpieczających policjanci wylegitymowali ponad 1100 osób. Ponad 120 ukarano mandatami. Do sądów kierujemy blisko 350 wniosków o ukaranie" - przekazała ponadto stołeczna policja w mediach społecznościowych. Jak zaznaczono, do inspekcji sanitarnej trafiło ponad 800 notatek dotyczących naruszenia obostrzeń sanitarnych.


Marczak poinformował też, że ponad 250 przypadków zatrzymań stanowił zatrzymania procesowe związane m.in. z naruszeniem nietykalności policjantów. Podkreślił, że "wśród zatrzymanych i osadzonych w jednostkach Policji znajdują się także obcokrajowcy". - Niektórzy z zatrzymanych byli nietrzeźwi - dodał.

- Z częścią zatrzymanych nadal trwają czynności w komendach policji całego garnizonu warszawskiego - przekazał rzecznik. Zaznaczył, że policja stosowała też pouczenia czy rozmowę z osobami naruszającymi przepisy, ale "w przypadku agresji nikt nie może liczyć na pobłażliwość ze strony funkcjonariuszy".

Protest "nielegalny w swojej formule"

Jak przekazała Komenda Stołeczna Policji "postępowanie są prowadzone między innymi w kierunku czynnego udziału w zbiegowisku w połączeniu z czynami o charakterze chuligańskim, naruszenia nietykalności funkcjonariuszy, znieważenia godła państwowego, ataku na dziennikarzy".

Stołeczna policja wskazała, że "protest, który odbył się na Placu Defilad był nielegalny w swojej formule, czyli zgromadzenia spontanicznego".

- Biorąc pod uwagę stan epidemiczny, w którym się znajdujemy niestety nie ma możliwości organizowania zgromadzeń spontanicznych - powiedział rzecznik KSP. Jak zaznaczył, sobotni protest osób negujących istnienie koronawirusa i pandemię był zgłoszony, ale jego organizator nie pojawił się, protest został więc potraktowany jako zgromadzenie spontaniczne i dlatego obecnie nie mógł się odbyć zgodnie z prawem.

"Policjanci nie są niczyimi wrogami"

- Będziemy reagowali wszędzie tam, gdzie prawo będzie łamane, bez względu czy będą je łamać protestujący przedsiębiorcy, zwolennicy aborcji czy kibole - oświadczył przewodniczący NSZZ Policjantów Rafał Jankowski. Zaznaczył przy tym, że "policjanci nie są niczyimi wrogami i przeciwnikami, walka z policją jest drogą donikąd".

Jankowski wystosował apel do uczestników ostatnich protestów, w którym podkreślił, że policjanci są również obywatelami naszego kraju i zmagają się z takimi samymi codziennymi problemami jak wszyscy Polacy.


"Mają swoje przekonania religijne i sympatie polityczne. Jedni są bardziej prawicowi, inni lewicowi. Mają swoje rodziny, wychowują dzieci, są częścią naszego społeczeństwa. Moje koleżanki ze służby spełniają się w rolach matek, żon. Mamy też swoje poglądy na różne sprawy, sprawę aborcji również. Światopogląd ludzi w niebieskich mundurach jest pewnie tak samo podzielony jak reszty społeczeństwa" - napisał Jankowski.

Podkreślił, że policjanci wychodząc na służbę swoje przekonania zostawiają w domu. "Policja musi być apolityczna i neutralna światopoglądowo. I nie może być elementem wykorzystywanym w grze w zależności od potrzeb politycznych poszczególnych grup. Dlatego informuję, policjanci nie są niczyimi wrogami i przeciwnikami" - stwierdził przewodniczący Zarządu Głównego NSZZ Policjantów.

Czytaj również:

Protest przeciwników obostrzeń wprowadzonych w pandemii koronawirusa odbył się w sobotę po południu na Pl. Defilad. Manifestanci m.in. próbowali przejść z Pl. Defilad przed siedzibę Prawa i Sprawiedliwości przy ul. Nowogrodzkiej. Policja zablokowała wtedy marsz od strony Dworca Centralnego. Protestujący skandowali wulgarne hasła pod adresem PiS. Na kilkanaście minut zablokowali Aleje Jerozolimskie włącznie z torami tramwajowymi. Policyjne radiowozy zostały obrzucone butelkami i jedzeniem.

itom

Polecane

Wróć do strony głównej