Kryzys w UE. Politolog: dominacja ideologiczna lewicy kiedyś się skończy
- Lewicowy nurt ideologiczny i polityczny dominujący w UE nie jest na zawsze i kiedyś się skończy; kryzys wywołany pandemią i budżetem nie umacnia unijnego mainstreamu politycznego – powiedział politolog, prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski.
2020-11-19, 06:44
Państwa członkowskie nie osiągnęły w poniedziałek jednomyślności ws. wieloletniego budżetu UE i decyzji ws. funduszu odbudowy. Polska i Węgry zgłosiły zastrzeżenia w związku z rozporządzeniem dotyczącym powiązania środków unijnych z tzw. praworządnością. Rozporządzenie przyjęto większością kwalifikowaną państw członkowskich.
Powiązany Artykuł
"Jest on potrzebny całej Europie". Szczerski zaapelował o kompromis ws. unijnego budżetu
Zdaniem politologa z Uniwersytetu Łódzkiego, prof. Przemysława Żurawskiego vel Grajewskiego, w UE nałożyły się dwa konflikty. - To spór o finanse - dotyczący twardych interesów międzypaństwowych krajów członkowskich i spór ideologiczny – powiedział. - Oczywiście polska opozycja ma takie horyzonty polityczne i ideologiczne, które nie pozwalają wyobrazić sobie, że w UE może wygrać kiedyś jakaś inna siła niż lewicowa i liberalna, czy libertariańska – podkreślił.
Zmiana tzw. mainstreamu, czyli obecnie dominujących ugrupowań we władzach państwowych – jak mówił profesor – może się przecież wkrótce zdarzyć w krajach obecnie dyktujących warunki w UE, na przykład w Niemczech, czy we Francji.
- "Możliwe narzędzie nacisku na Polskę lub inny kraj". Senator PiS o uzależnieniu funduszy od praworządności
- Weto ws. budżetu UE. Prof. Grabowska: to jest normalny mechanizm wyrażania sprzeciwu
- Gdyby w tych i innych krajach unijnych wygrywały inne partie, to model obecnego lewicowego mainstreamu załamałby się i stopniowo zmieniałby się na inny nurt polityczny – ocenił Żurawski vel Grajewski. - Wtedy to ów nowy nurt definiowałby i narzucał – przy pomocy mechanizmów, które teraz Polska wetuje – co jest, a co nie jest europejskie w kwestii obyczajowości i co jest, a co nie jest praworządne – tłumaczył.
Politolog podał też, że zadłużenie innych krajów UE nadal rośnie, a Polska z ok. 60 proc PKB wygląda dobrze na tle innych państw unijnych. - We Włoszech mamy ponad 160 proc. PKB, w Portugalii 137, w Belgii 117. Grecja ma zadłużenie na poziomie ok. 205 proc. PKB – wyliczał. - Całe południe UE jest w warunkach trzeciego z kolei kryzysu. Oni potrzebują pieniędzy, potrzebują negocjowanych teraz funduszy – podkreślił profesor.
REKLAMA
"Sprawa weta jest przesądzona"
Północ UE, czyli tzw. klub skąpców, m.in. kraje skandynawskie, Niemcy, Holandia – zdaniem politologa – po prostu nie chce dać więcej pieniędzy Hiszpanom, Portugalczykom, Włochom i Grekom oraz krajom Europy Środkowej, w tym Polakom. - Politykom krajów północy UE, czyli "skąpcom" wyborcy mówią: "My tu ciężko pracujący, o protestanckiej kulturze, nie będziemy utrzymywać tych leni z południa albo tych niewdzięczników ze wschodu" – mówił profesor.
Powiązany Artykuł
Premier: UE karząca słabszych to nie jest Unia, do której wchodziliśmy
Dodał, że to strategia na wiece wyborcze, a trudno jest politykom z północy UE otwarcie powiedzieć, o co naprawdę chodzi. - Ciężko powiedzieć: "Nie damy pieniędzy pozostałym, bo chcemy, aby nas wybierano w naszym kraju". Znacznie wygodniej powiedzieć: "Teraz będziemy oskarżać Polskę i Węgry o "łamanie praworządności" pod hasłem: "Pozbawimy Warszawę i Budapeszt funduszy i będziemy mieli pieniądze na kryzys na południu UE" – mówił Żurawski vel Grajewski.
- Wiodące i ludniejsze państwa w UE, uzależniając przyznanie funduszy od tzw. zasady praworządności, wymyślonej przez m.in. Berlin, Paryż i Hagę, mogą niszczyć demokrację w mniejszych i słabszych ekonomicznie krajach unijnych – zaznaczył. - Mogłoby to odbywać się poprzez teatralne procedury wyborcze, gdzie decyzje podejmowane byłyby poza tymi krajami. To jest utrata niepodległości i na to nie wolno się zgodzić – powiedział Żurawski vel Grajewski.
Politolog uważa, że sprawa weta jest przesądzona. - Oczywiście, że będzie polskie weto. Chyba że Niemcy zdążą ustąpić, ale wątpię, aby to zrobili – oświadczył; dodał, że weto nie jest w UE niczym nadzwyczajnym, stosowały je już m.in. Holandia i Francja.
- Po wecie będą rozmowy pod przewodnictwem Portugalczyków. Sądzę, że spragnione funduszy państwa południowe: Grecja, Włochy, Hiszpania i Portugalia, częściowo Francja będą naciskały na kompromis, a kraje północy UE – jeśli wszystko będzie toczyło się według unijnego prawa - będą musiały ustąpić – powiedział Żurawski vel Grajewski.
dn
REKLAMA