Jadwiga Emilewicz: nie złamałam rozporządzenia rządu o zamknięciu stoków
Jadwiga Emilewicz napisała, że ani ona, ani jej rodzina nie naruszyła rządowego rozporządzenia o zamknięciu stoków narciarskich. W oświadczeniu opublikowanym w mediach społecznościowych wyjaśnia, że jej synowie od lat są członkami klubów narciarskich i posiadają licencje sportowe, które umożliwiają im branie udziału w zawodach i zgrupowaniach organizowanych przez ich kluby narciarskie.
2021-01-13, 11:15
Złamanie rozporządzenia zarzucili byłej wicepremier reporterzy stacji TVN24. Twierdzą oni, że trzech synów posłanki wzięło udział w zgrupowaniu narciarskim jak zawodowi sportowcy, choć nie mieli licencji, które do tego uprawniają. Według dziennikarzy nazwiska i licencje pojawiły się w wykazie Polskiego Związku Narciarskiego dopiero po tym jak sprawą zainteresowały się media.
Powiązany Artykuł
"Jeżeli rząd ustąpi którejś grupie to wszystko ruszy lawinowo". Politolog o przedłużeniu obostrzeń
Oświadczenie Jadwigi Emilewicz
Jadwiga Emilewicz w oświadczeniu opublikowanym na Facebooku napisała, że w dniach 2-6 stycznia wraz z mężem i dziećmi przebywała w Suchem, gdzie jej synowie uczestniczyli w zgrupowaniu prowadzonym przez szkołę narciarską Ptak-Team.pl. Zapewniła, że skierowanie na zgrupowanie otrzymali z Warszawskiego Okręgowego Związku Narciarskiego, którego są członkami od kilku lat.
Poseł dodała, że w trakcie treningów dzieci ona i jej mąż - zgodnie z rządowym rozporządzeniem - nie przebywali na zamkniętych stokach narciarskich. "Wraz z mężem chodziliśmy w czasie treningów synów na skiturach - między innymi w Suchem, Małem Cichem - poza granicą stoków narciarskich wyznaczoną przez ogrodzenia. Nie naruszyliśmy rozporządzenia o zamknięciu stoków. Nie wiem dlaczego moje nazwisko - dopisane przez kogoś odręcznie, w przeciwieństwie do wydrukowanych nazwisk zawodników, w tym moich synów, znalazło się na liście. Nie trenowałam i nie korzystałam w żaden sposób ze stoku" - zapewniła.
"W Suchem mieszkaliśmy u rodziny, do której od lat jeździmy. Ciocia po śmierci męża 7 lat temu nie wynajmuje pokoi. Przyjmuje tylko rodzinę" - napisała była wicepremier.
REKLAMA
- "Protest może się rozszerzać". Jakub Jałowiczor o akcji zapowiadanej przez Góralskie Veto
- Ekonomista: bez wprowadzanych ograniczeń pod znakiem zapytania mógłby stanąć przyszły sezon zimowy
Powiązany Artykuł
"Góralskie Veto". Rzecznik NSZZ Solidarność: zaczyna się bunt wielu branż
Przedłużone ograniczenia
Zgodnie z obostrzeniami sanitarnymi stoki narciarskie są zamknięte od 4 stycznia. Wczoraj Kancelaria Prezesa Rady Ministrów poinformowała, że pozostaną one zamknięte do 31 stycznia.
"Wszyscy ponosimy koszty działań mających na celu ograniczenie rozprzestrzeniania się koronawirusa. Uważam, że decyzje rządu są słuszne i w pełni się im podporządkowuję. Żadnym swoim działaniem nie lekceważę apeli rządu, ani tym bardziej rządowych rozporządzeń. Jeszcze raz podkreślam, że moi synowie trenują narciarstwo alpejskie i przebywali na szkoleniu przygotowującym do zawodów. Jako rodzic i ich opiekun byłam tam z nimi, ale w żaden sposób nie naruszyłam rządowych wytycznych" - zakończyła swoje oświadczenie Jadwiga Emilewicz.
jmo
REKLAMA
REKLAMA