Śląskie: nielegalnie otwarty klub w Rybniku. Doszło do starć z policją
Rybnicka prokuratura bada, czy właściciel jednego z klubów, otwierając lokal mimo zakazu, nie sprowadził niebezpieczeństwa dla zdrowia lub życia. W osobnych wątkach będzie wyjaśniania kwestia starć, do których doszło przed klubem w miniony weekend i zasadności działania policjantów.
2021-02-01, 17:46
W nocy z soboty na niedzielę policja interweniowała w otwartym, mimo obowiązującego zakazu, klubie muzycznym Face 2 Face w centrum Rybnika. Podczas przepychanek użyto ręcznych miotaczy gazu, pałek i granatów hukowych. Padły też strzały ostrzegawcze z broni gładkolufowej. Poszkodowanych zostało dwóch policjantów, uszkodzono dwa radiowozy.
Zamieszki i straty
Powiązany Artykuł
Co druga siłownia otwarta. "Pomimo obostrzeń"
Policjanci przekonują, że użycie środków przymusu bezpośredniego było wynikiem agresji skierowanej przeciwko funkcjonariuszom. Policja zaznacza, że lokal działał wbrew przepisom - został zamknięty decyzją sanepidu, z rygorem natychmiastowej wykonalności. Policjanci asystowali sanepidowi przy doręczaniu decyzji i wezwali gości do opuszczenia klubu. Na zewnątrz doszło do starć. Zatrzymano trzech mężczyzn w wieku 30, 44 lat i 48 lat; wylegitymowano ponad 200 osób.
Zastępca prokuratora rejonowego w Rybniku Malwina Pawela-Szendzielorz powiedziała w poniedziałek, że w sprawie można wyróżnić trzy różne wątki. Od ubiegłego tygodnia w prokuraturze toczy się śledztwo od kątem sprowadzenia przez właściciela lokalu zagrożenia dla zdrowa i życia wielu osób (art. 165 Kodeksu karnego). Zostało ono wszczęte po zawiadomieniu dwóch osób fizycznych.
W kolejnych dniach, kiedy lokal był znów otwierany, docierały kolejne materiały, także te dotyczące uruchomienia klubu w ostatni weekend. - Śledczy mają do zgromadzenia i przeanalizowania ogrom materiału dowodowego - wiele zdjęć, filmów czy dokumentacji związanej z legitymowaniem przez policję gości - wskazała prok. Pawela-Szendzielorz.
Prokuratura nadzoruje też policyjne dochodzenie w sprawie zamieszek, do których doszło w miniony weekend przed klubem. Trzem zatrzymanym w tej sprawie mężczyznom policjanci przedstawili zarzuty naruszenia nietykalności cielesnej, a jednemu także znieważenia funkcjonariuszy. Po przesłuchaniu zostali zwolnieni do domów.
- Trzeci wątek, w tym przypadku nie mamy jeszcze materiałów, to kwestia oceny zasadności czynności podejmowanych przez policję. Ponieważ chodzi o funkcjonariuszy z Rybnika, zgodnie z ogólną zasadną zwrócimy się do prokuratury okręgowej o wyznaczenie innej jednostki do prowadzenia tej sprawy - wyjaśniła prokurator. Także w tym przypadku na materiał dowodowy złoży się m.in. dokumentacja fotograficzna i filmy.
REKLAMA
"Absolutnie zagrożenie dla zdrowia i życia"
Powiązany Artykuł
Nowe zasady bezpieczeństwa już od dziś. Zobacz, czego dotyczą zmiany
Jak wcześniej powiedział dyrektor Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Katowicach (WSSE) Grzegorz Hudzik, w sprawie Face 2 Face toczą się trzy postępowania administracyjne sanepidu. Pierwsze dotyczy utrudniania przeprowadzenia czynności kontrolnych, drugie - sprowadzenia zagrożenia dla zdrowia i życia, a trzecie jest związane z łamaniem epidemiologicznych ograniczeń i zakazów. Nie zapadła dotąd decyzja o karze finansowej.
W niedzielę po południu przed komendą policji w Rybniku zgromadziło się kilkadziesiąt osób, solidaryzujących się z właścicielami klubu, którzy podczas konferencji prasowej przedstawili swoją wersję nocnych zajść. Zarzucili sanepidowi i policji bezprawne działania, a policjantom - prowokowanie i agresywne zachowanie.
Szef WSSE zaznaczył, podstawą decyzji o zamknięciu lokalu był art. 27 Ustawy o Państwowej Inspekcji Sanitarnej, który zezwala na "unieruchomienie zakładu pracy" w razie stwierdzenia naruszenia wymagań higienicznych i zdrowotnych, które spowodowały bezpośrednie zagrożenie życia lub zdrowia ludzi.
Jak powiedział Hudzik, decyzja o zamknięciu lokalu to finał trzykrotnych prób przeprowadzenia czynności kontrolnych. - Za każdym razem właściciele odmawiali współpracy, nie dopuszczali do przeprowadzenia kontroli sanitarnej, informując że odbywa się tam zebranie partii przedsiębiorców lub jest to impreza prywatna - wskazał dyrektor.
- Jednocześnie wewnątrz i przed lokalem można było zauważyć zbiorowisko młodych ludzi, a w środku trwała zabawa; zero dystansu, zero maseczek, spożywanie alkoholu i innych napojów, co w obecnej sytuacji epidemicznej stanowi absolutnie zagrożenie dla zdrowia i życia - przekonywał.
REKLAMA
pkr
REKLAMA