Polska musi być silna. Felieton Miłosza Manasterskiego

Wbrew oczekiwaniom Lewicy i niechęci Platformy Obywatelskiej, minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak nie rezygnuje z podnoszenia zdolności obronnych polskiego wojska. W dobie walki z pandemią i jej gospodarczymi skutkami cieszy, że polski rząd nie traci z oczu niepokojącej sytuacji za wschodnią granicą naszego kraju.

2021-04-09, 17:20

Polska musi być silna. Felieton Miłosza Manasterskiego
Zdjęcie ilustracyjne. Foto: Bumble Dee/ Shutterstock

Polska armia zbroi się i rozwija, pomimo tak wielkich wydatków państwa na służbę zdrowia i ratowanie miejsc pracy. W minionym miesiącu minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak rozpoczął procedurę zakupu okrętów dla polskiej obrony wybrzeża w ramach programu Miecznik. Będą to trzy fregaty, z których, według zapowiedzi, każda ma mieć siłę rażenia większą niż używana w Marynarce Wojennej Morska Jednostka Rakietowa. Oznacza to zapowiedź uzbrojenia fregat w liczne pociski przeciwokrętowe i przeciwlotnicze.

Powiązany Artykuł

blaszczak pap 1200 .jpg
W Wojsku Polskim powstaną nowe pułki i kolejne bataliony. Błaszczak: muszą szybko uzyskać gotowość bojową

Również w marcu minister Mariusz Błaszczak zapowiedział rozbudowę obecnych Wojsk Obrony Terytorialnej. Nowe brygady WOT powstaną w Warszawie, Chełmie i Przemyślu. Zaś w ramach już funkcjonujących brygad powstaną nowe bataliony lekkiej piechoty w Kraśniku, Ełku, Limanowej, Krośnie Odrzańskim i Opolu. W Pomiechówku i Zegrzu minister zapowiedział sformowanie batalionu dowodzenia.

Z kolei 8 kwietnia 2021 r. minister Mariusz Błaszczak zapowiedział utworzenie dwóch nowych pułków w 18 Dywizji Zmotoryzowanej. Nowe pułki tzw. Żelaznej Dywizji zostaną ulokowane w Sitańcu koło Zamościa oraz w Nowej Dębie. Minister Błaszczak tego dnia mówił: - Jest to niezwykle istotne, żeby właśnie te dwie jednostki w szybkim tempie uzyskały gotowość bojową – one stanowią niewątpliwie bardzo ważne elementy 18 Dywizji Zmechanizowanej (…)  18. Dywizja Zmechanizowana rozrasta się stanowiąc o bezpieczeństwie wschodu Polski. Stanowiąc o bezpieczeństwie również wschodniej flanki NATO. Stanowi ona bardzo ważny element w systemie obronnym naszego państwa.”

Nie można stracić z oczu międzynarodowego kontekstu dla słów ministra obrony narodowej. Za naszą wschodnią granicą wcale nie jest spokojnie. Mamy tam wspierany przez Rosjan coraz bardziej bezwzględny reżim Alaksandra Łukaszenki, który stara się zrzucać własne niepowodzenia na wroga wewnętrznego – mniejszość polską na Białorusi, a także stojące za nią państwo polskie. Latem ubiegłego roku dyktator zorganizował manewry pod granicą z Polską i przedstawiał Białorusinom wizję dramatycznego zagrożenia porównując Zachód do Hitlera.

REKLAMA

Nadal bardzo problematyczna jest sytuacja na Ukrainie. Aneksja Krymu nie zakończyła przecież działań wojennych na wschodnich obszarach tego kraju. Dwa pseudopaństwowe twory utworzone w 2014 roku, tzw. Doniecka Republika Ludowa i Ługańska Republika Ludowa, nie są przecież rozwiązaniem docelowym. Choć od rebelii minęło już siedem lat nie udało się znaleźć kompromisowego rozwiązania tej sytuacji, a działania dyplomatyczne nie przynoszą żadnych rezultatów. To już nie tylko kwestia tego, że zachodni Europejczycy nie zamierzają ginąć za Donieck. Co gorsze dyktujący Unii Europejskiej warunki gry Niemcy nie zamierzają z powodu Krymu czy Ługańska rezygnować z lukratywnych interesów z agresorem. Symbolem tej postawy jest budowa przez Niemcy Nord Stream 2. Taka postawa stanowi niewątpliwie zachętę dla Rosji dla stosowania polityki siłowej.

Tymczasem kurs władzy w Rosji pozbawia złudzeń, że rychły jest tam proces demokratyzacji. Przebywający w łagrze Aleksiej Nawalny jest w coraz gorszym stanie zdrowia, co może oznaczać, że ci, którzy próbowali go otruć wcześniej, teraz mogą niestety dokończyć swoje dzieło. Z kolei prezydent Rosji Władimir Putin właśnie zresetował swój licznik kadencji i może, zgodnie z rosyjskim prawem startować w kolejnych wyborach prezydenckich mając przed sobą następne dwanaście lat rządów!

Sytuacja na Ukrainie jest tak napięta, że 8 kwietnia, mimo ograniczeń wynikających z pandemii, podróż zupełnie nie wirtualną do Kijowa podjął minister spraw zagranicznych prof. Zbigniew Rau. Wizyta została określona jako "pilna i nadzwyczajna" a tłem dla niej jest sytuacja w Donbasie, przy granicy z którym Rosjanie zgromadzili znaczące siły zbrojne.

- Moskwa jest gotowa stanąć w bronie swoich obywateli, którzy mieszkają w Donbasie – zapowiedział wiceszef administracji prezydenta Rosji Dmitrij Kozak. Według rosyjskich danych na terenie separatystycznych republik od 400 do 600 tys. osób ma rosyjskie paszporty! Dla samych Rosjan jest czymś oczywistym, że mieszkańcy wschodniej Ukrainy, to właśnie Rosjanie a nie Ukraińcy. Rosyjska opinia publiczna uznaje, że tylko ludność Ukrainy, dla której pierwszym językiem jest ukraiński, to etniczni Ukraińcy. Dlatego już kilkanaście lat temu podczas pobytu w Rosji usłyszałem, że we wschodniej Ukrainie mieszka kilkanaście milionów (sic!) Rosjan, o których Federacja powinna się zatroszczyć. Od lat jest więc przygotowane podglebie do interwencji rosyjskiej na wschodniej Ukrainie „w obronie mieszkających tam rodaków”.

REKLAMA

Mamy ograniczone możliwości wpływania na politykę Rosji, ale możemy dbać o swoje własne bezpieczeństwo. Nie ma dziś żadnego uzasadnienia dla oszczędności w dziedzinie obronności – również dlatego, że kapitał ludzki i zasoby wojska były i są wykorzystywane w czasie walki z pandemią. Potencjał odstraszania militarnego jest najważniejszym czynnikiem zapewniającym pokój, kiedy ma się za sąsiadów kraje rządzone przez dyktatorów. Dzisiejsze problemy Ukrainy mają swoje źródło w rezygnacji z arsenału nuklearnego jaki znajdował w rękach tego państwa pod rozpadzie Związku Sowieckiego. Trudno sobie wyobrazić, by w 2014 roku Rosja anektowała obszary państwa dysponującego sprawną armią i bronią dalekiego zasięgu. Także nasza historia dostarcza nam bardzo oczywistych wniosków: bogata, niepodległa Polska to Polska zbrojna. Jasno zdefiniował to prezes PiS Jarosław Kaczyński jeszcze w 2010 r. mówiąc: "Polska musi być albo silnym państwem, albo nie będzie jej w ogóle". Siłą państwa jest gospodarka i zasobność obywateli na równi ze zdolnością do obrony i gotowością do walki.

Jeśli sytuacja na wschodzie nie zmieni się na lepsze (a nic dzisiaj nie daje podstaw do takiej wiary) nieuchronnie czekają nas coraz poważniejsze wydatki na obronność. Tym ważniejsze, że rząd stawia na rozwój własnego przemysłu obronnego. Obok pilnego rozwoju Wojsk Obrony Terytorialnej czas już zacząć rozmowę o powrocie do powszechnej służby wojskowej. Naszym obowiązkiem jest zrobić wszystko, by straty potencjalnego agresora były najwyższe z możliwych. To ostudzi zapędy wszelkich despotów, którzy lubią posługiwać się wojnami, ale tylko wtedy, gdy mają pewność szybkiego i pewnego zwycięstwa względnie tanim kosztem.

Miłosz Manasterski

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej