"Manipulatorska publikacja". Prokuratura odpowiada na artykuł "Gazety Wyborczej"
Artykuł "Gazety Wyborczej" pt. "Zanieczyszczone dowody katastrofy smoleńskiej" zawiera nieprawdziwe, zmanipulowane informacje - oświadczyła w piątek Prokuratura Krajowa.
2021-04-16, 13:10
Chodzi o tekst opublikowany przez "GW" w piątek, w którym dziennik doniósł, że "części wraku prezydenckiego tupolewa, fotele zapasowe oraz próbki ziemi i odzieży, które prokuratura rozsyła dziś do badań za granicą, przez dwa lata leżały w magazynie wraz z materiałami wybuchowymi i narkotykami". Zdaniem eksperta, na którego powołuje się gazeta, materiały te utraciły wartości dowodowe. Dziennik przekonuje też, że uzyskał "bardzo szczegółową relację, która pokazuje, że dowody ze śledztwa smoleńskiego podczas składowania mogły zostać zanieczyszczone tak, że nie nadają się do badań". Do publikacji tej odniosła się w oświadczeniu Prokuratura Krajowa. Według prokuratury sporny artykuł zawiera nieprawdziwe, zmanipulowane informacje.
Powiązany Artykuł
"Na pokładzie doszło do zdarzenia, które wstrząsnęło samolotem". Rosyjski publicysta o Smoleńsku
"Nieprawdą jest, że istnieją jakiekolwiek ustalenia, iż ślady i próbki przekazane przez Prokuraturę Krajową zagranicznym laboratoriom utraciły wartości dowodowe z powodu niewłaściwego ich przechowywania w Centralnym Laboratorium Kryminalistycznym Policji. Biegli zagraniczni przed przebadaniem śladów dotyczących katastrofy smoleńskiej, kwalifikowali je do dalszych badań. Kwestie zabezpieczania dowodów na miejscu zdarzenia w Smoleńsku, ich właściwego przechowywania i metodyki badania przez CLKP, są szczegółowo oceniane przez zagranicznych biegłych. Eksperci ci badają ślady i interpretują wyniki uzyskanych badań" - głosi oświadczenie PK.
Kilka śladów i próbek do badań
Prokuratura podkreśliła też, że "w toku śledztwa z jednego miejsca lub przedmiotów związanych z katastrofą smoleńską pobieranych było po kilka śladów i próbek do badań". "Do zagranicznych laboratoriów przekazano próbki, które nie były wcześniej badane w kraju. Część materiałów przekazanych zagranicznym laboratoriom zostało pobranych w wyniku czynności wykonanych po 2016 r. Materiały te nigdy nie były składowane w magazynie CLKP" - wskazano w oświadczeniu.
REKLAMA
Powiązany Artykuł
"Były dwie eksplozje, są niepodważalne dowody". Bogdan Pęk o przyczynach katastrofy w Smoleńsku
Prokuratura odniosła się też do informacji zawartej we wcześniejszej publikacji "Gazety Wyborczej" pt. "Był trotyl, ale nie w Smoleńsku", zgodnie z którą prokuratura miała wydać postanowienie o przekazaniu do badań włoskiemu Laboratorium Kryminalistycznemu Korpusu Karabinierów (RaCIS) fotele samolotu, które nigdy nie były na miejscu katastrofy.
"Manipulatorska publikacja"
PK określiła tę publikację jako manipulatorską. Zaznaczono przy tym, że Prokuratura Krajowa wydała łącznie 6 postanowień, na mocy których przekazano RaCIS materiały do badań. PK wskazała, że "GW" pisze tylko o jednym z nich.
Powiązany Artykuł
Antoniak: zaapelowaliśmy do administracji Joe Bidena o wsparcie w sprawie zwrotu wraku Tu-154M
Prokuratura przyznała, że kluczowe znaczenie dla śledztwa mają wycinki z foteli rozbitego samolotu, które zostały przekazane do badań w maju 2019 r. "Prokuratura musi jednak brać pod uwagę możliwość zanieczyszczenia śladów pobranych z miejsca katastrofy. Do zanieczyszczenia takiego mogłoby dojść zarówno w toku produkcji elementów samolotu, jego eksploatacji, czy też złego przechowywania śladów pobranych po katastrofie" - wskazano w oświadczeniu.
- "To ociera się o zdradę stanu". Magdalena Merta o działaniach Donalda Tuska po katastrofie smoleńskiej
- Działania rządu Tuska po katastrofie smoleńskiej. Waszczykowski: byli nastawieni tylko na przejęcie władzy
"Dlatego też w uzgodnieniu z włoskimi biegłymi postanowieniem z 27.11.2019 r. przekazano laboratorium również wymazy, próbki i wycinki kontrolne z foteli zapasowych, które nie były w samolocie w dniu katastrofy. W uzasadnieniu tego postanowienia prokurator wskazał m.in. potrzebę zweryfikowania, czy w produkcji pianek, obicia foteli i środków je konserwujących nie użyto materiałów, które służą do produkcji materiałów wybuchowych" - czytamy w komunikacie PK. Poinformowano przy tym, że prokuratura nie dysponuje żadną ostateczną opinią biegłych w tej sprawie, a wszystkie badania przekazanych śladów i próbek są w toku.
pg
REKLAMA