Śląsk: w Katowicach pożegnano zamordowanego Sebastiana

Rodzina, przyjaciele i tłumnie zgromadzeni mieszkańcy katowickiej dzielnicy Dąbrówka Mała pożegnali 11-letniego Sebastiana, porwanego i zamordowanego w ubiegłym tygodniu. Wspominano go jako wesołe i pełne optymizmu dziecko. - Sebuś, zarażałeś optymizmem, mówiłeś często: dam radę, proszę pani, razem cieszyliśmy się z małych rzeczy, taki z nami pozostaniesz - mówiła wychowawczyni chłopca.  

2021-05-29, 13:08

Śląsk: w Katowicach pożegnano zamordowanego Sebastiana
Pogrzeb 11-letniego Sebastiana odbył się w katowickim kościele w Dąbrówce Małej . Foto: PAP/Andrzej Grygiel

Rodzice chłopca w liście odczytanym przez proboszcza parafii pw. Św. Antoniego, ks. Andrzeja Norasa, podziękowali wszystkim zaangażowanym w poszukiwania ich dziecka i za ogrom wsparcia i wszystkie deklaracje pomocy. "Z głębi serca prosimy o modlitwę za naszego Sebastianka. Prosimy pamiętać o naszym małym, wesołym synku, który swoje kaskaderskie wyczyny będzie ćwiczył teraz w niebie" - napisali.

Powiązany Artykuł

sebastian poszukiwania fb1200.jpg
Tragiczny finał poszukiwań. 11-letni Sebastian z Katowic został zamordowany

W imieniu społeczności szkoły Sebastiana głos zabrała jego wychowawczyni Anna Tomecka. - To pożegnanie, na które nigdy nie będziemy gotowi. Nikt z nas nie przypuszczał, że tak wcześnie będziemy żegnać naszego ucznia, kolegę, przyjaciela. Zawsze radosny, uśmiechnięty, przemiły chłopak – takim cię zapamiętamy, Sebastianie, takim pozostaniesz w naszej pamięci. Sebuś, zarażałeś optymizmem, mówiłeś często: dam radę, proszę pani. Razem cieszyliśmy się z małych rzeczy, taki z nami pozostaniesz" - powiedziała nauczycielka.

"Życie naszego brata jest w rękach Boga"

Homilię wygłosił katecheta Sebastiana ks. Łukasz Pasuto. - Czyjaś przemoc zmieniła przestrzeń ludzkiego życia. Przemoc fizyczna lub psychiczna jest tym, co usuwa Boga z serca i z życia. Akt przemocy, której skutkiem jest śmierć, jest zawsze aktem wymierzonym wprost przeciwko Bogu. Śmierć człowieka jest powodem cierpienia Boga. Stoimy wspólnie przed Bogiem, który cierpi wraz nami, który płacze wraz z najbliższymi po śmierci Sebastiana. Bóg w tej godzinie jest z nami wszystkimi i wraz z nami cierpi - podkreślił.

 - Chociaż tragiczna śmierć może nas przytłoczyć, ostatecznie życie naszego brata jest w rękach Boga. Nasz brat jest w rękach Boga i Bóg go nigdy z nich nie wypuści i nie opuści. Taką pewność daje nam Boże słowo, ono jest podstawą naszej wiary i źródłem naszej nadziei - dodał.

REKLAMA

Czytaj także: 

Ks. Łukasz Pasuto wezwał też, aby wszystkich dotkniętych tą tragedią otoczyć pomocą. - Będziemy myśleć o nich nie tylko w pierwszych godzinach wstrząsu, ale będziemy też o nich myśleć przez kolejne tygodnie, miesiące i okresy. Tej pomocy potrzebujemy wszyscy - rodzice, rodzeństwo, cała rodzina, tej pomocy potrzebuje wspólnota szkolna, wspólnota parafialna i społeczna. Niech ta pomoc będzie pełna taktu, szacunku, spokoju, zrozumienia i cierpliwości - zaapelował.

"Szukamy światła wiary"

List do rodziców Sebastiana, również odczytany podczas mszy przez proboszcza, skierował metropolita katowicki abp Wiktor Skworc. "Śmierć niewinnego dziecka, zwłaszcza śmierć tragiczna, wykonana jak niesprawiedliwy wyrok, powoduje, że człowiek milknie w poczuciu bezsilności, ale Bogu cierpienie człowieka nie jest obojętne" – napisał duchowny.

Powiązany Artykuł

Kamienica Bytom PAP 1200.jpg
Sprawcą zranienia w Bytomiu czterech osób nożem jest 16-latek. Sprawę rozpatrzy sąd rodzinny

"Kochani rodzice, jesteśmy z Wami, z miłością, z ojcowskim sercem przytulam Was, drodzy rodzice, całą Waszą rodzinę, modlę się z Wami w obliczu tragedii, która dokonała się przez zbrodniczy czyn. Szukamy światła wiary, inne światła nie pomogą, inne światła zawiodą" - dodał abp Skworc informując też, że odprawił mszę w intencji chłopca i jego bliskich.

Tragiczne zaginięcie 11-latka

Sebastian zaginął w minioną sobotę - wyszedł na plac zabaw w Dąbrówce Małej w Katowicach, miał wrócić do domu o godz. 19, ale wysłał mamie sms, w którym poprosił o zgodę na przedłużenie zabawy o pół godziny. Mama się zgodziła, Sebastian jednak nie wrócił do domu i nie nawiązał już kontaktu z rodziną.

REKLAMA

Poszukiwania z udziałem policjantów i strażaków trwały od sobotniego wieczora, kiedy matka chłopca zgłosiła jego zaginięcie. Mundurowi przeczesywali okolicę miejsca zaginięcia i sąsiednie dzielnice. Potencjalnego sprawcę udało się wytypować w niedzielę, na podstawie analizy zapisu kamer monitoringu, które zarejestrowały samochód marki ford w pobliżu placu zabaw. Po kilkudziesięciu minutach od wytypowania numerów rejestracyjnych policjanci pojazdu dotarli do jego właściciela. Okazał się nim 41-letni mieszkaniec Sosnowca. Mężczyzna został zatrzymany, a w rozmowie ze śledczymi przyznał się do uprowadzenia, a następnie zabójstwa 11-latka. Wskazał też miejsce ukrycia zwłok. Grozi mu dożywocie.


mbl

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej