Dyrektor PISM o porozumieniu ws. Nord Stream 2: przypomina najgorsze tradycje historyczne

- Amerykańsko-niemieckie porozumienie w sprawie Nord Stream 2 traktuje przedmiotowo Ukrainę, realizuje interesy rosyjskie i przypomina najgorsze historyczne tradycje decydowania o państwach trzecich bez ich udziału - ocenił dyrektor Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych Sławomir Dębski.

2021-07-23, 20:52

Dyrektor PISM o porozumieniu ws. Nord Stream 2: przypomina najgorsze tradycje historyczne
Sławomir Dębski. Foto: PAP/Radek Pietruszka

Powiązany Artykuł

wroblewski1.jpg
"Na to liczył Putin". Tomasz Wróblewski o porozumieniu USA i Niemiec ws. Nord Streamu 2

- Porozumienie ws. Nord Stream 2 bezpośrednio dotyczy interesów i bezpieczeństwa Ukrainy, ale Kijów nie jest stroną tego porozumienia ani nie uczestniczył w jego powstaniu, co budzi mroczne skojarzenia z takimi historycznymi wydarzeniami jak konferencje w Jałcie czy Teheranie. Tam o losach wielu państw, w tym Polski, decydowały państwa imperialne i kolonialne - ocenił w rozmowie z PAP dr Sławomir Dębski.

Jak wskazał, porozumienie jest niekorzystne dla państw Europy Środkowej, ale "najbardziej uderza w Ukrainę".

- Filozofia budowy tego rurociągu polegała właśnie na tym, by Europę Środkową i Ukrainę pominąć jako państwa tranzytowe. W praktyce jego powstanie rozwiązuje Rosji ręce - będzie mogła swobodnie używać szantażu - powiedział szef PISM. Jak ocenił, "Rosja dzięki temu będzie mogła stworzyć ryzyko wojny totalnej przeciwko Ukrainie bez ryzykowania przerwania dostaw do Europy Zachodniej".

Dębski ocenił, że "kanclerz Niemiec Angela Merkel, podobnie jak jej poprzednik Gerhard Schroeder, działa w interesach Rosji", a w porozumieniu wystąpiła de facto jako adwokat Moskwy.

REKLAMA

Porozumienie z pominięciem Ukrainy

- To porozumienie to dyplomatyczna katastrofa. Administracja prezydenta USA Joe Bidena przystępowała do negocjacji bez żadnych atutów w ręce. Najpierw ogłosiła, że nie chce nakładać sankcji na sojusznicze Niemcy, a potem oczekiwała od nich ustępstw. W efekcie pozbawiła się elementów negocjacyjnego nacisku - ocenił.

Powiązany Artykuł

1381px-Piotr_Naimski_Sejm_2014.jpg
Amerykańsko-niemieckie porozumienie ws. Nord Stream 2. Naimski: to jest inwestycja, która podważa zaufanie

- Nie ma tam żadnej warunkowości. Nie podjęto prób zagwarantowania tranzytu gazu przez Ukrainę po 2024 roku - podkreślił. Kreml, jak przypomniał ekspert, natychmiast po podpisaniu porozumienia oświadczył, że takie dostawy będą kontynuowane tylko wówczas, jeśli będzie to "opłacalne ekonomicznie".

Porozumienie mówi o tym, że w przypadku agresji lub innych działań destruktywnych, w tym wykorzystania energii jako broni przeciwko Ukrainie, USA i Niemcy będą działać na rzecz wprowadzenia sankcji wobec Rosji.

Czytaj także: 

- Niemcy mają dążyć do tego, by dostawy przez Ukrainę po 2024 roku były kontynuowane, ale w obecnej sytuacji można to nazwać "obiecywaniem Niderlandów" - skonstatował dyrektor PISM.

REKLAMA

Przypomniał, że w 2014 roku, po rozpoczęciu wojny w Donbasie i aneksji Krymu przez Rosję, Zachód nie wywiązał się z Memorandum Budapeszteńskiego, w którym w 1994 roku USA, Wielka Brytania i Rosja zagwarantowały Ukrainie poszanowanie jej suwerenności i integralności w zamian za rezygnację z broni atomowej. - Tamto memorandum stało się martwe po aneksji Krymu - ocenił analityk.

- Dzisiaj jest jeszcze gorzej. Podpisując porozumienie o Nord Stream 2 Niemcy i USA de facto przychyliły się do rosyjskiej narracji, według której Ukraina jest państwem sztucznym, którego istnienia nie warto uwzględniać, a w każdym razie można decydować o jego losie ponad głowami jej demokratycznych władz - oświadczył dr Sławomir Dębski.

kp

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej