Śmierć 34-latka z Lubina. Według ratownika zgon stwierdzono już na ulicy
Według ratownika zgon 34-latka z Lubina stwierdzono już na ul. Traugutta - wynika z pisma Prokuratury Rejonowej w Lubinie opublikowanego na Twitterze przez posła KO Piotra Borysa. Zdaniem policji, w chwili, kiedy funkcjonariusze przekazywali 34-latka pod opiekę ratowników, zachowane były jego funkcje życiowe.
2021-08-09, 23:30
Po piątkowej interwencji policji w Lubinie zmarł 34-letni mężczyzna. Film z zatrzymania na ul. Traugutta trafił do internetu. Na kilkuminutowym nagraniu widać, jak policjanci próbują obezwładnić mężczyznę i umieścić go w radiowozie.
Powiązany Artykuł
Zamieszki przed komendą w Lubinie i śmierć 34-latka. Sześciu policjantów zostało rannych, zatrzymano wiele osób
Mężczyzna, który leży na ziemi, próbuje się wyrywać, krzyczy i wzywa pomocy. W pewnym momencie traci przytomność. Widać wówczas, jak funkcjonariusze starają się go ocucić, poklepując po twarzy.
Jak poinformowała kolejnego dnia policja, mężczyzna zmarł po dwóch godzinach od przewiezienia do szpitala. W mediach pojawiły się relacje świadków zdarzenia, zdaniem których śmierć 34-latka nastąpiła jeszcze podczas interwencji.
Śledztwo prokuratury
Prokuratura Rejonowa w Lubinie wszczęła śledztwo pod kątem przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy policji oraz nieumyślnego spowodowania śmierci pokrzywdzonego.
REKLAMA
"Kto mówi prawdę, policja czy ratownicy medyczni? Według ratownika w piśmie z prokuratury otrzymanego od rodziców Bartka, zgon Bartka nastąpił na ul. Traugutta przy komisariacie" – napisał w poniedziałek wieczorem na Twitterze poseł KO Piotr Borys, który zaangażował się w sprawę wyjaśnienia śmierci 34-latka.
W piśmie Prokuratury Rejonowej w Lubinie, opublikowanym przez posła, czytamy, że "według informacji przekazanych przez policjantów, ratownicy nie podjęli żadnych czynności ratowniczych czy medycznych, takich jak zmierzenie pulsu czy ciśnienia krwi". Mieli natomiast zażądać "asysty policji w transporcie pokrzywdzonego do szpitala".
Powiązany Artykuł
Śmierć mężczyzny podczas interwencji policji w Lubinie. Sprawą zajmie się RPO
Z pisma wynika też, że "według oświadczeń ratowników po tym, jak przyjechali na ul. Traugutta w Lubinie na zgłoszenie do Bartosza S., dokonali sprawdzenia tętna, ciśnienia, lecz parametry te były niewyczuwalne". "Według ratownika zgon pokrzywdzonego stwierdzono już na ul. Traugutta. Stwierdził także, że z tego powodu nie podejmowali żadnych czynności resuscytacyjnych" – czytamy dalej w piśmie.
Prokurator Prokuratury Rejonowej w Lubinie stwierdza następnie, że "w związku ze śmiercią mężczyzny zachodzi potrzeba ustalenia mechanizmu zgonu i zweryfikowania, czy do zgonu nie przyczyniły się osoby trzecie lub ich zaniechania".
REKLAMA
- Śledztwo po interwencji policji w Lubinie. Przekroczenia uprawnień i nieumyślne spowodowanie śmierci
- Zamieszki pod komendą policji w Lubinie. 30 osób zatrzymanych
Stanowisko policji
Wcześniej w poniedziałek, na briefingu prasowym, podkom. Wojciech Jabłoński z biura prasowego dolnośląskiej policji, odpowiadając na pytania dziennikarzy dotyczące piątkowej interwencji, zapewniał, że w chwili, kiedy funkcjonariusze przekazywali 34-latka pod opiekę zespołowi medycznemu, zachowane były jego funkcje życiowe, wyczuwalny był oddech i tętno. Jak dodał "są to wstępne informacje pozyskane w toku czynności".
Do zdarzenia odniosła się wcześniej dolnośląska policja, która w sobotę poinformowała, że lubińscy funkcjonariusze w piątek ok. godz. 6 rano udali się na interwencję dotyczącą agresywnego mężczyzny, który miał rzucać kamieniami w okna zabudowań.
Na numer alarmowy zadzwoniła matka mężczyzny, informując policję, że jej syn nadużywa narkotyków. Z wyjaśnień policji wynika, że skierowani na miejsce funkcjonariusze próbowali wylegitymować i uspokoić agresywnego mężczyznę. Ten jednak nie reagował na polecenia. W rezultacie policjanci obezwładnili 34-latka używając kajdanek i chwytów obezwładniających.
REKLAMA
Powiązany Artykuł
Śmierć mężczyzny po interwencji policji. Protesty i zamieszki pod komendą w Lubinie
"Mężczyzna został następnie przekazany w ręce medyków i z uwagi na jego zachowanie, w asyście policjantów, został przewieziony do szpitala, a później trafił na SOR. Po około dwóch godzinach od przewiezienia do szpitala, dyżurny KPP w Lubinie został powiadomiony, że mężczyzna zmarł" – podała policja.
W związku ze śmiercią mężczyzny w niedzielę pod Komendą Powiatową Policji w Lubinie odbyła się manifestacja, która przerodziła się w kilkugodzinne zamieszki. W stronę policjantów oraz budynku komendy poleciały butelki, kamienie, a także koktajle Mołotowa. Policjanci wobec manifestujących użyli gazu łzawiącego, broni gładkolufowej i armatki wodnej. Zatrzymanych zostało 57 osób, sześciu policjantów zostało rannych.
jbt
REKLAMA