DPS dla niewidomych kobiet. Dom, który daje nadzieję

- Siostra Barbara jest moją przyrodnią mamą. Jest dla mnie ważna, bo mnie kocha - mówi mi pani Agnieszka, która trafiła do DPS dla niewidomych kobiet w 2010 roku, gdy miała 21 lat. - Na początku bardzo trudno było jej się zaadaptować - wspomina z kolei jej "przybrana mama". W Domu Nadziei spędziłem dwa dni. Zapraszam do obejrzenia reportażu.

2021-09-12, 06:20

DPS dla niewidomych kobiet. Dom, który daje nadzieję
W Domu Nadziei w Żuowie mieszka 70 osób. Foto: PR/Paweł Kurek

Powiązany Artykuł

1200x660-CZACKA.JPG

Pani Agnieszka trafiła do Żułowa (woj. lubelskie) z podwarszawskich Lasek, gdzie od dziecka znajdowała się pod opieką Ośrodka Szkolno-Wychowawczego dla Dzieci Niewidomych im. Róży Czackiej. DPS jest filią założonego przed laty przez Matkę Czacką Towarzystwa Opieki nad Ociemniałymi. W Domu Nadziei mieszka 70 niewidzących i niedowidzących kobiet.

Siostra Barbara, o której opowiada pani Agnieszka, jest jedną z wielu Franciszkanek Służebnic Krzyża, które poświęciły swoje życie, by nieść pomoc mieszkankom DPS-u. Są z nimi 24 godziny na dobę, pełniąc na zmianę z personelem ośrodka dyżury. 

Jednak słowo "dyżur", to w tym przypadku tylko suche, urzędowe określenie. Ich posługa wykracza daleko poza standardową opiekę. Dla mieszkanek Domu siostry często są jedyną rodziną, powierniczkami trosk i radości. 

REKLAMA

Zobacz reportaż o "Domu Nadziei" w Żułowie:

Pani Łucja

Gdyby nie siostry, mówi pani Łucja, nie wiem, co by było. Kobieta mieszka w Żułowie od roku, ponieważ jej synowie nie byli w stanie dłużej się nią zajmować. - Miałam swoje mieszkanie, ale po śmierci męża załamałam się. Brałam leki - opowiada. Któregoś wieczora poślizgnęła się pod prysznicem i upadła.

- Byłam w stanie jedynie doczołgać się na przedpokój, ale nie mogłam już sięgnąć po telefon - wspomina ze łzami w oczach. Ponad 80-letnia kobieta spędziła na podłodze całą noc i cały dzień. Po tym zdarzeniu, po kolejnych konsultacjach z lekarzem, rodzinnych rozmowach, wspólnie zdecydowali, że pani Łucja zamieszka w Domu Pomocy Społecznej. Tak trafiła do Żułowa.

Kobieta rozumie sytuację, w jakiej się znalazła, jednak wciąż nie potrafi się z nią pogodzić. Zapytana, czy tęskni za rodziną, ze łzami w oczach, mówi, że "tęskni za swoimi dziećmi".

Radość i smutek

Synowie pani Łucji regularnie ją odwiedzają, są jednak mieszkanki Domu Nadziei, które nie mają nawet tyle. Rodziny albo o nich zapomniały, albo nie pozostał już nikt z bliskich, i gdyby nie koleżanki z pokoju, gdyby nie siostry, gdyby nie cały, fantastyczny zespół świeckich opiekunów, to ich życie byłoby pasmem smutku. A tak, jest jak ogród wokół ośrodka, latem rozkwita kwiatami w pełnym słońcu, jesienią niebo spowijają chmury, a zwiędłe rabatki znikają we mgle.

REKLAMA

Tam wiele z pań znalazło swój dom. Jedną z nich jest najstarsza mieszkanka DPS-u, 98-letnia pani Helena, która pierwszy raz do Żułowa trafiła będąc jeszcze dzieckiem, gdy ośrodek dla niewidomych w Laskach został częściowo zbombardowany po wybuchu II wojny światowej i część podopiecznych trzeba było ewakuować. Inną jest 68-letnia pani Dagmara, która żyje w Domu Nadziei od 52 lat.

W DPS dla niewidomych kobiet spędziłem dwa dni. To otworzyło mi oczy na historie osób, których los zależy w dużej mierze od pomocy innych. Podczas tego pobytu poznałem też historie ludzi, którzy poświęcają całe swoje życie dla drugiego człowieka. Zapraszam do obejrzenia reportażu.

Paweł Kurek

***

Jednym z ważniejszych punktów na mapie placówek Towarzystwa Opieki nad Ociemniałymi Stowarzyszenie jest Dom Pomocy Społecznej dla kobiet niewidomych w Żułowie. Początki jego istnienia sięgają II wojny światowej, kiedy to, z powodu bombardowania zabudowań w Laskach w 1940 roku, trzeba było ewakuować część podopiecznych ośrodka. Niewidome kobiety, wraz z kilkoma siostrami, trafiły między innymi do niewielkiego folwarku w woj. lubelskim. Tam też przez rok służbę kapłańską pełnił Stefan Wyszyński, który ukrywał się przed niemieckim gestapo. W Domu Nadziei żyje dziś 70 niewidomych kobiet. Placówka prowadzi też Warsztat Terapii Zajęciowej dla mieszkanek DPS-u i niepełnosprawnych osób z okolicznych powiatów.

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej