Prezes NBP: chcieliśmy podnieść stopy procentowe tak, aby zaskoczyć rynek
- Wczoraj RPP podniosła stopy procentowe ku zaskoczeniu rynku. Chcieliśmy, aby tak się to odbyło. Rynek przewidywał podwyżkę o 15 pkt. bazowych, a my podnieśliśmy o 40, prawie trzykrotnie więcej – i też chcieliśmy, aby tak się to odbyło – powiedział w czwartek prezes NBP Adam Glapiński.
2021-10-07, 15:01
Powiązany Artykuł
"Dzięki współpracy z rządem uniknęliśmy wzrostu bezrobocia". Prezes NBP o gospodarce w czasie pandemii
Powodem podwyżki, stóp, jak powiedział Adam Glapiński, jest niedopuszczenie do utrwalenia się podwyższonej inflacji w średnim terminie.
- Ryzyko przekroczenia przez inflację poziomu naszego celu inflacyjnego w średnim terminie, w ostatnim okresie wzrosło bardzo mocno ze względu na wystąpienie kolejnych globalnych szoków podażowych. One przesunęły w górę skalę oczekiwań inflacyjnych, cała ścieżka wyraźnie się podniosła w górę, i podniosły w górę całą ścieżkę oczekiwanej inflacji. Ona będzie podniesiona wyżej i na dłużej. I to wiemy jeszcze przed publikacją listopadowej projekcji – powiedział prezes NBP.
Zastrzegł, że decyzja RPP nie będzie miała natychmiastowych skutków. - Nasza decyzja nie obniży bieżącej inflacji, bo to jest niemożliwe – powiedział Glapiński. Dodał, że decyzja RPP oznacza "wycofanie się na pozycje, które były w maju 2020 r."
- Wycofaliśmy dopalacz, który został wprowadzony, aby podtrzymać gospodarkę w czasie kryzysu. Doszliśmy do wniosku, że podstawowe elementy tego kryzysy mamy za sobą, choć nie lekceważymy tego, że pandemia nadal trwa – stwierdził Glapiński.
"Wzrost cen prądu dotknie też gospodarstwa domowe"
Powiązany Artykuł
- Rosnące notowania uprawnień do emisji CO2, co wynika z polityki klimatycznej Unii Europejskiej, co jest decyzją polityczną - przekłada się to na istotny wzrost cen prądu w Europie - powiedział Glapiński.
REKLAMA
Posłuchaj
Prezes NBP Adam Glapiński o podwyżce stóp procentowych (IAR) 0:27
Dodaj do playlisty
- Wzrost cen dotyczy nie tylko przedsiębiorstw, ale dotyczy już i dotknie jeszcze bardziej gospodarstw domowych. To, co się dzieje w tej chwili, ma taką skalę bezprecedensową. My jako bank centralny nie mamy na to żadnego wpływu - podkreślił.
Dodał, że wpływ na ceny energii może mieć polityka fiskalna. Rząd może oddziaływać za pomocą manipulowania akcyzą, VAT-em, czy dokonując rekompensat. Szef NBP zaznaczył jednak, że takie działania rządu będą obniżały wpływy do budżetu, które muszą być zrekompensowane z innych źródeł.
"Wzrost gospodarczy to efekt nie tylko popytu, ale też inwestycji"
Zdaniem Adama Glapińskiego, polska gospodarka znajduje się obecnie w fazie ożywienia i osiągnęła już poziom przedkryzysowy.
- Ten solidny wzrost gospodarczy, jak to jest już od dawna u nas, jest ciągnięty przez popyt konsumpcyjny, ale co po raz pierwszy od bardzo dawna obserwujemy, nastąpił bardzo korzystny proces, że rosną nam inwestycje. I to inwestycje prywatne. Utrzymuje się bardzo korzystna sytuacja w przemyśle i korzystny trend na rynku pracy - powiedział szef NBP. Jak dodał, bardzo dobra jest także sytuacja pracowników, a wynagrodzenia rosną, chociaż poniżej tempa wydajności pracy, co ocenił jako bardzo korzystne.
- W strukturze przedsiębiorstw sytuacja jest znakomita. Perspektywy koniunktury na przyszły rok są także korzystne - dodał. Zastrzegł jednak, że rozwój sytuacji zależy także od sytuacji pandemicznej i może mu zagrozić skokowy wzrost zachorowań i zgonów.
Prezes NBP wypowiadał się także na temat źródeł utrzymującego się wysokiego poziomu inflacji nie tylko w Polsce, ale na całym świecie. Wskazał, że obok wysokich cen surowców energetycznych, czynnikami proinflacyjnymi o charakterze szokowym są także drożejące surowce rolne.
- Do tego dochodzą efekty ograniczeń podażowych na niektórych rynkach, wynikające z kryzysu pandemicznego oraz dalszy wzrost cen frachtu międzynarodowego - podkreślił. Jak dodał, zamknięcie niektórych portów i tras kolejowych powoduje braki komponentów do produkcji np. katalizatorów.
- Nikt tego nie chce, ale prawdopodobnie ta sytuacja utrzyma się jakiś czas, choć wszystkie prognozy zakładają, że nie bardzo długo, nie na długie lata - ocenił. - Mamy w tej chwili do czynienia z całą wiązką czynników podażowych, które zbiegają się w jednym czasie - niezależnych od nas, które podwyższają inflację na całym świecie - podkreślił. Jak opisywał, inflacja jest w wielu krajach na poziomie nienotowanym od wielu lat.
"Będziemy obserwować jaki jest efekt podwyżki stóp"
Prezes NBP zaznaczył, że podwyżka stóp procentowych o 40 pkt, o której w środę zadecydowała Rada Polityki Pieniężnej, jest bardzo duża, prawie trzy razy większa niż ta, którą - jak mówił - "w listopadzie (...) przewidywał rynek". Zaznaczył, że teraz NBP będzie się przyglądać dłuższy czas jaki jest efekt tej podwyżki i w swoim czasie będzie podejmować stosowne decyzje.
Wskazał, że cieszyłby się, gdyby taka operacja była jednorazowa, lub koniunktura w Polsce tak wystrzeliła, że trzeba by było ją schładzać. Podkreślił, że NBP jest odpowiedzialny za to, by wzrost gospodarczy w Polsce był stabilny i zrównoważony. - Zależy nam na tym, żeby w ciągu 20 lat stać się krajem zamożnym, bogatym, gdzie rodziny będą żyły naprawdę na wysokim poziomie, takim jak na Zachodzie - powiedział. Wskazał jednak, że utrudnień jest dużo, a jednym z nich jest czekające nas przekształcenie energetyczne.
Mówił - podkreślając, że to jest jego osobiste zdanie, a nie szefa NBP, że - o ile Unia Europejska chciałaby nam pomóc w transformacji - to zamiast "środków na ścieżki rowerowe", powinna przekazać pieniądze np. Francji, która wybudowałaby nam elektrownie atomowe, dostarczające czystej energii.
REKLAMA
***
Na środowym posiedzeniu Rada Polityki Pieniężnej (RPP) przegłosowano podwyżkę stóp procentowych. Oprócz głównej stawki, która wzrosła z 0,1 do 0,5 proc. zwiększyło się oprocentowanie środków lokowanych w NBP przez banki komercyjne. Stopa lombardowa (kredytowa) wzrosła z 0,5 proc. do 1 proc. Uchwała RPP wchodzi w życie 7 października 2021 roku.
dn
REKLAMA