Akcja ratunkowa w Bielszowicach. Odnaleziono drugiego górnika

Po kilkudziesięciu godzinach od rozpoczęcia akcji ratownicy dotarli do 42-letniego górnika, uwięzionego w wyniku sobotniego wstrząsu w kopani Bielszowice. - Odnaleziony pracownik nie daje oznak życia - przekazał wiceprezes Polskiej Grupy Górniczej Rajmund Horst. 

2021-12-06, 13:26

Akcja ratunkowa w Bielszowicach. Odnaleziono drugiego górnika

Wydostanie górnika z zawału i transport na powierzchnię potrwa kilka godzin. Dopiero kiedy ratownikom uda się wydobyć mężczyznę z zawalonego chodnika, będzie mógł zobaczyć go lekarz, który może potwierdzić zgon.

Kilkadziesiąt godzin poszukiwań

Górnik poszukiwany był od sobotniego poranka, kiedy w kopalni doszło do silnego wstrząsu. Po ok. 15 godzinach akcji, w nocy z soboty na niedzielę, ratownicy odnaleźli innego uwięzionego w zawale górnika - 31-latka, który obecnie w dobrym stanie jest w szpitalu w Sosnowcu. Do końca tygodnia ma opuścić lecznicę.

W poniedziałek rano obszar prowadzonych ok. 780 m pod ziemią poszukiwań drugiego uwięzionego górnika zawężono do ok. 6 metrów zawalonego chodnika. Z dwóch stron zawału do 42-latka przedzierało się przez rumowisko ok. 20 ratowników, którzy drążyli tunel pod zniszczonym przenośnikiem podścianowym. Około południa jeden z ratowników dotarł do poszkodowanego, stwierdzając, iż nie daje on oznak życia.

Wstrząs w kopalni

Do wstrząsu w tzw. ruchu Bielszowice - części należącej do Polskiej Grupy Górniczej kopalni Ruda w Rudzie Śląskiej - doszło w sobotę przed godz. 9 w rejonie jednej ze ścian, 780 metrów pod ziemią. Wskutek wstrząsu o magnitudzie ok. 2,5 doszło do obwału skał w wyrobisku na odcinku 50-60 m. 

REKLAMA

W chwili wstrząsu, w bezpośrednio zagrożonym rejonie, było trzech górników pracujących przy remoncie rurociągu. Jeden z nich, sztygar, zdołał wycofać się bez obrażeń. Urwał się kontakt z dwoma ślusarzami w wieku 31 i 42 lat. Do akcji skierowano ok. 30 ratowników.

Przed godz. 17 w sobotę przedstawiciele sztabu akcji poinformowali, że ratownicy zlokalizowali w zwałowisku lampy zaginionych górników - odebrali sygnał z umieszczonych w nich nadajników. Według szacunków były one wtedy 10-20 m od zastępów ratowniczych.

Posłuchaj

Wiceprezes PGG Rajmund Horst: ratownik nie stwierdził oznak życia u odnalezionego górnika (IAR) 0:20
+
Dodaj do playlisty

Pierwszy z górników przewieziony do szpitala

Ratownicy, którzy wcześniej starali się dotrzeć do poszkodowanych z dwóch stron zwałowiska, po namierzeniu lamp zostali przesunięci do prac na jednym kierunku, z którego było bliżej do poszukiwanych.

Po godz. 19, po blisko 10 godzinach akcji, rzecznik PGG przekazał informację, że ratownicy nawiązali kontakt z jednym z uwięzionych w zwałowisku górników. Rozmawiał on z ratownikami, narzekał na dolegliwości bólowe i opowiadał, że jest w pozycji siedzącej. Widział lampy ratowników. Za pomocą wysięgnika podano mu wodę i koc. Po kilku kolejnych godzinach, po północy, mężczyzna został wyciągnięty ze zwałowiska i przewieziony do szpitala.

REKLAMA

kp

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej