Handel wpływami na szczytach UE. Płażyński: wyjaśnienie tej sprawy to europejska i polska racja stanu

2021-12-16, 19:48

Handel wpływami na szczytach UE. Płażyński: wyjaśnienie tej sprawy to europejska i polska racja stanu
Wyjaśnienie podejrzeń o korupcję w TSUE to polska i europejska racja stanu - twierdzi Kacper Płażyński. Foto: PAP/Adam Warżawa

- To zbyt gruba sprawa, aby można ją było zamieść pod dywan - powiedział Kacper Płażyński w odniesieniu do opisanych we francuskim "Liberation" podejrzeń o korupcję w TSUE i innych instytucjach unijnych. - Wyjaśnienie tych doniesień to polska i europejska racja stanu - ocenił poseł, który przygotował w tej sprawie projekt dezyderatu do premiera.

Projekt dezyderatu wzywa premiera Mateusza Morawieckiego do podjęcia działań zmierzających do wyegzekwowania ze strony unijnych organów właściwej transparentności i złożenia dokładnych wyjaśnień w tzw. sprawie "handlu wpływami", opisanej przez francuską gazetę "Liberation".

"Polska i europejska racja stanu"

Kacper Płażyński, który jest przewodniczącym sejmowej Podkomisji stałej ds. Konferencji o przyszłości Europy, przypomina w dokumencie, że do "handlu wpływami" miało dochodzić w Trybunale Sprawiedliwości Unii Europejskiej, Europejskim Trybunale Obrachunkowym, Komisji ds. Budżetu i Programowania Finansowego i innych instytucjach. "W nielegalne lub co najmniej nieetyczne działania zaangażowani mieli być najważniejsi przedstawiciele Unii, z przewodniczącym TSUE na czele" - napisał Płażyński.

"Wyjaśnienie tej sprawy, to jest polska i europejska racja stanu. Jeżeli mamy do czynienia z działaniami korupcyjnymi, handlem wpływami wśród najwyższych urzędników unijnych, ale też sędziów TSUE, a takie tezy stawia dziennik »Liberation«, podając przy tym funkcje i nazwiska, to jest to sytuacja bez precedensu, która musi zostać wyjaśniona. Bo inaczej każda decyzja Komisji Europejskiej, każdy wyrok Trybunału Sprawiedliwości UE będzie słusznie kontestowany" - podkreślił Płażyński.

W projekcie dezyderatu wskazał też na doniesienia prasowe, wskazujące na "możliwość korupcji i dzikiego lobbingu, a także wykraczający poza ramy procedur demokratycznych wpływ Europejskiej Partii Ludowej na działania Unii". Jak zauważył Płażyński, "z publikacji wynika, że to głównie politycy związani z Europejską Partią Ludową brali udział w takich spotkaniach, i jest możliwe, że EPL, jako najbardziej wpływowa w strukturach unijnych, była najbardziej zaangażowana w te korupcyjne działania".

Czytaj także:

Postanowienia TSUE ws. Polski

Pytany, czy taki "handel wpływami" mógł mieć wpływ na decyzje ws. kopalni węgla brunatnego w kopalni Turów, bądź Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, poseł PiS ocenił, że mogło tak być, co jednak wymaga wyjaśnienia. Jego zdaniem, gdyby to się potwierdziło, że wyroki i decyzje tak podejmowane mogłyby zostać unieważnione.

- Biorąc pod uwagę, że w nielegalnych spotkaniach z lobbystami we francuskich majątkach multimilionerów, udział brali sędziowie TSUE, a wśród nich pani sędzia Rosaria Silva de Lapuerta, która wydała postanowienie zabezpieczające wobec Polski w sprawie o zamknięcie kopalni w Turowie, to tak. Takie wyroki musiałyby upaść, musiałyby zostać zweryfikowane - ocenił.

"Mamy obowiązek domagać się wyjaśnień"

Płażyński przyznał, że chodzi więc nie tylko o "elementarne zaufanie" do decyzji podejmowanych przez unijne instytucje w przyszłości, ale też o "żywotny interes Polski w konkretnych sprawach". - Jako parlamentarzyści, przedstawiciele suwerena, narodu, mamy obowiązek domagać się wyjaśnienia tej sprawy, ale też wspierać rząd, który ma narzędzia do tego, żeby wyegzekwować te wyjaśnienia ze strony unijnych organów - oświadczył poseł PiS.

Zaznaczył, że dezyderat, którego projekt trafi teraz do Komisji ds. Unii Europejskiej, byłby dodatkowym wsparciem dla premiera Morawieckiego, "aby miał kolejne argumenty, mówiące o tym, że to nie jest tylko sprawa podnoszona przez polski rząd, ale też parlamentarzystów, którzy w imieniu suwerena żądają wyjaśnienia tez dziennika »Liberation«".

"To zbyt gruba sprawa, aby można ją było zamieść pod dywan"

Odnosząc się do braku reakcji Wspólnoty na takie tezy francuskiej gazety, o czym także napisał w dezyderacie, Płażyński zaznaczył, że "im dłużej trwa milczenie organów unijnych w tej sprawie, tym większa będzie ich współodpowiedzialność, gdy ta sprawa zostanie wyjaśniona". - A jeżeli nie zostanie wyjaśniona, to być może właściwym będzie, aby organy krajowe - Polski i innych państw - za tę sprawę się zabrały na poziomie procesu karnego i postępowania ze strony policji i prokuratury - powiedział poseł PiS.

Według niego, brak stanowiska władz UE wobec publikacji "Liberation" może wynikać z tego, że "skala tych doniesień jest na tyle szeroka i dotyczy tak wpływowych osób, że być może nie widzą, co zrobić". - Mamy do czynienia z potężnym środowiskiem wpływowych ludzi w całej Europie i być może uznają oni, że przeczekanie przyniesie jakiś rezultat zapomnienia przez społeczeństwo o tej sprawie. Ale to jest niemożliwe. To zbyt gruba sprawa, aby można ją było zamieść pod dywan - ocenił.

Zobacz także: Tadeusz Cymański w "Salonie politycznym Trójki"

kp

Polecane

Wróć do strony głównej