Kto poparłby wniosek o samorozwiązanie Sejmu? Stanowisko opozycji coraz bardziej niejasne
W obozie Prawa i Sprawiedliwości co jakiś czas pojawiają się głosy mówiące o tym, że na jesieni możliwe są wcześniejsze wybory. Najprostszym sposobem w kierunku realizacji tego scenariusza byłoby samorozwiązanie Sejmu. Odpowiedź na pytanie o to, czy taki wniosek uzyskałby wymaganą większość, wcale nie jest oczywista.
2022-05-17, 18:18
Temat wcześniejszych wyborów parlamentarnych, które miałyby się odbyć na jesieni tego roku, od kilku miesięcy pojawia się w wypowiedziach najważniejszych polityków Prawa i Sprawiedliwości. - Zrobimy wszystko, by wybory odbyły się w konstytucyjnym terminie. Natomiast oczywiście wszystko jest możliwe. W tej chwili ja też nie mogę tego w stu procentach wykluczyć - stwierdził w marcu prezes PiS Jarosław Kaczyński w wywiadzie dla Polska Press. - Taki wariant jest możliwy - w ten sposób na pytanie sejmowych dziennikarzy o wcześniejsze wybory parlamentarne odpowiedział pod koniec kwietnia szef klubu PiS Ryszard Terlecki. Kilka tygodni później ten sam polityk w wywiadzie dla tygodnika "Sieci" poszedł o krok dalej.
PiS traci cierpliwość do Solidarnej Polski
- Klub Prawa i Sprawiedliwości jest bardzo zmęczony podjazdową wojną wewnętrzną. Chodzi tu zarówno o relacje z Solidarną Polską, jak i z drobnymi grupami postgowinowskimi. Coraz częściej słyszę opinie posłów: „Nie ma innego wyjścia, trzeba iść na wybory”. Mówią tak, bo to nie jest tylko problem większości sejmowej, ale i tego, co się dzieje na dole - stwierdził Terlecki. PiS nie podoba się postawa Solidarnej Polski przede wszystkim w sprawie nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym, która przewiduje m.in. likwidację Izby Dyscyplinarnej.
Solidarna Polska blokuje pracę nad projektem, zgłaszając poprawki, na które nie zgadza się prezydent, a jednocześnie dając do zrozumienia, że nie poprze go w kształcie zaproponowanym przez Andrzeja Dudę. Uchwalenie projektu jest ważne dla PiS, bo pozwoli na odblokowanie środków z unijnego Funduszu Odbudowy. - Do poparcia projektu można oczywiście przekonać część posłów opozycji. Tylko skoro mamy szukać głosów poza koalicją rządzącą, to rodzi się pytanie, po co nam w tej koalicji Solidarna Polska? - mówi portalowi PolskieRadio24.pl ważny polityk PiS.
W tym tygodniu ta narracja nieco zelżała. Sekretarz generalny PiS Krzysztof Sobolewski zapytany w poniedziałek w Programie 3 Polskiego Radia o to, czy będą wcześniej wybory, stwierdził, że "w tej chwili nic na to nie wskazuje". Zaznaczył jednocześnie, że kampania zaczyna się dzień po wyborach. - Trzeba być przygotowanym zawsze na każdą okoliczność, szczególnie będąc politykiem. W tym na to, że nagle, z dnia na dzień okaże się, że pojawi się sytuacja, w której trzeba być przygotowanym i rozpocząć procedurę związaną z wyborami - dodał.
REKLAMA
Zgodnie z konstytucją przedterminowe wybory parlamentarne są zarządzane przez Prezydenta Rzeczypospolitej w przypadku: nieotrzymanie przez prezydenta ustawy budżetowej w ciągu 4 miesięcy od przedłożenia projektu ustawy Sejmowi, jeżeli nie zostanie wyłoniona nowa Rada Ministrów lub w przypadku uchwały Sejmu o skrócenie kadencji podjętej przez 2/3 ustawowej liczby posłów. Gdyby władze Prawa i Sprawiedliwości zdecydowały się na wcześniejsze wybory, to prawdopodobnie próbowałyby doprowadzić do nich poprzez ostatni z wymienionych wariantów.
Pierwszy z przypadków, związany z ustawą budżetową, o tej porze roku, kiedy plan finansów państwa na ten rok jest już podpisany przez prezydenta, nie jest możliwy do realizacji. Natomiast próba doprowadzenia do wyborów poprzez odwołanie Rady Ministrów jest obarczona ryzykiem oddania władzy w ręce opozycji. Dlatego najbardziej prawdopodobnym scenariuszem wydaje się samorozwiązanie Sejmu, tym bardziej, że taki wniosek od października jest już w Sejmie - złożyli go posłowie PSL-Koalicji Polskiej.
- "Nie spoczniemy, dopóki nie wrócą do domu". Wiceszefowa ukraińskiego MON o żołnierzach z Azowstalu
- Ciężkie uzbrojenie dla Ukrainy. UE zwiększa fundusz do 2 miliardów euro
Kto poparłby wniosek o samorozwiązanie Sejmu?
- Jesteśmy gotowi do wyborów. Natomiast dziś wszystkie karty leżą w rękach Prawa i Sprawiedliwości, i to od rządu oraz największej partii opozycyjnej, czyli Koalicji Obywatelskiej zależy, czy taki wniosek zostanie wzięty pod uwagę - mówi portalowi PolskieRadio24.pl rzecznik PSL-u Miłosz Motyka. Aby doszło do samorozwiązania Sejmu, za wnioskiem w tej sprawie musiałoby zagłosować 2/3 ustawowej liczy posłów, czyli 307 posłów. PiS nie ma w Sejmie takiej większości.
REKLAMA
Klub parlamentarny Prawa i Sprawiedliwości liczy obecnie 228 posłów. Należy jednak do niego również kilkunastu posłów Solidarnej Polski. Mało prawdopodobne jest, aby członkowie partii Zbigniewa Ziobry poparli wniosek w sprawie samorozwiązania Sejmu. Sondaże nie dają Solidarnej Polsce szans na zdobycie mandatów poselskich, gdyby ugrupowanie te wystartowało w wyborach samodzielnie. Oznacza to, że dla poparcia wniosku PiS musiałoby szukać poparcia wśród opozycji.
Jak słyszymy, w sprawie samorozwiązania Sejmu partia Jarosława Kaczyńskiego mogłaby liczyć na poparcie klubu PSL-Koalicja Polska. Ludowcy mają jednak w ławach poselskich tylko 24 osoby. Za wariantem wcześniejszych wyborów z pewnością byłaby także Polska 2050. Partia Szymona Hołowni ma obecnie w Sejmie tylko kilku reprezentantów, natomiast sondaże dają jej szanse na zwiększenie stanu posiadania do kilkudziesięciu osób. Nawet gdyby do tego grona dołączyła Lewica i Konfederacja, to wciąż zbyt mało, aby przegłosować wniosek o samorozwiązanie Sejmu. Kluczowa dla jego powodzenia byłaby postawa największej partii opozycyjnej, czyli Platformy Obywatelskiej. Co na to PO?
Niejasne stanowisko PO
- Jesteśmy za tym, żeby wybory odbyły się jak najszybciej, w rozsądnym terminie - mówi portalowi PolskieRadio24.pl rzecznik PO Jan Grabiec. Polityk Platformy Obywatelskiej nie chciał jednak złożyć jednoznacznej deklaracji, jak zagłosowałaby jego partia w sprawie wniosku o samorozwiązanie Sejmu. - Z drugiej strony nie bardzo wyobrażamy sobie przeprowadzenie wyborów podczas trwającej wojny na Ukrainie i przy tym kryzysie uchodźczym. Jak będzie wniosek to będzie się do niego odnosić - stwierdził Grabiec, zapominając najwyraźniej o tym, że wniosek w tej sprawie od kilku miesięcy znajduje się w Sejmie.
W nieoficjalnych rozmowach politycy PO przyznają, że największa partia opozycyjna nie jest przekonana co do słuszności scenariusza wcześniejszych wyborów. - Nie wiem, czy to dobry moment na przejęcie władzy. Wszystkie problemy, z którymi musi dziś mierzyć się PiS, spadłyby na nas, dlatego nie jestem przekonany, czy gdyby doszło do takiego głosowania, to bylibyśmy "za" - dodaje inny poseł KO pragnący zachować anonimowość. Rozmówca portalu PolskieRadio24.pl dodaje, że przedterminowe wybory mogłyby też skończyć się porażką opozycji, dlatego jak tłumaczy "lepiej się nie spieszyć".
REKLAMA
Te wypowiedzi potwierdzają to, o czym w poniedziałek wspomniał sekretarz generalny PiS Krzysztof Sobolewski. - Opozycja też raczej nie rwie się do przedterminowych wyborów - stwierdził gość Programu 3 Polskiego Radia. Odnosząc się do sporów wewnątrz Zjednoczonej Prawicy, ocenił, że są to drobne nieporozumienia, z których "zazwyczaj wychodzimy w konsensusie". - I tym razem będzie podobnie, mam taką nadzieję, gdyż nikomu nie zależy na wcześniejszych wyborach, i można powiedzieć, że nikomu one nie są na rękę - powiedział Sobolewski.
Michał Fabisiak, PolskieRadio24.pl
REKLAMA