Dostęp do broni a przestępczość. Nie ma jednoznacznych wniosków 

2022-06-24, 10:44

Dostęp do broni a przestępczość. Nie ma jednoznacznych wniosków 
Po masakrze w szkole w Uvalde w Teksasie w USA wróciła dyskusja o dostępie do broni palnej.Foto: Forum/Huchot-Boissier Patricia/ABACA

- Nie można kategorycznie powiedzieć, że im więcej broni, tym większa przestępczość z jej użyciem. Znam badania, wedle których ograniczenie dostępu obniża liczbę zabójstw, samobójstw, liczbę wypadków z bronią palną, ale znam też takie, w których wykazano, że wprawdzie jest zależność między surowością regulacji a spadkiem liczby zabójstw, ale wyłącznie takich, których sprawcami byli biali obywatele - mówi w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl dr Diana Dajnowicz-Piesiecka z Zakładu Kryminologii Wydziału Prawa Uniwersytetu w Białymstoku  

Ewa Zarzycka: Skutki pandemii są przedmiotem analiz wielu badaczy. Czy kryminolodzy też obserwują jej wpływ?

Dr Diana Dajnowicz-Piesiecka: Pandemia wpłynęła na wiele płaszczyzn funkcjonowania - i państwa, i polityków, i społeczeństwa. Wpłynęła też na przestępczość. W Polce i w Europie są zauważalne skutki pandemii w obszarze przestępczości - zresztą jest tak na całym świecie. Związków między tymi zjawiskami jest bardzo dużo, bo pandemia zmieniła sytuację gospodarczą, społeczną, polityczną wielu państw, a to, siłą rzeczy, wpłynęło na funkcjonowanie każdego obywatela. Przestępców również. Ci profesjonalnie zajmujący się przestępczością musieli tak przeorientować swoją działalność, by kryzysowi wywołanemu przez pandemię nie tylko nie dać się spowolnić, ale by go jak najlepiej wykorzystać dla swojej aktywności i efektywności, by zwiększyć zyski z przestępstw a przynajmniej utrzymać je na poziomie nie niższym niż przed pandemią. Pandemia spowodowała wielość kryzysów - zdrowotny, humanitarny itd. Te wszystkie płaszczyzny są sprężone z przestępczością.

Jak zdrowotność jest sprzężona z przestępczością?

Opieka zdrowotna musiała skupić wszystkie swoje siły na tym, by pomagać chorym na Covid, więc siłą rzeczy inne obszary zdrowia ludności chwilowo obejmowano mniejszą uwagą. Ograniczona opieka psychologiczna, psychiatryczna, utrudniony dostęp do nich spowodowały zwiększoną liczbę depresji, stanów lękowych, ataków paniki. Różni ludzie różnie sobie radzą z takimi sytuacjami. Jedni szukają pomocy u profesjonalistów, inni u rodziny, a dla niektórych jest to bodziec do zachowań  agresywnych, emocje wyładowują w sytuacjach przemocowych. Lęki, stresy, niepokoje wynikały nie tylko z tego, że opieka zdrowotna była w pewnych obszarach mniej wydolna. Było to też spowodowane zmianami w innych, ważnych sferach życia np. ktoś stracił pracę, kogoś dotknęła śmierć bliskich, członków społeczności, do jakiej przynależy. To u niektórych był zapalnik zachowań agresywnych.

Związek między Covidem a przestępczością ujawnił się i w naszym kraju. Natomiast nie można jednoznacznie stwierdzić, że w okresie pandemii każdy rodzaj przestępczości zmalał albo wzrósł. Na początku pandemii zmniejszyły się np. rozmiary przestępczości pospolitej - kradzieży, bójek i pobić...

…bo ludzie byli zamknięci w domach?

Tak, to było spowodowane lockdownem, ale nie trwało długo. Po zluzowaniu obostrzeń, a potem ich zniesieniu, przestępczość pospolita zaczęła wracać do poziomu sprzed pandemii. W pandemii natomiast przestępczość innego rodzaju się zwiększyła.

Jaka?

Np. ta związana z przemocą wobec najbliższych. Zostaliśmy zamknięci w domach, eskalowały konflikty rodzinne, co przyczyniało się do nasilenia przemocy domowej. Nastąpił też wzrost liczby zabójstw, który mógł wynikać z izolacji, długotrwałego, wspólnego  przebywania w domu i narastających w związku z tym sporów. Zintensyfikowała się też działalność przestępców w cyberprzestrzeni.

Bo tam w pewnym sensie przeniosło się życie?

Naturalnie, przecież przestępczość jest jednym z fragmentów życia społecznego, funkcjonuje więc zarówno w przestrzeni realnej, jak i wirtualnej. Nasiliły się m.in. ataki phishingowe, czyli wysyłanie fałszywych wiadomości, meili, esemesów, po to, żeby ukraść dane osobowe, dostępy do komputerów, kont bankowych, telefonów itp. Kryminolodzy dostrzegają też intensyfikację handlu i produkcji podrobionymi i nie spełniającymi wymogów produktami farmaceutycznymi - począwszy od leków przeciwwirusowych, które miały cudownie chronić przed Covidem, przez szczepionki, marnej jakości maseczki czy środki odkażające. To, że spowolniła przestępczość w jednym obszarze nie oznacza zatem, że zmalała ona całkowicie.

Po ostatnich strzelaninach w USA znowu zaczęły się tam dyskusje na temat dostępu do broni. Jak z tym wpływem dostępu do broni na przestępczość z jej użyciem jest? Bo statystyki i wyniki badań są różne, czasami nawet skrajnie. Czy dlatego, że zbiera się różne dane, w różny sposób, inaczej się je opracowuje, czy naprawdę nie można wysnuć jednoznacznego wniosku?

Naprawdę nie można wysnuć jednoznacznego wniosku. Badania nad związkami między dostępnością broni palnej a poziomem przestępczości pozostają przede wszystkim w sferze zainteresowań badaczy ze Stanów Zjednoczonych. Ale jednoznacznych ustaleń w tym zakresie nie ma. Oznacza to, że nie można kategorycznie powiedzieć, że im więcej broni, tym większa przestępczość z jej użyciem. Znam badania, wedle których ograniczenie dostępu do broni palnej obniża liczbę zabójstw, samobójstw, obniża również liczbę wypadków z bronią palną, ale znam też badania, w których uczeni amerykańscy wykazali, że wprawdzie jest zależność między surowością regulacji dotyczących dostępu do broni palnej a spadkiem liczby zabójstw, ale wyłącznie takich, których sprawcami byli biali obywatele. W przypadku sprawców czarnoskórych nie wykazano, by ograniczenie dostępu do broni miało wpływ na ograniczenie liczby zabójstw. Autor badania - Profesor Steven Seitz - upatrywał przyczyny tej sytuacji w odmiennych warunkach społeczno-ekonomicznych, w jakich żyli biali i czarnoskórzy obywatele.

Jeszcze inni badacze podnoszą, że to spadek albo wzrost liczby popełnianych przestępstw powoduje wzrost lub spadek liczby osób, które posiadają broń. Bo gdy przestępczość jest na wysokim poziomie obywatele chcą się zbroić, żeby się chronić. Więc rzeczywiście wyniki badań kryminologicznych w tym przedmiocie różnią się i zależą od tego, kiedy są przeprowadzane, gdzie, a także na jakiej próbie respondentów itp. Dlatego kategoryczne stwierdzenie, że nierygorystyczny dostęp do broni palnej powoduje wzrost przestępczości jest niemożliwe.

Czy model australijski, gdzie wprowadzono restrykcyjne przepisy dotyczące zakupu broni, a państwo wykupiło ją od obywateli też to potwierdza? Australia jest często stawiana jako przykład, z którego USA mogłyby skorzystać.

Podchodzę ostrożnie do twierdzeń, że australijski program wykupu broni uratował wiele ludzkich istnień i spowodował spadek liczby przestępstw przeciwko życiu, zwłaszcza zabójstw. Wyniki badań jednoznacznie nie potwierdzają tej tezy. Rzeczywiście, wprowadzeniu tej reformy towarzyszył spadek liczby zabójstw, aczkolwiek badacze podnoszą, że był on pokłosiem trwającego już od jakiegoś czasu w Australii ogólnego trendu spadkowego przestępczości z użyciem przemocy. Na pewno wprowadzenie podobnych reform w Stanach Zjednoczone wymagałoby pogłębionych analiz.

Jak Pani ocenia porozumienie w sprawie dostępu do broni zawarte między senatorami amerykańskich partii - Demokratycznej i Republikańskiej?

To, że ta dyskusja znowu jest podnoszona jest krokiem we właściwym kierunku, zwłaszcza, że zmierza do wzmocnienia ochrony amerykańskich dzieci i ich bezpieczeństwa w szkołach.

Amerykańską dyskusję trudno jest jednak w pełni zrozumieć np. polskiemu obywatelowi, który nie zna pełnego kontekstu problematyki dostępu do broni w tym kraju. Należy pamiętać, że w Polsce i USA są różne źródła i zakresy uprawnienia do posiadania broni. U nas jest to ustawa, która ogranicza ten dostęp, zaś w Stanach Zjednoczonych to prawo wywodzone z konstytucji, czyli najważniejszego aktu prawnego stanowiącego fundament państwa. Niemniej jednak dyskutowanie o tym, jak poprawić regulacje, które są zawodne, to jest zawsze krok we właściwym kierunku.

W polskim sejmie leży projekt ustawy o broni i amunicji, liberalizujący obowiązujące przepisy. Czy Pani zdaniem ta liberalizacja jest bezpieczna czy  niebezpieczna?

Oceny tego projektu są różne. Wstrzymuję się od jednoznacznej jego oceny do czasu, gdy wypracowany zostanie ostateczny kształt tego dokumentu. Na razie jest on w fazie konsultacji w różnych organizacjach, instytucjach.  Uważam, że ustanowienie szerszego dostępu do broni palnej czy jakiekolwiek zmiany w przepisach, które obowiązują w tym zakresie w Polsce, należy przeprowadzać w sposób bardzo przemyślany, w oparciu o wiedzę ekspercką.

Rozmawiała Ewa Zarzycka/paw

Polecane

Wróć do strony głównej