Niemcy grożą sądem ws. polskich inwestycji na Odrze. Wiceminister Gróbarczyk tłumaczy, o co naprawdę chodzi
Brandenburskie ministerstwo środowiska zapowiedziało złożenie skargi do sądu administracyjnego w Warszawie w sprawie budowy zapór przeciwpowodziowych. - Chodzi tak naprawdę o ograniczenie konkurencyjności [i możliwości] rozwoju polskiej infrastruktury - skomentował w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl wiceminister infrastruktury Marek Gróbarczyk.
2022-11-07, 16:59
Władze niemieckiego kraju związkowego Brandenburgia przygotowują pozew o legalne zatrzymanie rozbudowy infrastruktury na Odrze po stronie polskiej, co resort środowiska tego kraju związkowego potwierdził w komentarzu dla rbb24. Rzecznik ministerstwa uzasadnił pozew ochroną przyrody. - Naszym zdaniem nie uwzględnia się w wystarczającym stopniu przewidywanego transgranicznego oddziaływania na środowisko i obecnego stanu ekologicznego Odry - wyjaśnił.
Jak dodał rzecznik, minister środowiska Axel Vogel (Zieloni) informował rząd Brandenburgii o tym kroku prawie dwa tygodnie temu. "Pozew ma wpłynąć do Sądu Administracyjnego w Warszawie najpóźniej do 16 listopada" - dodało rbb24.
Inwestycje na Odrze. Niemcy chcą ograniczenia konkurencyjności
- Chodzi tak naprawdę o ograniczenie konkurencyjności [i możliwości] rozwoju polskiej infrastruktury - ocenia sprawę wiceminister Gróbarczyk w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl. Jak wyjaśnił, "dla nas uruchomienie Odry pod względem żeglugowym to jest dopełnienie korytarza środkowoeuropejskiego, który w oparciu o drogę S3 i kolejową Nadodrzankę jest najlepszą ofertą dla rozwoju portu Szczecin-Świnoujście"
- Nie jest więc tajemnicą, że Niemcy czynią bardzo dużo [...], aby port Szczecin-Świnoujście nie rozwijał się w takim tempie - zaznacza nasz rozmówca, w latach 2015-2020 minister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej.
REKLAMA
Minister Gróbarczyk wyjaśnia, że inwestycje w zwiększenie ochrony przeciwpowodziowej na Odrze realizowane są w oparciu o środki z Banku Światowego i banków europejskich, więc jest to traktowane jako priorytet w zakresie ochrony środowiska i zgodności ze wszystkimi normami. A po drugie dotyczą umowy, która została zawarta ze stroną niemiecką w 2015 roku, kiedy rządem kierowała Ewa Kopacz.
Jak jednak wielokrotnie już podkreślały niemieckie organizacje ekologów, porozumienie to nie uwzględnia szybko postępujących zmian klimatycznych.
- Sytuacja na Odrze. Wojewoda zachodniopomorski: udało się rozbroić tę wielką bombę biologiczną
- "Zatrzymać KPO dla Niemiec". Minister Moskwa wytyka Berlinowi łamanie umowy ws. Odry
- Gróbarczyk: jesteśmy w stanie w bardzo szybkim czasie odtworzyć biomasę na Odrze
Ochrona środowiska to "niemiecki kij do bicia"
- Nie mam żadnych wątpliwości, że Niemcy chcą chronić swoje interesy gospodarcze [...] Zresztą nie pierwszy raz robią to kosztem naszych interesów - mówi z kolei portalowi PolskieRadio24.pl wojewoda zachodniopomorski Zbigniew Bogucki.
REKLAMA
- Jak zawsze dzieje się to pod pretekstem ekologii. Ochrona środowiska to wytrych, taki kij do bicia, który Niemcy wyciągają, kiedy nie mają innych argumentów - ocenia wojewoda. Dodaje, że "największa walka trwa tam, gdzie mówimy o terenach przygranicznych, Odrzańskiej Drodze Wodnej".
Przykłady można mnożyć. Chodzi między innymi o głośny niemiecki protest w sprawie terminala kontenerowego w Świnoujściu. Wtedy też nasi sąsiedzi mówili o ochronie środowiska. W rzeczywistości jednak chodzi o miliardy euro, które Polska może zarobić, rozbudowując swój potencjał morski.
Katastrofa ekologiczna na Odrze. "Niemców nie obchodziła wtedy ekologia"
Zbigniew Bogucki przypomniał też ostatni kryzys związany z masowym śnięciem ryb na Odrze. Strona polska rozmawiała wtedy z niemieckim ministerstwem środowiska o postawieniu zapór na rzece, żeby rzeczywiście chronić środowisko. Niemcy zgodzili się co do tego, że takie działanie ma duży sens. - Ostatecznie my postawiliśmy takich zapór 29, a oni jedynie 3. Dlaczego, więc wtedy nie chronili swojego środowiska, dlaczego nie chcieli współpracować? - pyta.
Wiceminister Marek Gróbarczyk zaznaczył, że złożenie skargi do sądu przez brandenburskie ministerstwo środowiska nie ma większego wpływu na realizację inwestycji na Odrze, ponieważ większość prac będzie zakończona w przyszłym roku. - Nie zakładam, żeby jakiekolwiek utrudnienia mogły zahamować ten proces - podkreśla wiceszef resoru infrastruktury.
REKLAMA
polskieradio24.pl/PAP/IAR
asp/kor
REKLAMA