Wiemy, co jest na taśmach poseł Maciejewskiej. "My nie jesteśmy proeuropejscy, my jesteśmy, k***a, antypisowscy"

2023-08-02, 12:20

Wiemy, co jest na taśmach poseł Maciejewskiej. "My nie jesteśmy proeuropejscy, my jesteśmy, k***a, antypisowscy"
Wiemy co jest na taśmach posłanki Maciejewskiej. "My nie jesteśmy proeuropejscy, my jesteśmy, k***a, antyPiSowscy". Foto: PAP/Mateusz Marek

"My nie jesteśmy prounijni, proeuropejscy, my jesteśmy, k***a, antypisowscy" - takie między innymi słowa mają padać z ust Beaty Maciejewskiej, poseł Lewicy, na nagraniach wykonanych przez swojego byłego współpracownika z biura poselskiego. Beata Maciejewska z tego powodu została zawieszona w prawach członka partii i nie będzie kandydować w wyborach. Partia skierowała też zawiadomienie do prokuratury. Na taśmach, które mają trwać około 36 godzin, pojawią się też uwagi dot. wykorzystania sejmowych środków z tzw. kilometrówki z udziałem dziecka Beaty Maciejewskiej.

  • Poseł Lewicy, Beata Maciejewska była nagrywana przez byłego współpracownika w biurze poselskim, łącznie powstało ponad 30 godzin materiału
  • Z powodu nagrania Beata Maciejewska od maja tego roku jest zawieszona w roli członka Lewicy, a partia powiadomiła prokuraturę
  • Poseł miała dopuszczać się m.in. mobbingu wobec podwładnych, czemu Beata Maciejewska zaprzecza
  • Autor nagrań udostępnił treść nagrań tylko wybranym - zaufanym osobom

Portal PolskieRadio24.pl dotarł do osoby, która miała okazję odsłuchać nagrań z udziałem poseł Beaty Maciejewskiej. Jednak dla dobra sprawy chce, by jego imię i nazwisko pozostało wyłącznie do wiadomości redakcji.

- Spotkałem się z [tu pada imię i nazwisko], byłym pracownikiem Biura Poselskiego Beaty Maciejewskiej, który poinformował mnie o niepokojących sygnałach wychodzących od parlamentarzystki. W czasie kilkugodzinnego spotkania miałem okazję zapoznać się z istotną treścią zarejestrowanych rozmów oraz historią współpracy z Beatą Maciejewską. W mojej ocenie obszerny materiał uprawdopodabnia formułowane zarzuty dotyczące możliwego mobbingu wobec pracowników. O tym problemie prawdopodobnie mogłyby też wypowiedzieć się liczne osoby, które w przeszłości pracowały z Beatą Maciejewską - mówi nam rozmówca.

Jak podkreśla, w biurze poselskim Beaty Maciejewskiej była duża rotacja. 

- Obok kwestii możliwego mobbingu szokujące były dla mnie wypowiedzi Beaty Maciejewskiej, posła na Sejm RP, dotyczące zagadnień związanych z polityką krajową i międzynarodową. Potwierdzam, że na taśmach, podczas rozmowy dot. relacji polskiego rządu z Unią Europejską pojawia się m.in. dosadny komentarz Beaty Maciejewskiej (prawie cytat): "My nie jesteśmy prounijni, proeuropejscy, my jesteśmy, k***a, antypisowscy" dot. wątpliwości ws. poparcia Lewicy dla Krajowego Planu Odbudowy - dodaje rozmówca.

- Beata Maciejewska, jako bliska współpracowniczka Roberta Biedronia z czasów jego prezydentury w Słupsku, w dosadny sposób, z użyciem wulgaryzmów, wypowiadała się o czołowych politykach Sojuszu Lewicy Demokratycznej i Wiosny, w tym o Włodzimierzu Czarzastym oraz Robercie Biedroniu. Polityka ma wiele odsłon, pytanie brzmi czy koalicjanci i klubowi koledzy oraz koleżanki Beaty Maciejewskiej wiedzą, co naprawdę o nich sądzi posłanka i jak ocenia politykę Lewicy.

Zdaniem naszego rozmówcy "opinia publiczna powinna mieć prawo do zapoznania się z pełną treścią tych rozmów, być może z wyłączeniem wątków o charakterze czysto rodzinnym". - Moje jedyne zawahanie w tym temacie wynika z możliwych sygnałów o niezgodnym z prawem wykorzystywaniu środków z tzw. kilometrówki z udziałem dziecka Beaty Maciejewskiej, które również powinny zostać zbadane - mówi.

Nagrana i zawieszona

Poseł Lewicy Beata Maciejewska została zawieszona w prawach członka partii i nie będzie kandydować w wyborach. Dodatkowo partia skierowała zawiadomienie do prokuratury po tym, jak były pracownik biura posłanki ją nagrał - informuje Wyborcza.pl Trójmiasto.

Według doniesień "GW" Maciejewską przez wiele miesięcy nagrywać miał były pracownik jej biura poselskiego, a treść nagrań – które słyszeć miało zaledwie kilka osób w partii – może przekreślić jej dalszą polityczną karierę w Lewicy. Gazeta zaznacza, że sama nie dotarła do tych nagrań, których ma być aż około 30 godzin.

"Na nagraniach posłanka Maciejewska miała źle wypowiadać się o swoich współpracownikach, mobbingować ich i naruszać ich prawa pracownicze. Miała też negatywnie wypowiadać się o kierownictwie partii i przewodniczącym Włodzimierzu Czarzastym" – czytamy.

Jak ustalił portal PolskieRadio24.pl w rozmowie z posłanką Beatą Maciejewską chodzi o około 36 godzin nagrań skompilowanych do około 28 minut. Osobą, która nagrywała, był asystent posłanki, który od wielu miesięcy nie jest już związany z biurem poselskim.

Informację o zawieszeniu Maciejewskiej potwierdził "GW" rzecznik Nowej Lewicy Marek Kasprzak. 

- Mogę potwierdzić, że posłanka Maciejewska została zawieszona w maju, po tym jak kierownictwo partii dowiedziało się o tych nagraniach. Sprawa była na tyle poważna, że Nowa Lewica skierowała sprawę do wyjaśnienia prokuraturze i oddała do sądu partyjnego. Postępowanie przed sądem partyjnym trwa i jeszcze się nie zakończyło, trudno powiedzieć, czy zakończy się przed ostatecznym ułożeniem list wyborczych – powiedział.

Portal Polskieradio24.pl o komentarz do sprawy zwrócił się do przewodniczącego Lewicy, Włodzimierza Czarzastego. Ten jednak nie chciał się do sprawy odnieść i odesłał naszą redakcję do rzecznika.

Maciejewska: próbuje się mnie zdyskredytować

W ocenie samej Maciejewskiej chodzi o zdyskredytowanie jej przed jesiennymi wyborami, by uniemożliwić jej kandydowanie. Odrzuca też oskarżenia, że na nagraniach znajdowały się dowody na mobbing czy łamanie praw pracowniczych.

 - Tam nie ma dowodów na nic takiego. Próbuje się mnie zdyskredytować - mówi poseł portalowi PolskieRadio24.pl, dodając, że nagrania pochodzą sprzed dwóch lat.

W tej sprawie Maciejewska zapowiedziała publikację oświadczenia.

Dla wyborczej.pl wyjaśnia natomiast, że "to był czas niełatwych rozmów, rywalizacji frakcyjnej i na prywatnych spotkaniach mówiło się różne rzeczy. Owszem, wypowiadam się tam krytycznie o różnych osobach z partii czy naszego środowiska, opowiadam, jak mi się z niektórymi ludźmi nie najlepiej współpracuje, także z naszego biura, ale nie ma mowy o mobbingu! Nie sądziłam, że dyrektor mojego biura poselskiego może mnie nagrywać podczas codziennej pracy. Z tym pracownikiem rozstałam się już dwa lata temu w zgodzie. Nawet zorganizowaliśmy mu imprezę pożegnalną".

Jak Beata Maciejewska trafiła do polityki?

Poseł Lewicy jest absolwentką III Liceum Ogólnokształcącego w Gdyni. Ukończyła skandynawistykę na Uniwersytecie Gdańskim. Zawodowo zajmowała się dziennikarstwem - pisała dla "Gazety Wyborczej" i "Newsweeka". Dołączyła do ugrupowania Zieloni w 2004 roku. Jako jego przedstawicielka w wyborach w 2005 kandydowała do Sejmu z listy Socjaldemokracji Polskiej, ale bez powodzenia.

W karierze politycznej pomógł jej Robert Biedroń. Była pełnomocnikiem ds. zrównoważonego rozwoju w słupskim urzędzie miejskim w okresie jego prezydentury. Ponadto kierowała tam jego gabinetem.

W 2019 dołączyła do tworzonej przez byłego prezydenta Słupska partii Wiosna. W maju tegoż roku otwierała gdańską listę kandydatów ugrupowania w wyborach europejskich. W wyborach parlamentarnych w październiku 2019 uzyskała mandat posła na Sejm RP IX kadencji. Startowała z pierwszego miejsca listy Sojuszu Lewicy Demokratycznej (w ramach porozumienia partii lewicowych) w okręgu gdańskim, otrzymując 23 319 głosów.

Objęła funkcję wiceprzewodniczącej klubu parlamentarnego Lewicy. Została też członkiem Komisji do Spraw Energii i Skarbu Państwa oraz Komisji Gospodarki i Rozwoju, a także przewodniczącą Parlamentarnego Zespołu ds. Legalizacji Marihuany oraz Parlamentarnego Zespołu na rzecz Ochrony Zwierząt Hodowlanych. W czerwcu 2021, po rozwiązaniu Wiosny, została posłem Nowej Lewicy.

Czytaj też:

Gazeta Wyborcza/TVPInfo/mn

Polecane

Wróć do strony głównej