Degradacja Katynia na potrzeby Moskwy. Nowy sezon serialu "Reset"

2023-08-22, 22:50

Degradacja Katynia na potrzeby Moskwy. Nowy sezon serialu "Reset"
Donald Tusk i Władimir Putin w Smoleńsku w drodze na spotkanie z Przewodniczącymi Polsko-Rosyjskiej Grupy ds. Trudnych 7 kwietnia 2010 r. . Foto: PAP/Radek Pietruszka

Premierowy odcinek drugiego sezonu serialu "Reset" poświęcony był rosyjskim próbom redefinicji zbrodni katyńskiej - pomocy polskiego rządu w tym zakresie i przeszkodzie w postaci Lecha Kaczyńskiego, a w konsekwencji rozdzieleniu wizyt premiera i prezydenta w Katyniu.

Jak ujawniono w filmie, już na początku września 2009 r. - czyli jeszcze przed wizytą Władimira Putina na Westerplatte - prowadzona była utrzymana w przyjacielskim tonie korespondencja między Radosławem Sikorskim a Siergiejem Ławrowem.

Wskazywano w niej, że sprawa Katynia miała być usunięta z listy spraw spornych w stosunkach Polska-Rosja. Zajmował się tym Adam Rotfeld, współprzewodniczący Polsko-Rosyjskiej Grupy do Spraw Trudnych, w PRL zarejestrowany jako kontakt operacyjny bezpieki.

Kwestia oskarżeń o odpowiedzialność za zbrodnię katyńską ciążyła Putinowi, któremu marzyło się stworzenie nowej architektury Europy.

Prezydent żąda prawdy

Przeszkodą dla tych działań był jednak Lech Kaczyński, którego przemówienie 1 września 2009 r. na Westerplatte wywołało wściekłość Putina. 

- Trzeba też potrafić przyznać się do grzechów i nie stawiać w jednej płaszczyźnie decyzji o zamordowaniu 30 tys. ludzi oraz epidemii tyfusu i innych chorób. To nie jest droga do pojednania - mówił Lech Kaczyński. 

Uchwała Sejmu

Rząd Donalda Tuska nie rezygnował jednak z prób spełnienia oczekiwań Kremla. Pod koniec września 2009 r. w Sejmie pojawił się projekt uchwały ws. Katynia.

- 23 września 2009 r. polski Sejm większością PO i PSL po raz pierwszy w historii polskiego parlamentaryzmu ogłasza całemu świata, że Katyń był "jedynie"zbrodnią wojenną - wbrew całemu stanowisku prawnemu, różnym ekspertyzom, książkom, śledztwu - mówił w "Resecie" Sławomir Cenkiewicz.

Uchwała ta była odzwierciedleniem życzeń Rosjan z trzech powodów: mówiła o cierpieniach "obywateli ZSRR", stawiała Katyń w szeregu innych zbrodni, odmawiając jej tym samym wyjątkowości i zaprzeczała, by w Katyniu doszło do ludobójstwa. Ostatni punkt oznaczał, że Polska wyrzeka się roszczeń wobec Rosji. 

Moskwa stawia warunki

Z szeregu ujawnionych w "Resecie" dokumentów wynika, że z narracją o Katyniu ściśle związana była gra na rozdzielenie wizyt Tuska i prezydenta Kaczyńskiego w kwietniu 2010 r. Moskwa bała się bowiem ponownego upokorzenia Putina - jak na Westerplatte. Polski rząd przychylał się niestety do życzeń Rosjan - wskazuje niezalezna.pl.

W styczniu 2010 r. wiceszef MSZ Andrzej Kremer przekazał Rosjanom, że Donald Tusk jako jeden oficjalny reprezentant Polski stanie na czele delegacji na główne obchody katyńskie. Każda inna wizyta, nawet prezydencka - jak wynika z pisma przedstawionego w serialu - nie byłaby już delegacją oficjalną.

Polscy dyplomaci przekonywali Rosjan, że Tusk powinien spotkać się w Katyniu z Putinem. Moskwa postawiła warunki: ma tam nie być Lecha Kaczyńskiego, a Polacy powinni przyjąć rosyjską wizję Katynia, czyli że jest to jedna z wielu zbrodni sowieckich, niemająca rangi wyjątkowości.

Dwie daty

Cenckiewicz i Rachoń jako pierwsi ujawnili treść notatki z rozmowy, jaka 4 lutego 2009 r. między Tomaszem Arabskim, szefem kancelarii Tuska, a zastępcą szefa administracji premiera federacji rosyjskiej Jurijem Uszakowem (4.02.2009).
 
Wtedy po raz pierwszy pada data 7 kwietnia jako termin oficjalnych obchodów i jest to moment, w którym ostatecznie rozdzielono dwie wizyty. 
 
7 kwietnia Putin miał spotkać się z Tuskiem, a 10 kwietnia - z niejako "prywatną" wizytą - miał w Katyniu zjawić się Lech Kaczyński - zauważa niezalezna.pl.

Czytaj także:

IAR/niezalezna.pl/fc

Polecane

Wróć do strony głównej