Lech Kaczyński Putinowi oszukać się nie dał. Tusk został przez Kreml skutecznie wykorzystany
Prezydent RP Lech Kaczyński był jednym z nielicznych polityków, którzy nie dali się oszukać Putinowi. Donald Tusk i większość przywódców europejskich została natomiast skutecznie zwiedziona przez kremlowskiego dyktatora. Premier Tusk, rozmawiając z Putinem, zapomniał, że relacje można tworzyć wyłącznie na solidnym fundamencie, którym jest prawda. Prezydent Lech Kaczyński głośno o tym przypominał i nie bał się o tym mówić wprost.
2023-07-27, 18:30
Donald Tusk, współzałożyciel Platformy Obywatelskiej, obecnie jej lider, po raz pierwszy stanął na czele polskiego rządu w 2007 roku. Nominację na szefa gabinetu odebrał z rąk prezydenta Polski Lecha Kaczyńskiego w listopadzie 2007 roku. W tym czasie stosunki polsko-rosyjskie nie układały się najlepiej. Rosja poważnie ograniczyła relacje handlowe z Polską. Kreml kwestionował również nasze obowiązki wynikające z członkostwa w NATO.
Ze szczególną krytyką ze strony Władimira Putina spotkały się dążenia Polski do zwiększania bezpieczeństwa w Europie, w szczególności jej wschodniej części. Rosja protestowała przeciwko wybudowaniu w Polsce amerykańskiej bazy wojskowej i umieszczeniu na jej terenie tarczy antyrakietowej, która miała chronić Europę przed ewentualnym atakiem terrorystycznym.
Sygnały Kremla
Z Moskwy napływały wtedy informacje, że Rosja znajduje się w procesie głębokich i pozytywnych zmian zmierzających do umocnienia demokracji i poprawy sytuacji obywateli na terenie Federacji. Zachodni analitycy ostrzegali jednak, że propaganda rosyjskich polityków zamazuje prawdziwy obraz Rosji, w której nadal dochodzi do politycznych represji, zabójstw na tle politycznym i permanentnie łamane są prawa człowieka.
REKLAMA
Rząd PO, nie licząc się z ostrzeżeniami, postanowił doprowadzić do resetu w relacjach z Rosją i rozpocząć rozmowy z Putinem. Tusk w swoim pierwszym sejmowym mówił, że przyszedł czas na dobrą zmianę, o czym świadczą również sygnały ze strony Rosji. Mówił wtedy także o potrzebie dialogu z Rosją, taką, jaka ona jest. Za słowami poszły czyny, które nie pokrywały się z polityką prowadzoną przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Rozbieżności dotyczyły głównie sposobu, w jaki obaj postrzegali Rosję. Kwestią sporną były też sprawy dotyczące bezpieczeństwa Polski.
Rosja czy NATO?
Po rozmowach z prezydentem Bushem prezydent Kaczyński mówił, że system antyrakietowy to plan, który rodzi stabilizację i obronę. Tarcza antyrakietowa miała zabezpieczyć nas przed "nieodpowiedzialnymi działaniami". Prezydent podkreślał, że żadne plany USA i Polski nie są wymierzone w interesy państwa rosyjskiego. - Rosja może czuć się całkowicie bezpieczna - mówił prezydent Lech Kaczyński.
Kilka miesięcy później ruszyły przygotowania do wizyty Donalda Tuska w Moskwie i rozmów z Putinem. Głównym organizatorem spotkania został Zbigniew Rzońca, człowiek, który w przeszłości był pracownikiem komunistycznej Służby Bezpieczeństwa. Dzięki ujawnionym w "Resecie" dokumentom wiemy, że podczas tego spotkania zapadały kluczowe decyzje dotyczące bezpieczeństwa Polski. Putin w rozmowach z Tuskiem zagroził, że jeśli dojdzie do instalacji w Polsce tarczy antyrakietowej, to Rosja być może wyceluje swoje głowice w Warszawę.
REKLAMA
Tarczy nie będzie
W rozmowach z Putinem premier Tusk nie posiłkował się ustaleniami ze spotkania prezydentów Polski i USA. Nie próbował nawet forsować stanowiska, że tarcza nie stanowi zagrożenia dla Rosji. Przyjął uwagi Kremla i poleciał z nimi do Stanów Zjednoczonych. Przekazał informacje od Putina i podzielił się przemyśleniami podczas rozmowy z prezydentem USA. George Bush skomentował rewelacje rzeczowo i tłumaczył, że Rosjanie straszą, a Putin w przypadku jakiegokolwiek wrogiego ruchu wobec państwa należącego do NATO musiałby liczyć się z adekwatną odpowiedzią Sojuszu.
Donald Tusk, zamiast realizować wspólną politykę z prezydentem Lechem Kaczyńskim, bez konsultacji wybrał uległość wobec sąsiada z Kremla, co ostatecznie doprowadziło do zerwania rozmów z Amerykanami i do rezygnacji z budowy systemu zabezpieczającego Polskę. O podjęciu decyzji poinformował osobiście na konferencji prasowej w dniu narodowego święta Amerykanów. Z dokumentu pokazanego w serialu "Reset" wynika, że kluczowy wpływ na podjęcie takiej decyzji miała rozmowa Donalda Tuska z Władimirem Putinem w Moskwie.
REKLAMA
Współpracy nigdy nie było
A przecież polska konstytucja mówi, że wpływ na takie decyzje powinien mieć przede wszystkim prezydent, który jest najwyższym przedstawicielem Rzeczypospolitej Polskiej i to on uosabia państwo na arenie międzynarodowej, szczególnie w kontaktach z innymi państwami oraz organizacjami, w tym między innymi z NATO. Szkicując główne kierunki polityki zagranicznej, premier współdziała z prezydentem. Tusk nie chciał współpracować z Lechem Kaczyńskim i skutecznie sabotował wszystkie działanie, które mogły przeszkodzić w rozmowach z Putinem. - Powiem szczerze - mówił Tusk na szczycie UE - mnie nie chodzi o samolot, ja nie potrzebuję prezydenta. Tak właśnie ówczesny premier blokował głos prezydenta Polski w europejskiej debacie, gwarantowany zapisami ustawy zasadniczej.
Premier przeciwko prezydentowi
Kilka miesięcy po rozmowach Donalda Tuska w Moskwie Rosja zaatakowała Gruzję. Próżno jednak szukać reakcji polskiego rządu na tak agresywne zachowanie Putina, które było wtedy zapowiedzią dalszych planów neoimperialnych. Stosunki Polski z Rosją nie uległy zamrożeniu czy choćby ochłodzeniu. Z notatek MSW dowiedzieliśmy się, że pomimo konfliktu stronie polskiej zależy na utrzymaniu dobrych stosunków z Rosją.
REKLAMA
Właściwie zareagował jedynie gabinet prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który podjął starania o zdecydowaną reakcję UE i NATO. Sam prezydent postanowił osobiście polecieć do Gruzji z zaproszonymi przywódcami Ukrainy, Litwy, Łotwy i Estonii. W historycznym przemówieniu przed budynkiem parlamentu Lech Kaczyński podkreślił, że obowiązkiem społeczności międzynarodowej jest solidarne przeciwstawienie się rosyjskim dążeniom imperialnym.
Podczas kolejnej wizyty prezydenta Kaczyńskiego w Gruzji doszło do zamachu. Zgodnie z międzynarodowymi ustalenia w miejscu, w którym przebywali prezydenci Gruzji i Polski, miało nie być Rosjan. W kierunku prezydentów oddano strzały z broni maszynowej. Nie ma kraju, w którym rząd po tak ewidentnej próbie zamachu na życie głowy państwa nie stanąłby w jego obronie. Donald Tusk, zamiast zdecydowanie zaprotestować i bronić przed Rosjanami prezydenta, postanowił zaatakować i zakwestionować zasadność jego pobytu w tym miejscu.
Prawda jest jedna
Lech Kaczyński był jednym z nielicznych polityków, którego Putinowi nie udało się oszukać. Donald Tusk i większość przywódców europejskich została natomiast cynicznie wykorzystana i skutecznie oszukana przez kremlowskiego dyktatora. Putin kłamał i udawał, że Rosja jest normalnym, demokratycznym państwem. Rosja takim państwem nigdy nie była. Była natomiast przez lata agresorem. Katów stawiała na równi z ofiarami. Zawierała sojusze z hitlerowskimi Niemcami. Kłamała o Katyniu. Donald Tusk, rozmawiając z Putinem, zapomniał, że relacje trzeba tworzyć wyłącznie na solidnym fundamencie, którym jest prawda. Wybrał sobie złego partnera do rozmów, który całkowicie go zdominował. Prezydent Lech Kaczyński głośno o tym przypominał i nie bał się o tym mówić Putinowi, zaproszonemu przez Donalda Tuska na Westerplatte. Wiedział, że droga do prawdziwego pojednania jest trudna, ale wierzył, że napotkane problemy można przezwyciężyć.
REKLAMA
"Chciałbym jednak z tego miejsca wyrazić nadzieję, że zdołamy tę drogę pokonać, w oparciu o świat wartości, w oparciu o prawdę. O prawdę, która często bywa bolesna, ale którą ujawnić muszą zarówno zwycięzcy, jak i pokonani. Nie można przyjąć zasady, że ci, którzy zostali pokonani, muszą mówić także o sprawach dla nich najgorszych, a ci, którzy zwyciężyli - nie. Prawda jest jedna, prawda - zdaniem nas, chrześcijan - nawet najgorsza wyzwala, a nie niewoli, wyzwala, a nie upokarza, pod warunkiem że dotyczy wszystkich" - mówił na Westerplatte prezydent Polski Lech Kaczyński.
Czytaj również:
- Wicepremier Kaczyński: zapewnienie bezpieczeństwa kraju jest priorytetem rządu
- Premier Morawiecki: atak hybrydowy na granicy z Białorusią był preludium wojny na Ukrainie
- Więcej wojsk przy granicy z Białorusią. Minister Błaszczak: bronimy każdego skrawka polskiej ziemi
Maciej Marcinek/PolskieRadio24.pl
REKLAMA