Radosław Sikorski może być szefem MSZ w nowym rządzie. Przydacz: to zła decyzja dla Polski
Marcin Przydacz (PiS) skomentował doniesienia mówiące, że szefem MSZ w rządzie Donalda Tuska może zostać Radosław Sikorski. - To by była bardzo zła decyzja dla Polski - powiedział minister. - Prowadził politykę, najdelikatniej mówiąc, nie najlepszą z punktu widzenia interesu państwa polskiego - dodał.
2023-11-30, 10:01
31 maja br. weszła w życie - powstała z inicjatywy PiS - ustawa o powołaniu komisji ds. badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne RP w latach 2007 – 2022, którą prezydent podpisał kilka dni wcześniej, zapowiadając jednocześnie skierowanie jej do Trybunału Konstytucyjnego. 2 czerwca Andrzej Duda złożył w Sejmie projekt nowelizacji tej ustawy. Uchwalono ją 16 czerwca, a 28 czerwca posłowie odrzucili sprzeciw Senatu do tej noweli. Prezydent podpisał nowelizację 31 lipca. W sierpniu weszła ona w życie.
30 sierpnia na członków komisji zostali powołani: dyrektor Wojskowego Biura Historycznego Sławomir Cenckiewicz, doradca prezydenta prof. Andrzej Zybertowicz, przewodniczący Rady ds. Bezpieczeństwa i Obronności przy prezydencie RP prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski oraz Łukasz Cięgotura, Michał Wojnowski, Józef Brynkus, Marek Szymaniak, Arkadiusz Puławski i Andrzej Kowalski. Przewodniczącym komisji został Sławomir Cenckiewicz.
W środę Sejm odwołał ośmiu członków Państwowej Komisji ds. badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo RP w latach 2007-22. Jak poinformował przed głosowaniem marszałek Sejmu Szymon Hołownia, rezygnację złożył dziewiąty członek gremium Józef Brynkus. Nie oznacza to jednak jej likwidacji. Do tego byłaby potrzebna nowelizacja ustawy.
"Podczas debaty nie usłyszeliśmy ani słowa zarzutu"
Marcin Przydacz pytany w czwartek w RMF 24 był m.in. o ocenę decyzji o odwołaniu członków tej komisji. - To jest bardzo zła decyzja. Prowadzi do paraliżu tej instytucji - powiedział. Przypominając jednocześnie, że członkami komisji byli "eksperci, profesorowie znający się na tematyce rosyjskiej i tematyce służb". - Nie usłyszeliśmy wczoraj w Sejmie jakichkolwiek innych nazwisk, które byłyby nową propozycją. Mało tego, w ogóle podczas debaty nie usłyszeliśmy ani słowa zarzutu wobec tych konkretnych członków komisji, wobec ich kompetencji, działań. Wystąpienie przedstawicieli koalicji lewicowo-liberalnej koncentrowało się na uderzaniu w samą ideę tej komisji i ideę weryfikowania, czy w Polsce były obecne wpływy rosyjskie - podkreślił polityk.
REKLAMA
Radosław Sikorski kandydatem na szefa MSZ
Przydacz krytycznie odniósł się też do doniesień, że w rządzie Donalda Tuska szefem polskiej dyplomacji ma zostać Radosław Sikorski. - Pan Radosław Sikorski prowadził politykę, która naprawdę - patrząc na konkretne decyzje i fakty z perspektywy interesu państwa polskiego - była, mówiąc najdelikatniej, nie najlepsza - podkreślił. Ocenił, że także, że "jeśli chodzi o politykę regionalną, czyli współpracę z państwami sąsiadującymi, to w zasadzie jej nie było". - Jak się pojedzie od państw bałtyckich i Europy Środkowej, wszyscy pamiętają butę i arogancję ministra Sikorskiego i brak chęci jakiejkolwiek współpracy - dodał.
Przydacz ocenił także prowadzoną przez ministra Sikorskiego politykę wschodnią. - W moich uszach wciąż brzmią groźby ze strony ministra Sikorskiego wobec Ukraińców protestujących na Majdanie, kiedy próbował przymusić ich do akceptacji pana Janukowycza na kolejne miesiące prezydentury. Gdy tamci to odrzucali, okazało się, że Janukowycz uciekł z Ukrainy, a Ukraina objęła kurs prozachodni - przypomniał. - Takich błędów pana Sikorskiego było bardzo dużo - dodał.
Przypomniał też, że "w ostatnich latach miał także do tego stopnia prowokacyjne komentarze, że nawet Amerykanie musieli odnotowywać, że jego aktywność wpisuje się w rosyjską narrację".
- Krzysztof Kwiatkowski: mam nadzieję, że wpływy rosyjskie zostaną zbadane
- Komisja ds. wspływów rosyjskich. "Wyłania się obraz niedopełniania procedur przez ekipę Tuska"
Zobacz również: Marcin Przydacz w Programie 1 Polskiego Radia
PAP/kg
REKLAMA