Wiatraki szkodliwe czy nie? Ekspert weryfikuje krążące w sieci informacje

2023-12-06, 12:58

Wiatraki szkodliwe czy nie? Ekspert weryfikuje krążące w sieci informacje
Ekspert Daniel Czyżewski odnosi się do argumentów przeciwko turbinom wiatrowym. Foto: shutterstock.com/Vladimka production

Zamieszanie wokół "ustawy wiatrakowej" sprawiło, że znów w przestrzeni publicznej pojawiają się spekulacje dotyczące ew. szkodliwości wiatraków - generatorów napędzanych wiatrem. Portal PolskieRadio24.pl poprosił eksperta ds. energetyki Daniela Czyżewskiego o komentarz dotyczący powtarzających się opinii na temat tego źródła energii odnawialnej.

Jednym z pojawiających się argumentów kwestionujących czystość energii pozyskiwanej z wiatru jest fakt konieczności zapewnienia urządzeniu oleju pochodzenia rafineryjnego i smaru z paliw kopalnych. Konieczne to jest, by niwelować negatywne skutki tarcia powodowanego przez obracające się śmigła.

Daniel Czyżewski mówi w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl, że wiatrak o mocy 5 MW potrzebuje 2650 litrów oleju. Wymienia się go co 9-16 miesięcy - zależnie od intensywności obrotów i ewentualnych wycieków. - Należy podkreślić, że nie dochodzi do spalania i emisji CO2, tak jak w przypadku oleju napędowego czy benzyny - wskazuje. - Choć oleje i smary trzeba oczywiście do wiatraków produkować - dodaje nasz rozmówca.

Co z recyklingiem części zużytej turbiny?

Ekspert przyznaje, że nierozwiązanym problemem jest kwestia dotycząca konieczności recyklingu polimerów zbrojonych włóknami, m.in. szklanymi czy węglowymi, stanowiącymi element produkcji łopat turbin wiatrowych oraz fakt, że samo postawienie wiatraka wymaga zatopienia w ziemi ton betonu i stali. Materiały te zostają w ziemi nawet po demontażu turbiny. Daniel Czyżewski zaznacza, że pojawiają się kolejne startupy próbujące realizować pomysły rozwiązania tego problemu.

- Niektórzy mielą łopaty i produkują np. ekrany drogowe lub elementy placów zabaw, dachy dla stacji rowerowych itp. To jednak spore koszty, ale przy uzyskaniu efektu skali mogą osiągnąć rentowność. Jeśli chodzi o natychmiastowe użycie, wyzwaniem jest rozmiar łopat. Wydaje się, że rynek wciągnie pozostałości po zużytych wiatrakach, ponieważ materiał, z którego są tworzone, jest wartościowy - zbrojone polimerowe włókno szklane (GFRP), lekkie i wytrzymałe, powinno znaleźć wiele zastosowań - mówi. Przyznaje, że ślad betonowy po wiatrakach może pozostać, ale mowa tu o niewielkim fragmencie terenu.

Wiatraki a odległość od domu

Innym podnoszonym przez przeciwników wiatraków argumentem jest wpływ stawiania generatorów na liczebność ptaków. - Tak, turbiny wiatrowe zabijają ptaki, badania wskazują szeroki zakres, od 140 do 680 tys. rocznie. To wciąż niewielka część ogólnej liczby ptaków zabijanych rocznie - ta waha się między 1 a 4 miliardami. Mamy tu do czynienia z promilem ptaków, które giną przez wiatraki - mówi Czyżewski portalowi PolskieRadio24.pl.

Przyznaje, że jest to wyzwaniem, ale proponowane są kolejne rozwiązania. Jednym z nich jest produkowanie czarnych łopat wiatraków. Ptakom wówczas łatwiej je zauważyć i ominąć (badania na norweskiej wyspie Smøla wykazały, że stosowanie wiatraków z czarnymi łopatami skutkowało 70-proc. spadkiem wskaźnika śmiertelności wśród ptaków z powodu zderzeń z turbinami).

Zobacz również:

Co z odległością wiatraków od zabudowań mieszkalnych? Polska Akademia Nauk zaleca, by stawiając wiatraki, brać pod uwagę szereg czynników, między innymi hałas, infradźwięki, efekt migotania czy promieniowanie elektromagnetyczne. Rozmówca portalu PolskieRadio24.pl odpowiada, że PAN ocenia, iż w odległości większej niż 500 m od zabudowań czynniki te już nie oddziałują, zdaje się to zatem być optymalna odległość.

Syndrom turbin wiatrowych? Ekspert: badania tego nie potwierdzają

Daniel Czyżewski odnosi się też do syndromu turbin wiatrowych. Zjawisko to opisała dr Nina Pierpont, amerykańska lekarka. Wnioski z jej badań miałyby wskazywać, że wieloletnie przebywanie w pobliżu turbin wiatrowych szkodzi ludziom, zwłaszcza młodszym i seniorom. Pojawiać się u nich mają problemy ze snem, z pamięcią i koncentracją, bóle i zawroty głowy i szereg innych dokuczliwych objawów. 

- Nina Pierpont była żoną aktywisty antywiatrakowego. Badanie, o którym mowa, nie spełniało naukowych kryteriów. Przeprowadzono je na 23 osobach związanych z ruchem antywiatrakowym metodą rozmowy telefonicznej. Zawarła w nim opinie kolejnych 15 osób, z którymi nigdy nie rozmawiała, pozyskała je z drugiej ręki, od pierwszej dwudziestkitrójki, wspomniana piętnastka to domownicy przepytywanej bezpośrednio grupy. Badanie nie zostało opublikowane w żadnym czasopiśmie naukowym. Żadne inne naukowe badanie nie potwierdziło tez Niny Pierpont - tłumaczy portalowi PolskieRadio24.pl Daniel Czyżewski.

PolskieRadio24.pl

Polecane

Wróć do strony głównej