"Miała na imię Liza". W stolicy po brutalnym gwałcie zakończonym śmiercią przeszedł marsz przeciwko przemocy

2024-03-06, 21:02

"Miała na imię Liza". W stolicy po brutalnym gwałcie zakończonym śmiercią przeszedł marsz przeciwko przemocy
Marsz milczenia "Miała na imię Liza" . Foto: PAP/Paweł Supernak

Kilkaset osób wzięło udział w manifestacji "Miała na imię Liza", zorganizowanej w centrum Warszawy. Marsz milczenia upamiętniał 25-letnią Lizawetę. Kobieta została brutalnie zgwałcona w centrum miasta, kilka dni temu zmarła w szpitalu. 

W siedzibie warszawskiej fundacji charytatywnej Kraina, która współorganizowała marsz, przygotowywano transparenty na manifestację.

- Chcemy uświadomić ludziom, co robić, gdy widzą przemoc - powiedziała Agata Kozak z fundacji.

- Ofiary przemocy często nie reagują tak, jak sobie wyobrażamy - nie krzyczą, nie wyrywają, nie szarpią. Są sparaliżowane. Musimy to wiedzieć i jeśli widzimy przemoc, że coś jest nie tak, warto odejść na bok i zadzwonić pod 112 - dodała.

Upamiętnienie Lizy

Współorganizująca manifestację aktywistka Maja Staśko mówiła, że chodziło przede wszystkim o upamiętnienie Lizy.

- To jej historia i robimy to dla niej - powiedziała, zaznaczając, że marsz był także wyrazem sprzeciwu wobec przemocy, zwłaszcza wobec kobiet.

Żurawia 47 - tam doszło do gwałtu

Marsz rozpoczął się o godzinie 18.00 przy ulicy Żurawiej 47 w Warszawie - czyli w miejscu, gdzie doszło do tragedii.

- Spotykamy się, aby w tym miejscu rozpocząć marsz poświęcony Lizie, wszystkim kobietom i osobom, które są ofiarami przestępstw seksualnych. Spotykamy się tam ubrane na czarno. Będziemy szły i protestowały w milczeniu. Chcemy wyrazić swój gniew i sprzeciw wobec napaści, które się cały czas dzieją i przeciwko temu, że kobiety muszą czuć się zagrożone żyjąc i chodząc po ulicach - wyjaśniła Agata Kozak.

Uczestnicy palili znicze i składali kwiaty, następnie w milczeniu przeszli przed Pałac Kultury i Nauki. Tam białoruski chór zaśpiewał żałobne pieśni. 

Naga kobieta znaleziona w bramie

Do gwałtu i napadu doszło nad ranem 25 lutego. 25-letnia Liza wracała do domu, została zaatakowana przez zamaskowanego mężczyznę. Sprawca zaatakował ofiarę nożem i wciągnął do w jednej z bram. Brutalnie zgwałcił ofiarę, potem ją dusił, zostawił nagą i umierającą.

Kobietę znaleziono w bramie. Od tego czasu przebywała w szpitalu przy ulicy Lindleya. Poszkodowana w wyniku duszenia doznała niedotlenienia mózgu i pozostawała nieprzytomna. 

Sprawca - dwudziestotrzylatek z Warszawy - został zatrzymany kilka godzin po napaści. Przebywa w areszcie, grozi mu dożywocie.

Posłuchaj

Agata Kozak: chcemy uświadomić ludziom, co robić, gdy widzą przemoc (IAR) 0:20
+
Dodaj do playlisty

 

Czytaj także:

Posłuchaj

Marsz milczenia "Miała na imię Liza" (IAR) 0:45
+
Dodaj do playlisty

 

IAR/PAP/fc

Polecane

Wróć do strony głównej