Komisja śledcza ds. wyborów kopertowych. Niekompletne umowy Poczty Polskiej i PWPW

2024-03-19, 20:10

Komisja śledcza ds. wyborów kopertowych. Niekompletne umowy Poczty Polskiej i PWPW
Wiktor Klimiuk, były członek gabinetu politycznego ministra spraw wewnętrznych i administracji oraz były członek Rady Nadzorczej Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych S.A. podczas posiedzenia sejmowej komisji śledczej. Foto: PAP/EPA/Tomasz Gzell

Doradca komisji śledczej ds. wyborów korespondencyjnych Łukasz Smolak powiedział na posiedzeniu komisji, że umowa między Pocztą Polską a PWPW ws. kart wyborczych nie była zawarta w sposób dorozumiany, ponieważ w zamówieniu Poczty, na które powołują się władze PWPW, nie określono kwoty wynagrodzenia.

Były członek rady nadzorczej i były wiceprezes ds. finansowych PWPW Piotr Ciompa zeznał we wtorek, że PWPW nie podpisała umowy na karty wyborcze z Pocztą Polską z powodu sporu co do liczby kart. Zarówno on, jak i przesłuchiwany wcześniej Wiktor Klimiuk, członek gabinetu politycznego i doradca b. szefa MSWiA Mariusza Kamińskiego oraz b. członek rady nadzorczej PWPW, zeznawali, że PWPW zawarło z Pocztą umowę ustną, dorozumianą, potwierdzoną rozpoczęciem realizacji zamówienia.

O sprawę tę pytała Ciompę Magdalena Filiks (KO), która miała wątpliwości co do zgodności z prawem zawarcia ustnej umowy. Ciompa powołał się na orzeczenie Sądu Okręgowego w Warszawie z 25 kwietnia 2022 r., w którym sąd, jak mówił, podzielił stanowisko spółki w tej sprawie. W związku z tym przewodniczący komisji Dariusz Joński (KO) poprosił o opinię doradców komisji.

Wybory korespondencyjne. Problemy z umowami

Doradca komisji Łukasz Smolak poinformował, że "co do zasady można zawrzeć umowę w formie dorozumianej, natomiast w tej konkretnej, analizowanej sprawie są pewne okoliczności, które zdają się wykluczać tego rodzaju umowę".

Przypomniał, że "18 kwietnia została zawarta umowa o poufności pomiędzy PWPW i Pocztą Polską w formie pisemnej". - Zamówienie, które zostało wysłane do PWPW, zostało obarczone informacją: "prosimy o potwierdzenie i odesłanie podpisanego zamówienia" - mówił.

Zwrócił uwagę, że "w tym zamówieniu istnieje poważny spór co do przedmiotu zamówienia, czy to był wydruk, czy dostawa wydrukowanych (pakietów - red.), a wiemy doskonale z materiałów zgromadzonych przez komisję, że Poczta Polska konsekwentnie wskazuje, że nie zlecała wydruku, tylko wskazywała miejsca dostawy wydrukowanych pakietów wyborczych". 

Smolak podkreślił, że "kolejna kwestia, która wskazuje, że nie mamy raczej do czynienia z umową zawartą w sposób dorozumiany, to taka, że w tym zamówieniu nie zawarto jednej z kluczowych kwestii, czyli wynagrodzenia".

Doradca komisji Elżbieta Buczek zauważyła, że ważna jest również forma zawarcia umowy. - Dla celów dowodowych jest ważna forma pisemna - dodała. - Gdybyśmy opierali się tylko na formie ustnej, to w przypadku sporu sądowego, a taki tutaj mamy, nie można by w ogóle prowadzić dowodu z zeznań świadków ani dowodu z przesłuchania stron. Także przy takiej wartości umów niewyobrażalne jest, aby opierać się tylko na formie ustnej - podkreśliła.

Wybory "kopertowe". Zagadkowy mail

Wiktor Klimiuk twierdził, że nie był zaangażowany w organizację wyborów korespondencyjnych w 2020 roku. Cztery lata temu spółka, po decyzji ówczesnego premiera Mateusza Morawieckiego, zajęła się wydrukiem kart wyborczych. Przewodniczący komisji Dariusz Joński przedstawił maila, którego tuż po decyzji premiera świadek wysłał do Michała Prószyńskiego, szefa gabinetu politycznego Mariusza Kamińskiego. Szef MSWiA sprawował nadzór nad Państwową Wytwórnią Papierów Wartościowych. W wiadomości Wiktor Klimiuk napisał o możliwych problemach ze zleceniem PWPW wydruku kart wyborczych.

Podczas przesłuchania Wiktor Klimiuk mówił, że nie pamięta tego maila. - Jeżeli takiego maila napisałem, to musiało to być na zlecenie dyrektora gabinetu, czyli pana Michała Prószyńskiego, jako po prostu pytanie o problemy prawne. W ogóle nie przypominam sobie tego maila, ale skoro jest, to widocznie musiał pan dyrektor o to spytać - przekazał.

Wiceprzewodniczący komisji Jacek Karnowski zarzucił Wiktorowi Klimiukowi kłamstwo. Jego zdaniem ten mail dowodzi, że były członek PWPW jednak zajmował się wyborami kopertowymi. Do niepamięci świadka odniósł się też przewodniczący Dariusz Joński. - Świadek nie przypomina sobie ważnego maila, którego wysłał do innego doradcy w gabinecie pana ministra Kamińskiego, w którym właśnie wysnuwa dość duże wątpliwości co do tego, co może Państwowa Wytwórnia Papierów Wartościowych w kontekście druku kart. To dość zaskakujące, że pan sobie tego nie przypomina - ocenił.

Spotkania dot. organizacji wyborów korespondencyjnych

Wiktor Klimiuk zeznał, że uczestniczył w spotkaniu dotyczącym wyborów korespondencyjnych z udziałem ministra Mariusza Kamińskiego, już po wydruku kart wyborczych przez PWPW. Dodał, że brali w nim udział również przedstawiciele zarządu spółki. - Minister zapytał, jak wygląda ta sprawa z kartami, czy są wydrukowane, i następnie to był w dużej mierze monolog prezesa PWPW, pana Biernata, który przedstawił, jak wygląda sytuacja - opisywał. Dariusz Joński dopytał świadka, dlaczego brał udział w tym spotkaniu, skoro nie zajmował się wyborami kopertowymi. - Byłem członkiem rady nadzorczej oraz doradcą pana ministra - tłumaczył Wiktor Klimiuk.

Mimo braku ustawy o organizacji wyborów w trybie korespondencyjnym państwowym spółkom zlecano działania wyborcze na podstawie rozporządzenia premiera Mateusza Morawieckiego. Polska Wytwórnia Papierów Wartościowych miała przygotować karty wyborcze, które następnie trafiałyby do wyborców, głównie do skrzynek pocztowych. Ostatecznie PWPW nie podpisała jednak żadnej umowy na taką działalność. Świadek uzasadniał, że resort spraw wewnętrznych i administracji, nadzorujący PWPW, nie widział takiej potrzeby.

Posłuchaj

O roli władz Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych w organizacji wyborów korespondencyjnych opowiadał Wiktor Klimiuk (IAR) 0:27
+
Dodaj do playlisty

Komisja rozpoczęła już przesłuchania dziś byłego wiceprezesa PWPW Piotra Ciompy, byłego członka rady nadzorczej i byłego wiceprezesa ds. finansowych PWPW.

Szefowie PWPW przed komisją śledczą. Czego oczekują po przesłuchaniu posłowie?

PWPW obok Poczty Polskiej, decyzją premiera Morawieckiego, była zobowiązana do przeprowadzenia przygotowań do wyborów kopertowych - przypominał wiceprzewodniczący komisji Jacek Karnowski. - To są ludzie, którzy wykonywali polecenia, prośby, pana ministra Sasina oraz pana premiera, żeby wydać kilkadziesiąt milionów złotych - tłumaczył.

- Chcemy zapytać, kto wydawał te polecenia, w jakim trybie, dlaczego to wydali, także o to, czy było możliwe wydrukować pakiety przed drugą turą. To są ważni, choć techniczni, przedstawiciele, ale widać było jak ważne okazało się przesłuchanie przedstawicieli Poczty Polskiej w kontekście pana Sobonia, który nagle po przesłuchaniu przedstawicieli poczty odświeżył sobie pamięć i przypomniał bardzo wiele rzeczy - wskazał. 

Jacek Karnowski podkreśla, że te działania były podejmowane bez podpisanych umów. - Wiemy to my i opinia publiczna również, że brakuje umów, w tamtym czasie nie było formalnej podpisanej umowy na wykonanie tych rzeczy - dodał.

Komisja śledcza ds. wyborów kopertowych. Jacek Sasin o zleceniach na drukowanie kart

Były minister aktywów państwowych Jacek Sasin przed komisją śledczą zeznał, że Polska Wytwórnia Papierów Wartościowych zlecała podwykonawcom drukowanie kart i pakietów wyborczych. Zaznaczał jednak, że nie zna szczegółów, bo nie nadzorował PWPW. Spółkę nadzorowało MSWiA.

Posłuchaj

Szef komisji do spraw wyborów korespondencyjnych Dariusz Joński ujawnił pismo Poczty Polskiej skierowane do byłego ministra aktywów państwowych Jacka Sasina, które zostało przekazane do sekretariatu byłego wiceministra Artura Sobonia. Pismo dotyczyło kosztów, które operator poniósł w związku z przygotowaniem wyborów - relacja Anety Pawłowskiej-Krać 0:50
+
Dodaj do playlisty

Korespondencyjne wybory na prezydenta miały odbyć się 10 maja 2020 roku. W kraju trwała wtedy epidemia COVID-19. Rząd chciał, by głos można było oddać wyłącznie drogą korespondencyjną. Wydrukowano pakiety wyborcze, a ich dostarczeniem miała się zająć Poczta Polska, posługująca się spisami wyborców pozyskanymi od władz lokalnych. Ostatecznie nie doszło do głosowania w tej formie.

***

PAP, IAR/mbl/jb/as/wmkor

Polecane

Wróć do strony głównej