Cztery ciała na warszawskiej Woli. Ukrainiec Andrij S. z zarzutami

2024-04-09, 19:49

Cztery ciała na warszawskiej Woli. Ukrainiec Andrij S. z zarzutami
Miejsce odnalezienia czterech ciał w pustostanie przy ulicy Grzybowskiej na warszawskiej Woli. Foto: PAP/Szymon Pulcyn

Obywatel Ukrainy Andrij S. usłyszał zarzut dokonania trzech zabójstw. W opuszczonej kamienicy przy ulicy Grzybowskiej w Warszawie znaleziono cztery ciała. Zwłoki miały być porozrzucane po piętrach.

34-letni obywatel Ukrainy usłyszał zarzuty we wtorek wieczorem. Choć ujawniono dotychczas cztery ciała, to mężczyzna nie będzie na razie odpowiadać za wszystkie ofiary, bo - według nieoficjalnych informacji - śledczy sprawdzają, czy jedna z nich nie popełniła samobójstwa.

Prokuratura zleciła szczegółowe sekcje zwłok.

Makabra na Woli. Prokuratura postawiła zarzuty

W sumie zatrzymano siedem osób - trzy kobiety i czterech mężczyzn. To bezdomni Polacy i Ukraińcy w wieku od 30 do 50 lat. Sześciu postawiono zarzuty.

Andrij S. usłyszał zarzut dokonania trzech zabójstw, pozostałe osoby zaś usłyszały zarzuty niezawiadomienia o przestępstwie zabójstwa - przekazał rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Szymon Banna.

Podkreślił, że wobec konieczności zabezpieczenia prawidłowego toku tego śledztwa prokuratura wystąpiła z wnioskiem o tymczasowe aresztowanie wszystkich podejrzanych.

Brutalne zabójstwa w Warszawie

Do makabrycznych zdarzeń doszło w opuszczonej kamienicy przy ulicy Grzybowskiej. Znaleziono tam ciała czterech mężczyzn - dwa w niedzielę, kolejne dwa w poniedziałek. Do morderstw miało dochodzić w odstępie czasowym, na co - według nieoficjalnych informacji - wskazuje rozkład zwłok.

Czytaj także:

"Jedno ciało było zakopane na parterze [nie ma tam podłogi, jest ubita ziemia - przyp. red.]. Reszta ciał była rozrzucona po piętrach" - pisze "Fakt", powołując się na informacje policji. "Zwłoki były przykryte stertą starych kołder i śmieci, niektóre były nadgryzione przez szczury" - podał z kolei Onet.

Portal tvp.info wskazuje, że motywem zbrodni miała być kłótnia o kobietę. "Fakt" z kolei podaje, że Andrij S. "działał pod wpływem impulsu". "Gdy coś mu się nie spodobało i było mu wbrew, uciekał się do zbrodni" - czytamy.

jp/kormp

Polecane

Wróć do strony głównej