Dworczyk w opałach. W Sejmie wniosek o uchylenie immunitetu

2024-06-07, 11:07

Dworczyk w opałach. W Sejmie wniosek o uchylenie immunitetu
Były szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Michał Dworczyk na przesłuchaniu przez sejmową komisję śledczą. Foto: PAP/Marcin Obara

Do Sejmu wpłynął wniosek o uchylenie immunitetu posłowi Prawa i Sprawiedliwości Michałowi Dworczykowi. Wniosek skierował minister sprawiedliwości, prokurator generalny Adam Bodnar. Poseł był szefem Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w rządzie PiS.

Sprawa ma mieć związek ze śledztwem w sprawie tak zwanej afery mailowej. Chodzi o możliwość przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy publicznych, którzy mieli wykorzystywać prywatne skrzynki do wykonywania zadań służbowych.

Prokuratura Krajowa informuje w komunikacie, że zgromadzono materiał dowodowy uzasadniający dostatecznie podejrzenie popełnienia przez Michała Dworczyka przestępstwa kierowania utrudnianiem postępowania karnego, prowadzonego w sprawie nieuprawnionego dostępu do skrzynki mailowej.

Kasowanie maili

Utrudnianie miało polegać na udzieleniu dostępu do użytkowanej przez siebie prywatnej skrzynki mailowej ustalonym osobom i nakazanie im dokonania trwałego usunięcia wiadomości e-mail wysyłanych z tej skrzynki we wskazanych przedziałach czasowych.

Prokuratura Krajowa dodała, że zwrócono się do Michała Dworczyka o wydanie kopii zapasowej jego prywatnej skrzynki mailowej. Ustalono, że zawartość skrzynki została częściowo usunięta w sposób uniemożliwiający odzyskanie wykasowanych wiadomości. "Skutkiem takiego działania było zniszczenie danych stanowiących istotny dowód dla ustalenia okoliczności ataku hakerskiego, co jest przedmiotem postępowania" - podkreślono w komunikacie.

REKLAMA

Od połowy 2021 roku na anonimowych kanałach i stronach internetowych publikowano korespondencję mailową, która ma pochodzić między innymi z prywatnej poczty Michała Dworczyka. Rząd Zjednoczonej Prawicy kwestionował prawdziwość tych maili.

Działania wyjaśniające służb

Sam polityk wydał wówczas oświadczenie w sprawie ataku hakerskiego. Poinformował w nim, że służby specjalne prowadzą działania wyjaśniające w związku z doniesieniami o włamaniu na jego konto mailowe, konto jego żony, a także ich konta w mediach społecznościowych.

Michał Dworczyk był przesłuchiwany wcześniej przez komisję śledczą do spraw wyborów korespondencyjnych. Przewodniczący komisji Dariusz Joński pytał wtedy byłego szefa KPRM, czy wykorzystywał prywatną skrzynkę mailową do celów służbowych w czasie wyborów korespondencyjnych. - Mogły się zdarzyć takie sytuacje, że w związku z pandemią i pracą zdalną korzystaliśmy, pracując w KPRM, również z wykorzystaniem skrzynek prywatnych. Jest to w ramach obowiązującego prawa dopuszczalne - zaznaczył.

"Sytuacja ekstraordynaryjna"

- Dzisiaj, proszę państwa, możecie mówić, że to nieodpowiedzialne, że nie tak powinna funkcjonować administracja i ja państwa nawet rozumiem, tylko pamiętajcie, w jakiej działaliśmy sytuacji. Działaliśmy w sytuacji pandemii, pracy zdalnej, w sytuacji ekstraordynaryjnej, takiej, z którą nie musiał się nikt wcześniej mierzyć od kilkudziesięciu lat - mówił Dworczyk przed komisją.

REKLAMA

Polityk podkreślił, że rząd w 2020 roku działał w celu ochrony życia i zdrowia Polaków. - Konstytucja nakładała na nas konieczność przeprowadzenia wyborów w określonym terminie, podjęliśmy jako politycy działania na rzecz tego, aby to było możliwe w taki sposób, żeby zabezpieczyć sprawę najważniejszą - bezpieczeństwo Polaków - zaznaczył.

Michał Dworczyk powiedział, że ówczesna opozycja chciała zmienić kandydata w wyborach, ponieważ sondaże wskazywały na niskie poparcie dla Małgorzaty Kidawy-Błońskiej. Dlatego - jego zdaniem - Senat nie zajął się ustawą od razu.

Szef KPRM

Michał Dworczyk był szefem kancelarii Prezesa Rady Ministrów i członkiem Rady Ministrów w latach 2017-2022.

Wybory prezydenckie miały się odbyć 10 maja 2020 roku, gdy w Polsce trwała epidemia COVID-19. Rząd chciał, by wybory odbyły się wyłącznie drogą korespondencyjną. Za ich przygotowanie miał odpowiadać minister aktywów państwowych Jacek Sasin. Wydrukowano pakiety wyborcze, a ich dostarczeniem miała się zająć Poczta Polska, posługująca się spisami wyborców pozyskanymi od władz lokalnych. Wybory, które kosztowały budżet 70 milionów złotych, nie odbyły się.

REKLAMA

Czytaj także:

Michał Dworczyk w "Sygnałach Dnia"

pg,iar,pap

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej