Wyścig z czasem w kopalni Rydułtowy. Ratownicy usiłują dotrzeć do zasypanego górnika

2024-07-12, 12:50

Wyścig z czasem w kopalni Rydułtowy. Ratownicy usiłują dotrzeć do zasypanego górnika
Kopalnia Rydułtowy jest jednym z najstarszych czynnych zakładów wydobywczych na Górnym Śląsku.Foto: PAP/Kasia Zaremba

W górnośląskiej kopalni Rydułtowy trwa walka z czasem. Ratownicy usiłują dotrzeć do górnika, który wciąż jest uwięziony pod ziemią. Akcja poszukiwawcza prowadzona jest w bardzo trudnych warunkach. Ratownicy rękami muszą wybierać rumosz skalny, aby posuwać się naprzód.

Ratownicy próbują zlokalizować i dotrzeć do poszukiwanego pracownika kopalni, który najprawdopodobniej znajduje się w rejonie skrzyżowania dwóch chodników.

"W tym celu kontynuowane jest wykonywanie wyrobiska ratunkowego w chodniku 6-E1 poprzez ręczne wybieranie rumoszu skalnego w miejscu objętym skutkami wstrząsu. Odtwarzany jest także układ odstawy urobku z tego rejonu" - dodali przedstawiciele PGG.

Jednocześnie zastępy ratownicze budują układy wentylacji lutniowej, aby doprowadzić większe ilości powietrza, rozrzedzić koncentrację metanu i obniżyć temperaturę wyrobisk. Ma to poprawić warunki pracy ratowników i umożliwić im bezpieczniejszą penetrację wyrobisk.

"Kierownictwo akcji podjęło także decyzję o wykonaniu otworu ratowniczego z wyrobisk w pokładzie 703. Akcja ratownicza prowadzona jest z dwóch baz ratowniczych, obejmując oba możliwe kierunki dotarcia do poszkodowanego pracownika, przy zaangażowaniu średnio 14 zastępów ratowniczych na zmianę" - relacjonowała PGG.

REKLAMA

Czytaj także:

W ostatnich godzinach doszło do ponownych wstrząsów i trzeba było wycofywać ratowników - przekazała w piątek Polska Grupa Górnicza.

"Decyzje podejmowane przez sztab akcji w Rydułtowach w zakresie zagrożeń sejsmicznych konsultowane są na bieżąco z zespołem naukowców z AGH, Politechniki Śląskiej, Głównego Instytutu Górnictwa" - podała PGG. Odpowiedzialni za przebieg akcji przyjęli zasadę, że ratownicy wycofywani są po wystąpieniu silniejszych wstrząsów.

Do silnego wstrząsu w kopalni Rydułtowy doszło w czwartek o godz. 8.16. W zagrożonym rejonie 1150 m pod ziemią było 78 górników, którzy prowadzili prace konserwacyjne maszyn i urządzeń. 76 z nich zostało wycofanych, 17 trafiło do szpitali. Ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo, część poszkodowanych jeszcze tego samego dnia wróciło do domów.

Od czwartkowego rana trwało poszukiwanie dwóch pozostałych górników. Późnym popołudniem prezes Wyższego Urzędu Górniczego Piotr Litwa przekazał informację o zlokalizowaniu jednego z pracowników, wieczorem PGG przekazała informację o jego śmierci. W dalszym ciągu poszukiwany jest ostatni pracownik.

REKLAMA

Z danych WUG wynika, że co roku na obszarze działania polskich kopalń węgla kamiennego notowanych jest ok. 1,5 tys. wstrząsów zaliczonych do kategorii wysokoenergetycznych (o magnitudzie powyżej 1,7). Przeważająca część wstrząsów, nawet jeżeli są odczuwalne na powierzchni, nie wywołuje negatywnych skutków. Te, które powodują uszkodzenia w infrastrukturze pod ziemią lub na powierzchni, nazywane są tąpnięciami.

Kopalnia Rydułtowy jest jednym z najstarszych czynnych zakładów wydobywczych na Górnym Śląsku, jej początki sięgają 1792 r. Według informacji PGG, eksploatacja ścian jest prowadzona pomiędzy poziomami 1000 m i 1200 m. Najgłębsze czynne wyrobiska znajdują się na poziomie około 1250 m. Zakład ma drugi stopień zagrożenia tąpaniami w trzystopniowej skali.

PAP, paw/

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej