Intryga detektywistyczna w Orlenie. "Ochroniarz Kaczyńskiego" usłyszał zarzut

Zbigniew L., były dyrektor biura kontroli i bezpieczeństwa w Orlenie, stanie przed sądem. Prokuratura postawiła mu zarzut nadużycia uprawnień. L., określany przez media jako "ochroniarz Kaczyńskiego", nie przyznaje się do winy, do tego odmówił złożenia wyjaśnień.

2024-08-09, 18:52

Intryga detektywistyczna w Orlenie. "Ochroniarz Kaczyńskiego" usłyszał zarzut
Intryga detektywistyczna w Orlenie. Były dyrektor spółki usłyszał zarzuty. Foto: Shutterstock/Skorzewiak

Zbigniew L. jest oskarżony w sprawie o stratę majątkową Orlenu. Chodzi o kwotę 393 tys. 600 zł. O podejrzeniu popełnienia przestępstwa zawiadomiła Prokuraturę Regionalną w Warszawie sama spółka.

- L. usłyszał zarzut nadużycia udzielonych uprawnień. Jako dyrektor biura kontroli i bezpieczeństwa w Orlen S.A. zatwierdził wypłaty wynagrodzenia podmiotowi świadczącemu usługi detektywistyczne spółce mimo wiedzy, że usługi te nie zostały zrealizowane zgodnie z umowami. W ten sposób wyrządził spółce znaczną szkodę majątkową - przekazał prok. Martyniuk, rzecznik Prokuratury Regionalnej w Warszawie.

Usługi detektywistyczne za kilka milionów

Według ustaleń Radia Zet, sprawą zajmowały się dwie firmy detektywistyczne, które zostały założone przez byłych, wysoko postawionych funkcjonariuszy służb specjalnych.

Orlen miał zapłacić za usługę niemalże 3 mln zł.

REKLAMA

"Ochroniarz Kaczyńskiego"

Portal polsatnews.pl przypomina, że Zbigniew L. stracił w lutym - po ośmiu latach pracy - posadę szefa bezpieczeństwa w spółce.

"Wcześniej przez wiele lat był związany z Centralnym Biurem Antykorupcyjnym, gdzie był m.in. naczelnikiem wydziału realizacyjnego dokonującego zatrzymań. Media okrzyknęły go »ochroniarzem Jarosława Kaczyńskiego«, ponieważ jednym z klientów założonej przez niego firmy ochroniarskiej Grom Group jest właśnie prezes PiS" - czytamy.

Zbigniew Z. nie przyznaje się do winy

Ustalono, że Orlen w 2021 r. zawarł dwie umowy na usługi detektywistyczne. Była w nich mowa o identyfikacji i udokumentowaniu działań nieuczciwej konkurencji wobec spółki.

Czytaj także:

- Podmiot dostarczył spółce jedynie materiały dotyczące działań polityków, którzy byli w opozycji wobec ówczesnego rządu. Nie miały one dla spółki znaczenia gospodarczego - zaznaczył Martyniuk.

Zbigniew L. nie przyznał się do postawionego mu zarzutu. Ponadto odmówił złożenia wyjaśnień. Będzie odpowiadał z wolnej stopy.

łl/PAP, polsatnews.pl

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej