To nie koniec kłopotów byłego wiceministra. Teraz zajmie się nim prokuratura
Nie kończą się problemy byłego wiceministra sprawiedliwości Bartłomieja Ciążyńskiego. Krótko po jego dymisji Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu poinformowała, że wszczęła w jego sprawie postępowanie sprawdzające dotyczące przekroczenia uprawnień.
2024-08-21, 16:07
W środę na portalu wp.pl pojawił się materiał Patryka Słowika i Pawła Figurskiego, w którym dziennikarze ujawnili, że polityk Nowej Lewicy, a do środy także wiceminister sprawiedliwości Bartłomiej Ciążyński, wykorzystał służbowy samochód do wyjazdu na zagraniczne wakacje. Ponadto - wykorzystując auto w celach prywatnych - dwukrotnie zapłacił za paliwo służbową kartą.
Prokuratura wszczęła postępowanie ws. byłego wiceministra
Jeszcze tego samego dnia Bartłomiej Ciążyński podał się do dymisji, która została przyjęta przez premiera. Teraz zaś okazało się, że prokuratura postanowiła wszcząć postępowanie w tej sprawie.
"Wydział Śledczy Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu prowadzi postępowanie sprawdzające dotyczące przekroczenia uprawnień, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, przez Bartłomieja C. - byłego wiceministra sprawiedliwości, czym działał na szkodę interesu publicznego" - poinformowano w komunikacie.
Jak wyjaśniono, obecnie śledczy gromadzą materiał dowodowy po to, by wyjaśnić "okoliczności związane z wykorzystaniem dla celów prywatnych służbowego samochodu i środków finansowych". Najwyższy możliwy wyrok, jaki mógłby usłyszeć Ciążyński, gdyby postawiono mu zarzuty, to 10 lat pozbawienia wolności.
REKLAMA
Posłuchaj
Wiceminister sprawiedliwości podał się do dymisji
Bartłomiej Ciążyński zrezygnował z funkcji wiceministra sprawiedliwości po artykule zarzucającym mu wykorzystanie publicznych pieniędzy w czasie wakacji.
Polityk pojechał na rodzinne wakacje do Słowenii. Część jego wyjazdu sfinansowali podatnicy. Ciążyński miał wyruszyć w podróż służbową limuzyną i dwukrotnie zatankować pojazd płacąc służbową kartą. Auto i karta należą do państwowej instytucji badawczej, w której Ciążyński właśnie skończył pracę.
Na konferencji prasowej w Sejmie polityk Lewicy przyznał, że popełnił błąd. - Nie miałem świadomości, nie wiedziałem, że nie mogę nie mogę tak uczynić. Pozostaje to cały czas błędem, za który muszę ponieść odpowiedzialność. Chcę też zaznaczyć, że środki, które spożytkowałem tankując, zwróciłem na konto - dodał polityk.
Bartłomiej Ciążyński przeprosił za swoje postępowanie i podziękował ministrowi sprawiedliwości i zespołowi resortu za kilka tygodni wspólnej pracy.
REKLAMA
- Fundusz Sprawiedliwości. "GW": Ziobro szantażował resort finansów
- Nowe fakty w sprawie Izabeli P. Ujawniono, co powiedziała
IAR/interia.pl/wp.pl/jmo
REKLAMA