To naprawdę mówili eksperci Macierewicza. Kwestionowali tezę o wybuchu
Zagraniczni eksperci, którzy przygotowali sześć analiz dla podkomisji smoleńskiej Antoniego Macierewicza, wskazali w nich, że przyczyną katastrofy smoleńskiej było uderzenie skrzydła samolotu w brzozę. Zakwestionowali natomiast hipotezę o eksplozji na pokładzie. Takie informacje przekazał wiceszef MON Cezary Tomczyk, prezentując raport nt. działalności podkomisji smoleńskiej.
2024-10-24, 12:34
Cezary Tomczyk przywołał wypowiedź Antoniego Macierewicza o jego tezie dotyczącej brzozy i wypadku. "Nie było uderzenia skrzydła w brzozę. Nie było takiego wydarzenia" - mówi Macierewicz na zaprezentowanym nagraniu.
W kontekście tych słów wiceszef MON przedstawił szczegóły sześciu analiz przygotowanych dla podkomisji smoleńskiej przez ekspertów zagranicznych. Na te dokumenty podkomisja przeznaczyła około 14 mln zł.
Kwestionowali hipotezę o eksplozji
Były to ekspertyzy przygotowane przez National Institute for Aviation Researach (NIAR), Arnolda Franka Taylora, Görana Lilji, Christophera Protheroe, Christera Magnussona oraz Gregory'ego Szuladzińskiego.
- Byli to jedyni eksperci, którzy legitymowali się badaniem katastrof, więc ich znaczenie jest ogromne - powiedział Tomczyk.
REKLAMA
Ze wszystkich przedstawionych przez wiceszefa MON dokumentów wynika, że przyczyną katastrofy było uderzenie skrzydła w brzozę. Ekspertyzy kwestionują jednocześnie hipotezę o eksplozji na pokładzie.
Naciski, szantaż i propozycja korupcyjna?
Z raportu wynika także, że Antoni Macierewicz jako przewodniczący podkomisji smoleńskiej wywierał wpływ na jej członków, a także na ekspertów. Cezary Tomczyk mówił, że nie chodziło o ustalenie prawdy, ale o przekaz polityczny.
- Tu chodzi o to, żeby te elementy z poszczególnych ekspertyz zgadzały się z hipotezą (...), która została przyjęta na samym początku. Jeżeli przeczyły temu dowody albo fakty, to tym gorzej dla dowodów i faktów - zaznaczył.
Tomczyk przedstawił też fragment wiadomości, którą miał napisać ekspert Christer Magnusson, świadczącą o tym, że podkomisja miała nie zapłacić za ekspertyzy niepasujące do przyjętych założeń. "Wiosną 2020 r. stało się coraz bardziej oczywiste, że Macierewicz nie zapłaci, jeśli nie zgodzimy się na teorię podkomisji o materiałach wybuchowych i nie tylko" - odczytał wiceszef MON.
REKLAMA
Prezentując raport zespołu, wiceminister Cezary Tomczyk zwracał uwagę, że jeden z ekspertów zarzucił Antoniemu Macierewiczowi działania, które można określić jako szantaż.
- Kiedy eksperci odmawiali zmiany głównej przyczyny katastrofy, Antoni Macierewicz proponował, aby naprawili swój błąd i uznali opinię jego bliskiego współpracownika, pana Nowaczyka. Jeden z ekspertów podkomisji, Chris Protheroe, odebrał to jako propozycję korupcyjną - mówił Tomczyk.
"Pana oferta zapłaty 5 tys. funtów (...) stanowi łapówkę. Jest to atak na moją uczciwość, który uważam za obraźliwy, i jestem zdumiony, że jest pan gotów złożyć taką ofertę na piśmie" - napisał w mailu.
Raport edytowała żona Macierewicza z koleżanką
Tomczyk podkreślił, że "kiedy Macierewicz nie uzyskał zmian w ekspertyzach, czasem samodzielnie zmieniał ich treść i prosił o ich uznanie przez ekspertów".
REKLAMA
Zmiany w dokumentach miały też wprowadzać żona Antoniego Macierewicza wraz ze swoją koleżanką, edytując ostateczną wersję reportu, do czego nie miały prawa.
Tomczyk porównywał raport podkomisji z raportem NIAR (amerykańskiego Narodowego Instytutu Badań Lotniczych), które w wielu płaszczyznach miały być ze sobą sprzeczne.
Prezentowane przez Tomczyka wnioski dotyczyły takich kwestii jak trajektoria lotu, zniszczenie kadłuba czy uszkodzenie skrzydła samolotu.
"Przykład poświadczenia nieprawdy"
W myśl jednego z wniosków powołującej się na NIAR podkomisji część lewego skrzydła samolotu miała widoczne cechy wybuchu. Jednakże w raporcie Instytutu - jak informował Tomczyk - nie było wskazań na wybuch.
REKLAMA
Tomczyk mówił, że zamieszczony w raporcie podkomisji rysunek przedstawiający zniszczenie kadłuba samolotu, który rzekomo pochodzić miał z raportu końcowego NIAR, w rzeczywistości również nie pochodził z tego źródła. Rysunek, którym posługiwała się komisja, miał - zdaniem Tomczyka - udowodnić, że występowała możliwość przeżycia pasażerów samolotu podczas katastrofy. Faktyczny raport końcowy NIAR ma jednak temu przeczyć.
Wiceminister powiedział, że przypadek ten stanowi przykład poświadczenia nieprawdy w dokumencie państwowym - zapowiedział w związku z tym złożenie zawiadomienia do prokuratury.
Zespół badający działalność komisji przekaże w sumie 41 zawiadomień do prokuratury. Chodzi między innymi o brak nadzoru, przekroczenie uprawnień i zniszczenie samolotu Tu-154M z numerem bocznym 102.
IAR, PAP, MON, paw/wmkor
REKLAMA
REKLAMA