Rewolucja w polskich szpitalach? Ujawnili projekt reformy
Ministerstwo Zdrowia planuje reformę, która ma zmniejszyć kłopoty finansowe szpitali. Jej koncepcję przygotował zespół ekspertów na zlecenie szefowej resortu Izabeli Leszczyny. Projektem w najbliższym czasie ma się zająć Rada Ministrów.
2024-11-08, 07:31
Kluczowe rozwiązania reformy przedstawiła Izabela Leszczyna razem z wiceministrem Jerzym Szafranowiczem, który został mianowany na to stanowisko w połowie roku. Razem zaprezentowali też zmiany, które zdecydowali się wprowadzić w założeniach reformy na ostatniej prostej przed pracami rządu.
- Celem tego projektu jest uszycie szpitala na miarę miejsca, w którym ten szpital jest - powiedziała ministra zdrowia.
Projekt zakłada zmianę zasad kwalifikowania szpitali do tzw. systemu podstawowego szpitalnego zabezpieczenia świadczeń opieki zdrowotnej (tzw. PSZ) i konsolidację szpitali. - Dobrowolność jest słowem kluczem - podkreśliła szefowa MZ.
- Gwarantujemy wszystkim organom tworzącym szpitale - starostom i marszałkom - dobrowolność przystąpienia do naszego projektu. Jego celem jest uszycie szpitala na miarę - na miarę miejsca, w którym jest, i potrzeb mieszkańców, którzy są tam - zadeklarowała.
Odpowiedź na bolączki służby zdrowia
Ministerstwo Zdrowia postawiło diagnozę aktualnej sytuacji. To niedostosowanie świadczeń do potrzeb zdrowotnych społeczeństwa, utrzymywanie zbyt wielu zespołów medycznych w gotowości, brak miejsc na oddziałach opieki długoterminowej oraz zadłużenie szpitali. Reforma, według koncepcji resortu, ma te problemy pomóc rozwiązać.
- Struktura oddziałów szpitalnych w Polsce nie odpowiada oczekiwaniom naszych pacjentów. (...) Dłużej żyjemy, a nie mamy oddziałów geriatrycznych, nie mamy hospicjów, nie mamy oddziałów opieki długoterminowej, nie mamy oddziałów jednodniowych. Mamy za to oddziały chirurgiczne całodobowe, których jest nadmiar. Proponujemy w tej reformie: porozumcie się dyrektorzy między sobą. Nie każdy szpital musi mieć wszystkie profile działalności. Jeżeli te szpitale są w odległości 10-15 km, podzielcie się oddziałami, zmieńcie profile świadczeń. To wszystko ma służyć płynności finansowej - koszty są niższe - oraz jakości dla pacjenta - wyjaśnił Jerzy Szafranowicz. Nowy wiceminister to lekarz ortopeda, zarządzający w przeszłości placówkami medycznymi.
Zmiany w personelu szpitali
Reforma ma też sprzyjać "racjonalizacji zarządzania kadrami", czyli rozwiązaniu problemu braku lekarzy i reszty personelu medycznego w sytuacji, gdy kilka szpitali obok siebie prowadzi tę samą działalność i walczy wysokością wynagrodzeń o tych samych pracowników.
Wiceminister przekazał, że ponad połowa szpitali powiatowych w Polsce jest zadłużonych. Podał przykład powiatu, gdzie starosta co miesiąc zadłuża się w parabankach, by mieć pieniądze na pensje. - Radzą sobie szpitale uniwersyteckie, marszałkowskie, mundurowe, ale szpitale powiatowe wymagają pilnej pomocy - podkreślił.
Reforma wiąże się z Krajowym Planem Odbudowy. W jego ramach Polska ma otrzymać 17 mld zł na inwestycje w ochronę zdrowia. Część tych środków zostanie wykorzystana na modernizację oddziałów i poprawę jakości usług medycznych w placówkach w ramach programu MZ.
1,5 mld zł do dyspozycji
- Dla szpitali, które przystąpią do reformy, mamy 1,5 mld zł - powiedział Szafranowicz. Punktem wyjścia do uruchomienia tych środków ma być przedstawienie przez szpitale planów naprawczych, które będą oceniane przez Agencję Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji oraz przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Czas na przedstawienie planów naprawczych określono na trzeci kwartał przyszłego roku.
Reforma ma wejść w życie w połowie 2027 r. Warunkiem wstąpienia do nowej sieci szpitali będzie posiadanie przez szpital oddziału hospitalizacji całodobowej od co najmniej dwóch lat. Resort pracuje też nad rozwiązaniem, by szpitale, które skorzystają z rozwiązania i podejmą się wdrożenia programów naprawczych, mogły podpisać umowę z Bankiem Gospodarstwa Krajowego, który przejmie ich kredyty.
Ostatnie zmiany
Ministerstwo Zdrowia zdecydowało się na zmianę zasad dotyczących kwalifikowania porodówki do sieci szpitali. Łączenie oddziałów między szpitalami będzie dobrowolne. Zdecyduje o tym zespół ekspertów przy wojewodzie, a nie wytyczne o liczbie odbieranych porodów.
- Mam nadzieję, że to uspokoi obawy społeczne. Nie ma nic gorszego niż strach kobiet, które boją się zachodzić w ciążę - powiedziała szefowa MZ.
Do tej pory resort zakładał, że do sieci PSZ wchodziłyby tylko te placówki, w których rocznie odbierana jest pewna minimalna liczba porodów - w ocenie skutków regulacji projektu ustawy wpisano 400 porodów, choć ostateczną liczbę miał wskazywać minister zdrowia.
Kluczem dobrowolność
Izabela Leszczyna podkreśliła, że łączenie oddziałów i szpitali będzie dobrowolne. - Minister zdrowia nie ma prawa zamknąć żadnej porodówki, może to zrobić tylko organ tworzący - powiedziała. Miejscowości, w których będą likwidowane oddziały położnicze, mają być zabezpieczane dodatkowymi zespołami ratownictwa medycznego. Te w razie potrzeby mają dowieźć rodzącą do najbliższej porodówki.
Szefowa MZ dopytywana, co będzie z lecznicami, które nie zdecydują się na wejście do sieci, powiedziała, że nie wyobraża sobie, by właściciel szpitala (czyli samorząd) "upierał się" przy swojej decyzji, jeśli miałaby ona narażać pacjentów na niebezpieczeństwo.
- "To przekierowanie uwagi". Samorząd lekarski reaguje na słowa Leszczyny
- PiS złożyło wniosek o wotum nieufności wobec ministry zdrowia
pg,pap