Śmiertelne postrzelenie policjanta w Warszawie. Są nowe informacje
Jak dowiedziała się RMF FM, młody funkcjonariusz policji, który na warszawskiej Pradze śmiertelnie postrzelił innego funkcjonariusza, został odwołany z warszawskiego oddziału prewencji przez komendanta stołecznego policji.
2024-12-03, 12:26
Młody policjant miał wrócić do swojej jednostki macierzystej w Nowym Dworze Mazowieckim. Sąd zdecydował też o zawieszeniu go w czynnościach służbowych. W śledztwie, które się toczy, mężczyzna odpowiada z wolnej stopy. Jednocześnie trwa postępowanie dyscyplinarne w policji.
Czytaj także:
- "O włos od tragedii". Siedmiolatek zaatakował nożem rówieśnika
- Policjant ugodzony nożem. Dramatyczne sceny w mieszkaniu w Jarosławiu
Według nieoficjalnych informacji RMF FM, niebawem mężczyzna ma być wydalony ze służby.
Śmiertelne postrzelenie policjanta. Są nowe fakty w sprawie
Przypomnijmy, że do dramatycznego zdarzenia doszło podczas interwencji policyjnej przy ulicy Inżynierskiej na Pradze Północ w Warszawie. Funkcjonariusze policji zostali tam wysłani w reakcji na zgłoszenie o agresywnym mężczyźnie. Agresora ostatecznie udało się obezwładnić, ale jeden z policjantów poniósł śmierć.
- Spłonęła kamienica w warmińsko-mazurskim. W pogorzelisku odnaleziono ciało
- Śmierć policjanta w Warszawie. Jest komunikat KGP
- Tragiczny wypadek w kujawsko-pomorskim. Dwie osoby nie żyją, jedna jest ranna
Jak wynika z dotychczasowych ustaleń, jeden z funkcjonariuszy, ubrany w strój cywilny, wyszedł na chwilę z budynku, w którym prowadzona była akcja i wówczas został omyłkowo postrzelony przez drugiego funkcjonariusza, który miał pilnować wejścia. Według wstępnych ustaleń, policjant miał nie krzyknąć "stój policja!" i nie oddać strzału ostrzegawczego.
REKLAMA
"Mężczyzna zaczął uciekać w momencie, gdy zobaczył policję. Policjanci po krótkim pościgu dogonili go i obezwładnili. Podczas tej interwencji policjant użył broni służbowej, na skutek czego nasz kolega został ranny, został przewieziony do szpitala, a później dowiedzieliśmy się o jego śmierci" - opisywała Komenda Stołeczna Policji.
Policjant usłyszał zarzuty
- Horror w Namysłowie trwał 12 godzin. Zastrzelił ojca, matkę i brata
- Groźny wypadek na stacji benzynowej w Warszawie. Zaczął się ulatniać gaz, konieczna była ewakuacja
RMF FM podaje, że grozi mu kara co najmniej pięciu lat pozbawienia wolności, a najwyższy możliwy wyrok to dożywocie. "Prokuratura informowała, że funkcjonariusz złożył wyjaśnienia, ale nie przyznał się do winy. Sąd nie zgodził się na tymczasowe aresztowanie mężczyzny" - czytamy na portalu radia.
Źródło: RMF FM/Wprost.pl/hjzrmb
REKLAMA