Afera wokół Iwony Arent. Nowe informacje o Tomaszu J.

Tomasz J., którego prokuratura oskarża o powoływanie się na wpływy w polityce i uzyskiwanie w ten sposób różnych korzyści, wykorzystywał znajomości z posłanką PiS Iwoną Arent. Radio ZET pisze we wtorek o szczegółach rozmów, które dotyczyć miały interwencji w urzędzie celno-skarbowym i załatwiania posady w spółce Skarbu Państwa.

2025-02-26, 10:25

Afera wokół Iwony Arent. Nowe informacje o Tomaszu J.
Tomasz J. wykorzystał swoją relację z Iwoną Arent do powoływania się na wpływy - wynika ze śledztwa CBA. Foto: PAP/Leszek Szymański

Kryptonim "Casanova". Onet o śledztwie CBA w sprawie Tomasza J.

Szczegóły sprawy "Casanova", jak śledztwo wobec Tomasza J. i jego relacji z politykami PiS nazwali agenci Centralnego Biura Antykorupcyjnego, opisał we wtorek Onet. Portal podkreślał, że J. zrobił "niebywałą karierę" w polityce, dzięki znajomościom z posłami, w szczególności - Iwoną Arent. To z nią miał bowiem romans i to ona zagwarantowała mu m.in. prawo wjazdu na sejmowy parking ze statusem równym posłom. "Tomasz J. podobnie jak fikcyjna postać Nikodema Dyzmy jest osobą znikąd i człowiekiem, o którym nic nie wiadomo, ale który zrobił karierę w świecie polityki i biznesu" - pisze Onet cytując akt oskarżenia w sprawie J., jaki wpłynął do Sądu Okręgowego w Warszawie w lutym ubiegłego roku. 

W opublikowanym w mediach społecznościowych oświadczeniu, Iwona Arent odcięła się od rewelacji Onetu. Podkreśliła, że została oszukana przez mężczyznę podającego się za wpływowego biznesmena i że wówczas nie miała podstaw, aby kwestionować jego intencje oraz, że nie wiedziała o jego działaniach ani jego podwójnym życiu. Stwierdziła też, że wyciąganie i przedstawianie wniosku, że wspierała działalność oszusta, jest nieuczciwe i wprowadza opinię publiczną w błąd. "Stanowczo podkreślam, że nigdy nie pomagałam Tomaszowi J. w żadnych nielegalnych działaniach" - oświadczyła Arent. Publikację Onetu uznała w oświadczeniu za polityczną nagonkę, podkreślając, że to Tomasz J. dopuścił się nieuczciwych działań.

Interwencje J. u Arent. W tle kontrola skarbowa i posada w państwowej spółce

W tym czasie jednak Tomasz J. wykorzystywał wpływy jakie dawała mu znajomość z Arent. Szczegóły i fragmenty rozmów obojga, przytacza we wtorek Radio ZET, którego dziennikarze dotarli do aktu oskarżenia i stenogramów z nagrań prowadzonych przez ABW. "Jeden z wątków pokazuje, jak w opinii prokuratora Tomasz J. podjął się załatwienia sprawy w Dolnośląskim Urzędzie Celno-Skarbowym we Wrocławiu" - czytamy w portalu rozgłośni.

J. chodziło o zmianę wyników kontroli w jednej z dolnośląskich firm, dotyczącej wysokości podatku VAT. Z przytoczonych przez RadioZET.pl stenogramów rozmów wynika, że mężczyzna prosił posłankę, by ta dowiedziała się u "Mirki", czyli - jak czytamy - posłanki PiS Mirosławy Stachowiak-Różeckiej, czy zna naczelnika Dolnośląskiego Urzędu Celno-Skarbowego. "Spytaj Mirki, jak będziesz z nią rozmawiała, czy ona zna tego naczelnika Urzędu Skarbowego we Wrocławiu (…) a może Mirka będzie wiedziała, kto to jest, czy to jest od nas ktoś?" - prosił, zgodnie z aktami sprawy, Iwonę Arent Tomasz J. Niezwłocznie po tej rozmowie, Arent rzeczywiście zadzwoniła do Stachowiak-Różeckiej - czytamy. 

REKLAMA

Czytaj także: 

RadioZET.pl pisze także, że J. miał załatwiać posady w spółkach Skarbu Państwa różnym ludziom, w tym komuś nazwiskiem Z. "Jak ustalili funkcjonariusze ABW, co można przeczytać w akcie oskarżenia, zatrudnienie Z. w zarządzie jednej ze spółek energetycznych »mogło nastąpić przypuszczalnie dzięki osobistemu wsparciu poseł Iwony Arent«" - pisze RadioZET.pl. 

Tomasz J. przed sądem odpowie z wolnej stopy. Kluczowe zeznania posłanki PiS

Śledztwo w sprawie powoływania się przez J. na wpływy w organach władzy i instytucjach państwowych celem pośrednictwa w załatwianiu spraw w zamian za korzyści majątkowe i osobiste lub ich obietnice, zostało wszczęte w listopadzie 2021 roku - czytamy w Onecie. Osiem miesięcy później Tomasz J. został zatrzymany i tymczasowo aresztowany. Odsiedział ponad dwa lata, w ubiegłym tygodniu został zwolniony z więzienia, przed sądem będzie odpowiadał z wolnej stopy. "Na liście potencjalnych świadków jego czynów znajdują się nazwiska wielu parlamentarzystów, byłych ministrów, osób z kierownictwa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów i Kancelarii Prezydenta RP. A kluczową postacią będzie Iwona Arent" - pisze portal.

Posłuchaj

Posłanka dała się złapać metodą "na agenta Tomka" - tak ekspert bezpieczeństwa Andrzej Mroczek komentuje sprawę Tomasza J. i posłanki PiS Iwony Arent - relacja Mariusz Pieśniewskiego (IAR) 1:00
+
Dodaj do playlisty

Tomasz J. nie przyznaje się do winy. Grozi mu nawet 10 lat więzienia.

Źródła: Onet/RadioZET.pl/Polskie Radio/X/mbl

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej