Myli konia w myjni samochodowej. Jest decyzja prokuratury
Prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie mężczyzn, którzy w myjni samochodowej myli zaprzęgniętego do pojazdu konia. Śledczy twierdzą, że choć zachowanie właścicieli było lekkomyślne, to nie doszło do znęcania się nad zwierzęciem.
2025-03-05, 16:50
Myli konia w myjni samochodowej
Sytuacja miała miejsce w styczniu w jednej z myjni samochodowych w Makowie Mazowieckim. Policjanci otrzymali zgłoszenie o zniszczeniu mienia. Odpowiedzialni za to mieli być mężczyźni, którzy przyjechali bryczką do myjni z zamiarem umycia zaprzęgniętego do pojazdu konia.
Do tego celu wykorzystali myjkę wysokociśnieniową, a wszystko zostało nagrane za pomocą kamer monitoringu. Zwierzę, choć początkowo zachowywało się spokojnie, to w pewnym momencie zaczęło wierzgać i stanęło dęba, kopiąc w ścianę oddzielającą stanowiska. Ostatecznie upadło na betonową posadzkę.
Wszczęto dochodzenie w kierunku znęcania się nad zwierzęciem, które właśnie zostało umorzone. Rzeczniczka prokuratury w Ostrołęce Elżbieta Edyta Łukasiewicz stwierdziła, że działanie mężczyzn nie nosi "znamion czynu zabronionego". Warto jednak podkreślić, że postanowienie jest nieprawomocne i przysługuje na nie zażalenie.
REKLAMA
Weterynarz i biegły zgodni. Nie doszło do znęcania
Takie wnioski wyciągnięto po przeanalizowaniu sytuacji przez weterynarza oraz biegłego. - Po przeprowadzonym badaniu lekarz stwierdził, że zwierzę w wyniku mycia nie doznało żadnych urazów, nie wykazywało objawów bólu ani cierpienia. W jego ocenie koń utrzymany był w bardzo dobrych warunkach i w dobrej kondycji - przekazała rzeczniczka.
Ponadto biegły z zakresu weterynarii również stwierdził, że nie doszło do znęcania się nad zwierzęciem. - W opinii wskazał, że mycie konia w myjni samochodowej w temperaturze 6 st. C nie jest zachowaniem godnym pochwały. Po przeanalizowaniu całego materiału dowodowego stwierdził, że zachowanie właściciela było lekkomyślne i cechowało się brakiem wyobraźni, jednak nie nosi znamion znęcania się nad zwierzęciem - mówiła.
Zdaniem biegłego reakcja zwierzęcia nie była spowodowana myciem pod ciśnieniem, a działaniem czynników zewnętrznych. - W wyniku zaistniałej sytuacji zwierzę nie odniosło żadnych obrażeń zarówno natury fizycznej, jak i psychicznej - ocenił.
Dodał przy tym, że konie są zwierzętami dobrze przystosowanymi do znoszenia niskich temperatur. Jak relacjonował, po opuszczeniu myjni koń przebył drogę ok. 5 km, po czym został wyprzęgnięty i odprowadzony do stajni, gdzie miał odpowiednie warunki do odpoczynku.
REKLAMA
- Internetowe loterie, seria zatrzymań. Wiemy, o kogo chodzi
- 19 lat i 119 punktów karnych. Grozi mu deportacja
- Coś spadło z nieba i zniszczyło dach. Myślał, że to meteoryt. Odkrył tysiące papierosów
Źródło: PAP/egz
REKLAMA