Pożar Biebrzańskiego Parku Narodowego. "Bądźmy cały czas zmobilizowani"
- Susze będą się powtarzać, a z nimi rośnie zagrożenie pożarami. Wprowadzimy nowe zasady i większą dyscyplinę. Czasem to właśnie surowsza kara uświadamia powagę sytuacji. Jutro, podczas Rady Ministrów, będziemy o tym rozmawiać - powiedział premier Donald Tusk podczas odprawy ze służbami w związku z pożarem na terenie Biebrzańskiego Parku Narodowego.
2025-04-21, 17:30
Pożar Biebrzańskiego Parku Narodowego. Na miejscu jest premier
- Wiemy jak cenne dobro narodowe chronią teraz służby. Biebrzański Park Narodowy to jeden z największych i najstarszych parków w Polsce. Wszyscy mamy świadomość, o jaką stawkę toczy się Wasza walka - mówił szef polskiego rządu. - Dziękuję wszystkim zaangażowanym służbom. Wszyscy doceniamy Wasze starania. Zależy nam, aby ten ogień się nie rozprzestrzeniał - podkreślał.
- Bardzo proszę, abyśmy stosowali się do poleceń służb i straży pożarnej. Szczególnie tam, gdzie jest zakaz wstępu do lasu ze względu na zagrożenie pożarowe. Łatwo o chwilę nieuwagi i tragedię - zaapelował.
Donald Tusk: wprowadzimy nowe zasady
- Wasz profesjonalizm jest godny najwyższego uznania. Bądźmy cały czas zmobilizowani i gotowi na każdy scenariusz - mówił zwracając się do służb walczących z żywiołem.
REKLAMA
- Susze będą się powtarzać, a z nimi rośnie zagrożenie pożarami. Każde świadome podpalenie lub skrajna bezmyślność musi spotkać się z surową karą. Wprowadzimy nowe zasady i większą dyscyplinę. Czasem to właśnie wyższa kara uświadamia powagę sytuacji. Jutro, podczas Rady Ministrów, będziemy o tym rozmawiać - zaznaczył Tusk.
Donald Tusk pojechał na miejsce pożaru
O swoim udziale w odprawie Donald Tusk poinformował wcześniej we wpisie na platformie X.com. Przekazał wówczas, że kieruje się w stronę Biebrzańskiego parku Narodowego, gdzie od dwóch dni "szaleje pożar i 300 walecznych walczy z ogniem: strażacy, żołnierze WOT-u, straż leśna, leśnicy".
Powiedział, że w akcję zaangażowanych jest pięć śmigłowców, 100 wozów strażackich, drony i quady oraz przede wszystkim ludzie, "którzy całą Wielkanoc spędzają tam w chaszczach, torfowiskach, walcząc z ogniem". Podkreślił, że chce im "w imieniu nas wszystkich podziękować" i wyraził nadzieję, że ogień zostanie wkrótce opanowany.
REKLAMA
Pożar Biebrzańskiego Parku Narodowego. Drugi dzień walki z ogniem
Pożar suchych trzcinowisk i łąk w Biebrzańskim Parku Narodowym obejmuje obszar 450 hektarów i się nie rozprzestrzenia, ale wciąż nie jest ostatecznie kontrolowany - poinformowała w poniedziałek straż pożarna. Do działań gaśniczych kierowani są kolejni strażacy. Pożar wybuchł w niedzielę po południu, w akcji bierze udział ponad trzysta osób - strażaków zawodowych i OSP wspomagają żołnierze WOT, służby leśne i parkowe, policja. Używane są śmigłowce i samolot gaśniczy; w ciągu kilku pierwszych godzin poniedziałkowej akcji dokonały one ponad 60 zrzutów wody.
Pożar nie rozprzestrzenia się, ale nie ma nad nim kontroli
W poniedziałek przed południem koło miejscowości Grzędy (Podlaskie), około pięciu kilometrów w linii prostej od miejsca pożaru - odbył się briefing przedstawicieli sztabu kryzysowego, który - na wniosek komendanta wojewódzkiego PSP - jeszcze w niedzielę powołał wojewoda podlaski Jacek Brzozowski.
- Pożar jest na teraz niezlokalizowany, ale się nie rozprzestrzenia i to jest ważna wiadomość- mówił dziennikarzom wojewoda. Podkreślił, że nie ma zagrożenia dla ludzi z pobliskich terenów. Przypomniał, że jeszcze w niedzielę do osób przebywających w podlaskich powiatach: augustowskim, grajewskim i monieckim wysłany został alert RCB o treści "Pożar w Biebrzańskim Parku Narodowym. Nie zbliżaj się do zagrożonego terenu. Stosuj się do poleceń służb".
Źródła: X.com/PP/hjzrmb
REKLAMA
REKLAMA