Susza w Polsce. Hydrolog: niektóre rzeki płyną tylko dzięki ściekom z oczyszczalni
Czysta woda staje się towarem deficytowym, a susza hydrologiczna dotknęła już ponad 70 procent polskich rzek. - Niektóre z nich płyną dziś wyłącznie dzięki oczyszczonym ściekom - mówi w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl dr Jarosław Suchożebrski, hydrolog z Uniwersytetu Warszawskiego.
2025-07-03, 15:07
Rozmowa z dr Jarosławem Suchożebrskim - hydrologiem z Wydziału Geografii i Studiów Regionalnych Uniwersytetu Warszawskiego
PolskieRadio24.pl: Jaka wygląda dziś sytuacja hydrologiczna w Polsce?
Jarosław Suchożebrski: Dla hydrologów, ale też i dla użytkowników wody istotnie jest, ile wody płynie rzekami, czyli jakie jest ich natężenie przepływu (objętość wody przepływająca w ciągu sekundy w danym przekroju poprzecznym). Ta wartość mówi nam, ile wody mamy do dyspozycji. Niestety, komunikaty Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej wskazują, że w wielu rzekach w ostatnim okresie płynie jej coraz mniej. Przepływ wody jest poniżej granicy średniego niskiego przepływu, co oznacza, że mamy do czynienia z suszą hydrologiczną. Oczywiście z niskimi przepływami rzek związane są też niskie stany wody mierzone na wodowskazach.
Które regiony są obecnie najbardziej dotknięte suszą?
Na mapie dostępnej na stronie portalu Centrum Hydrologicznej Osłony Kraju widzimy, że problem ten dotyczy wielu zlewni rzecznych na północnym wschodzie i wschodzie naszego kraju. Praktycznie całe dorzecze Bugu i Narwi oraz rzek na Mazurach, dorzecza Środkowej Wisły, Odry, Warty. Ponad 74 procent stacji pomiarowych znajduje się w strefie wody niskiej. To pokazuje skalę problemu, jaki zaczyna nas dotykać.
Jeśli chodzi o przyczyny suszy hydrologicznej - czy to przez brak opadów? A może jednak w większej mierze odpowiadają za tę sytuację zmiany klimatyczne?
Brak opadów, czy raczej to, że gdzieś pada więcej, a gdzie indziej mniej od średniej, wynika w dużej mierze ze zmian klimatu w skali globalnej, bo wpływa to na tempo obiegu wody. Nasza planeta coraz bardziej nam się ogrzewa. Na przykład maj, który w naszym kraju był chłodniejszy od średniej, w skali całej planety był drugim najcieplejszym majem w historii pomiarów. Wracając jednak do opadów, to suma opadu atmosferycznego w każdym kolejnym miesiącu tego roku jest znacznie niższa od wartości średnich z wielolecia. Mniej wody mogło wsiąknąć i zasilić wody podziemne, mniej zasilało rzeki. Problem zatem nawarstwiał nam się od wielu miesięcy.
Jak dużym zagrożeniem dla przyrody jest wysychająca woda w rzekach? W jaki sposób reagują na to ekosystemy wodne i przybrzeżne?
Mniej wody w rzece to duży problem dla organizmów wodnych i z wodą związanych. Nie tylko dla ryb. Niestety, największy problem dotyka małych rzek, które coraz częściej wysychają. Paradoksalnie, nasze badania małych rzek na Mazowszu wskazują, że niektóre z nich płyną tylko dzięki dostawie mniej lub bardziej oczyszczonych ścieków z oczyszczalni. To też większy problem z jakością wody. Gdy mniej wody płynie w rzece i woda jest cieplejsza, to mniej sprawnie radzi sobie z samooczyszczaniem.
REKLAMA
Czy polskie rzeki są w stanie naturalnie odbudować się po takich okresach suszy? Jak długo to zazwyczaj trwa?
Tak, ale to wszystko zależy od opadów. Jeżeli pojawią się gwałtowne opady, często związane z letnimi burzami, to woda szybko spłynie do rzek i szybko nimi odpłynie, często stwarzając zagrożenie powodziami. Dużo korzystniejsze są opady o małej intensywności, ale dłużej trwające, z których woda może stopniowo wsiąkać, zasilić wody podziemne, odbudować zasoby zgromadzone w mokradłach, bo to one są w stanie łagodzić skutki suszy hydrologicznej.
Obecnie stan Wisły w Warszawie zbliżył się do rekordowo niskiego poziomu. Jakie mogą być konsekwencje tak niskich stanów rzek dla mieszkańców dużych miast w Polsce?
W przypadku dużych miast, takich jak Warszawa, najbardziej zauważalne konsekwencje to ograniczenie żeglugi. Pojawiają się też ograniczenia związane z poborem wody na cele przemysłowe. Raczej nie powinno stworzyć to zagrożenia dla poboru wody na cele komunalne. Warszawa jest pod tym względem dobrze zabezpieczona. Woda pobierana jest spod dna Wisły i z Narwi (poniżej Jeziora Zegrzyńskiego).
Jak bardzo działalność człowieka - zabudowa brzegów rzek, melioracje, wycinanie lasów - pogłębia problem suszy hydrologicznej?
Niestety, nasza działalność powoduje, że pogłębiamy tylko problem. Wszystkie te czynniki, które pan wymienił, ograniczają zdolność dolin rzecznych i szerzej zlewni rzek do retencjonowania wody. Gdy rzeki są uregulowane, a zlewnie zmeliorowane i zabudowane, to woda szybciej odpływa, nie wsiąka tak efektywnie w grunt, nie jest zatrzymywana w zlewni w sposób naturalny. Pamiętajmy, że gdy nie pada deszcz, to to, czy i ile wody płynie w rzece, zależy od zasilania wodami podziemnymi i oddawania wody przez mokradła. Mokradła, bagna, torfowiska łagodzą skutki suszy, ale też chronią nas przed powodziami.
Co możemy dziś zrobić jako społeczeństwo, ale także indywidualnie, aby przeciwdziałać skutkom suszy?
Zdecydowanie musimy postawić na retencjonowanie wody i oszczędzanie. Musimy starać się odbudować naturalną zdolność do zatrzymywania wody w zlewni. Dolina rzeczna z mokradłami, torfowiskami, bagnami, naturalnymi łęgami najlepiej poradzi sobie z okresem suszy, ale też z powodziami. Okazuje się, że często naszym sprzymierzeńcem mogą być bobry. Przykłady z wielu miejsc, a także nasze badania wskazują, że te gryzonie potrafią w krótkim czasie i bardzo efektywnie zwiększyć retencję wody w dolinie rzecznej. Tam, gdzie to możliwe, pozwólmy zatem naturze, aby nam pomogła.
REKLAMA
Rozbetonujmy nasze miasta i osiedla, pozwólmy też wodzie wsiąkać. To również świetny sposób na łagodzenie skutków suszy. Gromadźmy deszczówkę i wykorzystujmy ją w naszych gospodarstwach, na przykład do podlewania roślin. Oszczędzajmy wodę. To tylko kilka przykładów drobnych działań, ale naprawdę skutecznych.
Na koniec chciałem zapytać, czy w obecnej sytuacji widzi Pan jednak jakieś pozytywne zmiany?
Może większą świadomość społeczną lub nowe technologie, które dają nadzieję na przyszłość.
Myślę, że coraz więcej ludzi zdaje sobie sprawę, że woda nie bierze się z kranu. Dostrzegamy, że jest zasobem, z którym mamy coraz większy problem. I choć susza nie jest tak medialna jak powódź, to dociera do naszej świadomości, że coraz częściej mamy do czynienia z ograniczeniem dostępu do wody. Widzimy, że susza wpływa na ceny owoców i warzyw, że wysychają małe rzeki i zbiorniki wodne.
A technologie przyszłości? Na pewno recykling wody. Technologie odzyskiwania wody są stosowane, jednak są dość drogie. Jeżeli jednak zdamy sobie sprawę, że co najmniej 30 procent wody, którą wykorzystujemy w naszych domach, moglibyśmy wykorzystać ponownie, to warto to rozważyć, gdy czysta woda staje się towarem deficytowym.
Dziękuję za rozmowę.
- Łagodne zimy to problem dla rolnictwa. Bez śniegu będzie brakowało wody
- Zniszczone mokradła i torfowiska. Ich przywrócenie pomoże w walce z suszą
- Wisła wysycha, bo brakuje opadów. Ekspert apeluje o działania
Źródło: PolskieRadio24.pl/Marek Grabski/k
REKLAMA
REKLAMA