Szef MON o incydencie na granicy. "Polski żołnierz został zaatakowany"
Stan żołnierza służącego na polsko-białoruskiej, który w ubiegły czwartek został zaatakowany przez jednego z migrantów, jest stabilny. - Po pierwsze Polska została zaatakowana, nie imigrant został zaatakowany. Polski żołnierz został zaatakowany - podkreślał szef MON Władysław kosiniak-Kamysz.
2025-07-14, 16:51
Granica z Białorusią. Atak na polskiego żołnierza
W ubiegły czwartek na granicy z Białorusią, w okolicy Michałowa - jak poinformował w poniedziałek rzecznik Wojskowego Zgrupowania Zadaniowego Podlasie mjr Błażej Łukaszewski - grupa migrantów zaatakowała polskich żołnierzy, rzucając w nich kamieniami. Dwóch migrantów przekroczyło nielegalnie granicę, jeden z polskich żołnierzy został ranny. Przypomnijmy, że wcześniej do sprawy odniósł się w poniedziałkowym wpisie na X wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz.
"Żołnierze strzegący wschodniej granicy robią wszystko, codziennie narażając życie i zdrowie, by chronić Polskę przed nielegalnymi migrantami. Tak też było 10 lipca niedaleko Michałowa. Pod gradem kamieni i agresji obrońcy granic zrobili wszystko, by zatrzymać najeźdźców. Zrobili to skutecznie" - napisał.
Kosiniak-Kamysz skomentował też sprawę podczas konferencji prasowej w Płocku. - Po pierwsze Polska została zaatakowana, nie imigrant został zaatakowany. Polski żołnierz został zaatakowany. Ja jestem po stronie polskiego wojska, po stronie polskich żołnierzy i po stronie bezpiecznej Polski - oświadczył.
Szef MON komentuje atak na polskiego żołnierza
Szef MON ocenił, że jeżeli ktoś w nielegalny sposób przekracza granicę, jeżeli rzuca w polskich żołnierzy kamieniami, to musi liczyć z odpowiedzią na to. - Łamie prawo, przekracza granicę, zagraża bezpieczeństwu życia i zdrowia żołnierza, to musi liczyć się z konsekwencjami. I liczę, że prokuratura i wszystkie służby będą działać, żeby chronić polskich żołnierzy, którzy chronią od ponad trzech lat polskiej granicy. To im się należy wsparcie - powiedział Kosiniak-Kamysz na konferencji prasowej.
Przypomniał jednocześnie, że rok temu polski żołnierz oddał życie za bezpieczeństwo państwa polskiego. Zwrócił przy tym uwagę, że także w trakcie ostatniego incydentu żołnierz został ranny, trafił do szpitala, gdzie była udzielana mu pomoc medyczna. - Oczywiście zawsze sprawa każda musi być przeanalizowana, jak każde zdarzenie, ale dla mnie jest jednoznaczne: żołnierz broni państwa polskiego przed przestępcami, którzy łamią prawo, przed tymi, którzy narażają nasze bezpieczeństwo, są wykorzystywani przez reżim białoruski - podkreślił wicepremier.
Stwierdził przy tym, że uszczelnienie polskiej granicy powoduje frustrację po stronie białoruskiej. - Myślę, że to stamtąd płynie coraz większa inspiracja do atakowania polskich żołnierzy. Brutalność na granicy jest większa wobec polskich żołnierzy i funkcjonariuszy - zaznaczył Kosiniak-Kamysz.
Szef MON ostro punktuje PiS. "Biegają z pizzą i zaburzają pracę służb"
Odpowiadając na pytanie o obecną sytuację na granicy z Niemcami i wprowadzone w ostatnim czasie kontrole, minister obrony narodowej odniósł się do obecności aktywistów, powtarzając, że zaprasza wszystkich, którzy chcą prawdziwie chronić granice do wstąpienia np. w szeregi Straży Granicznej. Podkreślił, że przeszkadzanie służbom pracującym na granicy jest działaniem na szkodę państwa polskiego.
- Tak, jak nie popierałem tych aktywistów, którzy biegali z pizzą na granicy z Białorusią trzy lata temu, nie popieram też działań politycznych, które są stosowane przez naszych oponentów z PiS do tego, że oni teraz biegają z pizzą na granicy polsko-niemieckiej i zaburzają pracę służb do tego powołanych - powiedział Kosiniak-Kamysz. Szef MON ocenił jednocześnie, że wprowadzone niedawno kontrole na granicy z Niemcami są bardzo skutecznie prowadzone, o czym świadczą kolejne zatrzymania, także - jak dodał - na granicy polsko-litewskiej. Dodał, że decyzja o wprowadzeniu tych kontroli na granicach z Niemcami oraz z Litwą była słuszna i musi być kontynuowana. Zapewnił, że do momentu, kiedy w jakiekolwiek sposób będzie potrzebna obecności wojska, wojsko będzie tam tyle, ile trzeba.
Stan polskiego żołnierza stabilny
Jak poinformowało w poniedziałek wojsko, żołnierz służący na granicy z Białorusią został zaatakowany przez agresywnego migranta. Migrant został zatrzymany przez SG. Prokuratura prowadzi śledztwa w tej sprawie. W poniedziałek przekazano również, że stan zaatakowanego żołnierza jest stabilny, ale obecnie nie wykonuje służby na granicy. Mjr Łukaszewski relacjonował, że grupa dziewięciu migrantów zaatakowała polskich żołnierzy rzucając w nich kamieniami. Dwóch nielegalnie przekroczyło granicę, a jeden z nich napadł na polskiego żołnierza, którego "życie i zdrowie było zagrożone".
- Agresywny migrant został zatrzymany przez Straż Graniczną, a żołnierzowi natychmiast udzielono pomocy medycznej i przetransportowano do szpitala - powiedział rzecznik WZZ Podlasie. Dodał, że zaatakowany żołnierz "bronił się wszystkimi możliwymi sposobami". Mjr Łukaszewski powiedział, że stan żołnierza jest stabilny, ale ze względu na silną opuchliznę oka i związane z tym problemy z widzeniem nie może on obecnie pełnić służby na granicy. W rozmowie z dziennikarzami dodał, że żołnierz jest w służbie, ale nie wykonuje czynności na granicy.
"Musiał zrobić wszystko, żeby nie stracić swojego życia"
Na konferencji rzecznik WZZ Podlasie pytany był o doniesienia medialne, że żołnierz miał używać wobec migranta broni gładkolufowej. Wtedy nie odpowiedział jednoznacznie, podkreślając, że "to była sytuacja niezwykle dynamiczna, w bardzo trudnych warunkach terenowych, pogodowych, czy bardzo ograniczonej widoczności, więc żołnierz musiał zrobić wszystko, żeby nie stracić swojego życia".
Czytaj także:
- Wypadek i karambol na S8. Zderzyło się 7 aut. Droga jest zablokowana
- Zaginął rosyjski śmigłowiec Mi-8. "Nie odpowiedział na wezwanie"
- Nowe przecieki ws. rekonstrukcji rządu. Kto straci, a kto zyska?
- Natomiast wiem doskonale, bo też osobiście rozmawiałem z tym żołnierzem, on jasno stwierdził, że jego życie, zdrowie było zagrożone. Sam widziałem jego spuchnięte oko. Wiem, że żołnierz mógł stracić życie, jeżeli nie podjąłby jakichkolwiek czynności, więc po pierwsze zatrzymał migranta, który nielegalnie przekroczył granicę, a po drugie obronił się, ocalił swoje życie - dodał mjr Łukaszewski.
Komunikat wojska
W komunikacie zamieszczonym w poniedziałek po południu na internetowym profilu 12. Szczecińskiej Dywizji Zmechanizowanej (to ona dowodzi obecnie WZZ Podlasie), podpisanym przez Łukaszewskiego, opisano interwencję żołnierzy wobec nielegalnych migrantów, którzy chcieli przekroczyć granicę. Pojawiła się tu informacja o użyciu broni. "Pomimo oddania strzałów z broni gładkolufowej agresywni migranci nielegalnie przekroczyli granicę państwową" - podano. Dodano, że zaatakowany żołnierz broniąc się przed agresją migranta stosował "w obliczu poważnego zagrożenia dostępne środki". Powołując się na dobro postępowania, nie udzielono bliższych informacji.
Migrant zaatakował polskiego żołnierza. Jest śledztwo
Jak poinformował PAP Michał Bura z Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej, migrant, obywatel Afganistanu, przebywa w strzeżonym ośrodku dla cudzoziemców. Powiedział, że został tam przewieziony po wypisaniu z SOR, gdzie - jak dodał - nie przebywał długo. Nie mówił o szczegółach. Poinformował też, że SG prowadzi czynności administracyjne w jego sprawie. Dwa śledztwa w tej sprawie prowadzi dział ds. wojskowych Prokuratury Rejonowej Białystok-Północ. Jedno postępowanie prowadzone jest w kierunku art. 223 par. 1 Kodeksu karnego, czyli czynnej napaści na funkcjonariusza publicznego. Drugie - w kierunku ewentualnego przekroczenia uprawnień przez żołnierza.
Źródła: X/PAP/gov.pl/hjzrmb