Masa wypadków, giną najmłodsi. "Rodzice nie mają pojęcia, co kupują"
Liczba wypadków z udziałem hulajnóg elektrycznych zbliża się w tym roku już do 800. Jest to o ponad 300 więcej niż rok temu. - W około 70 proc. zdarzeń brały udział osoby do 17 roku życia - mówi portalowi PolskieRadio24.pl podinspektor Robert Opas z Biura Ruchu Drogowego KGP. Policjant alarmuje, że wielu rodziców, z braku świadomości, kupuje dzieciom nie hulajnogi, lecz "sprzęt do jazdy ekstremalnej".

Łukasz Lubański
2025-08-15, 19:00
Wypadki na hulajnodze. Coraz więcej zdarzeń
W Lubawie (woj. warmińsko-mazurskie) w środę, na parkingu w strefie zamieszkania, 13-latek na hulajnodze elektrycznej, nie stosując się do przepisów ruchu drogowego, zderzył się czołowo ze skodą. Na szczęście nikomu nic się nie stało. Uszkodzony został samochód - hulajnoga nie była objęta ubezpieczeniem OC (w Polsce nie ma takiego obowiązku), więc szkodę prawdopodobnie będą musieli pokryć rodzice chłopca.
Mniej szczęścia miał 11-latek z Majdanu Królewskiego na Podkarpaciu. Chłopiec ścigał się z kolegą na hulajnodze elektrycznej. Nagle groźnie upadł na jezdnię, doznając licznych otarć. Jak podał lokalny portal Nowiny24.pl, interweniowała policja i pogotowie ratunkowe, a 11-latek trafił do szpitala na dalszą diagnostykę. Możliwe, że życie uratował mu kask.
W tym roku nie brakowało również wypadków śmiertelnych. Wśród ofiar znaleźli się również najmłodsi użytkownicy hulajnóg elektrycznych. Ostatnia tragedia miała miejsce 8 sierpnia w Olszynach nieopodal Tarnowa, gdzie 11-latek na łuku drogi zjechał na przeciwległą stronę wprost pod nadjeżdżającą ciężarówkę. Mimo szybkiej reakcji służb - życia chłopca nie udało się uratować.

Niepokojące statystyki
O ile statystyki wypadków drogowych wraz z każdym rokiem się poprawiają (ich liczba sukcesywnie spada), o tyle jedyną kategorię, w której odnotowywana jest tendencja wzrostowa, stanowią wypadki z udziałem kierujących hulajnogami elektrycznymi, które stają się coraz popularniejszym środkiem transportu. A oto garść statystyk, jakie portal PolskieRadio24.pl otrzymał od policji.
Funkcjonariusze drogówki od początku roku do środy 13 sierpnia odnotowali:
- 776 wypadków z udziałem kierujących hulajnogami elektrycznymi. To o 330 więcej takich zdarzeń niż w analogicznym okresie 2024 roku;
- Siedem ofiar śmiertelnych. W ubiegłym roku (do 13 sierpnia) było pięć ofiar;
- 705 osób zostało rannych. To o 321 więcej niż rok temu,
- W 487 przypadkach winę za wypadki ponoszą użytkownicy hulajnóg. W pozostałych przypadkach - kierowcy innych pojazdów oraz piesi.
Biuro Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji podaje, że w około 70 proc. wypadków udział biorą użytkownicy hulajnóg w wieku do 17 lat. A oto statystyki:
- Grupa wiekowa 7-14 lat - 270 zdarzeń;
- 15-17 lat - 186 zdarzeń;
- 25-39 lat - 127 zdarzeń.
W pozostałych grupach wiekowych liczba wypadków na hulajnogach była zdecydowanie niższa. W przypadku ofiar śmiertelnych - wspomnianych siedmiu osób - należały one do następujących grup wiekowych:
- Grupa 7-14 lat - dwie ofiary;
- 15-17 lat - dwie ofiary;
- 18-24 lat - jedna ofiara;
- 40-59 lat - dwie ofiary.
Jazda na hulajnodze coraz bardziej popularna
Podinspektor Robert Opas z Biura Ruchu Drogowego KGP w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl zwraca uwagę, że zagrożenie związane z hulajnogami elektrycznymi stanowi problem. I że dopiero w 2021 roku urządzenia te zostały sklasyfikowane jako pojazdy transportu osobistego. - Wcześniej [w świetle przepisów ruchu drogowego - red.] nie były uznawane za żaden typ pojazdu. W przypadku zdarzenia: sądy decydowały, czy osobę na hulajnodze należy uznać za pieszego czy kierującego motorowerem - przypomina policjant, opisując groteskowość tego typu sytuacji.
W ostatnich latach znacznie wzrosła popularność tych urządzeń. Szczególnie w dużych ośrodkach miejskich. Powstały sieci wypożyczalni hulajnóg. Urządzenia te wykorzystywane są nie tylko rekreacyjnie, ale też w celach zawodowych, np. przez dostawców jedzenia. W sklepach możemy spotkać się z szeroką ofertą hulajnóg elektrycznych. Słowem, na rynku i w przestrzeni publicznej jest ich coraz więcej.
Rodzice kupują sprzęt do jazdy ekstremalnej?
Podinspektor Opas zauważa, że wielu rodziców, kupującym swoim pociechom tego rodzaju urządzenia, nie mają świadomości, że wiele z nich może przypomina hulajnogę, ale de facto nie klasyfikują się jako hulajnoga.
- Definicja mówi, że jest to pojazd dwuosiowy, napędzany silnikiem elektrycznym, wyposażony w kierownicę, który jest pozbawiony siedzenia i pedałów, przeznaczony do poruszania się przez jedną osobę. Według przepisów, hulajnoga elektryczna może się rozpędzać do 20 km/h - podkreśla funkcjonariusz.
Z obserwacji policji wynika, że urządzenia "kupowane chociażby na wschodnich portalach aukcyjnych, tak naprawdę nie są hulajnogami elektrycznymi, i sprzedawcy często to zaznaczają w opisie produktu - ale rodzice tego nie zauważają". - W ten sposób kupują dzieciom sprzęt służący do jazdy ekstremalnej, poza drogami publicznymi - alarmuje nasz rozmówca.

Obowiązek noszenia kasku. Nadchodzi zmiana w przepisach
Kolejnym problemem, wspomnianym na początku, jest to, że w Polsce, w świetle regulacji, nie ma obowiązku ubezpieczania ani rejestrowania hulajnóg. Może to mieć negatywne skutki (np. w kontekście egzekwowania odszkodowania, kosztów za naprawę), jeśli kierujący hulajnogą wyrządzi szkodę.
Co więcej, wielu użytkowników lekceważąco podchodzi do przepisów. - Jedną z najczęstszych przyczyn wykroczeń jest przewożenie hulajnogą dodatkowych osób bądź towarów, co jest zabronione. Grozi za to mandat. Ale mniejsza z mandatem; gorzej, jeśli kierujący przewróci się, np. uderzając się w głowę - zaznacza podinspektor Robert Opas.
Tu dochodzimy do kolejnego problemu, jakim są kaski - a dokładnie fakt, że dla kierujących hulajnogami wciąż nie są one obowiązkowe. Choć niebawem się to zmieni. Krajowa Rada Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego i Ministerstwo Infrastruktury pracują nad regulacjami, na mocy których do 16 roku życia obowiązkowe będzie noszenie kasku podczas jazdy hulajnogą, rowerem i innymi pojazdami transportu osobistego.
- Najszybsza hulajnoga elektryczna na świecie. Ma przekroczyć 160 km/h
- O włos od tragedii. Wjechała hulajnogą w bok samochodu. Jest nagranie
Jednak nie wszyscy są zwolennikami wprowadzenia tych przepisów. - Byłem na spotkaniu w Sejmie, w którym uczestniczyły środowiska prorowerowe. Negowały one obowiązek zakładania kasków, gdyż "zmniejszy to zainteresowanie rowerami" - relacjonuje podinsp. Robert Opas, nie kryjąc zaskoczenia. Jego zdaniem, w kwestii obowiązku zakładaniu kasku, nie powinno być żadnych wątpliwości.
Źródło: PolskieRadio24.pl/Łukasz Lubański