Uchylenie immunitetu Zbigniewa Ziobry. Jest ruch prokuratury

Prokurator wydał postanowienie o przedstawieniu 26 zarzutów, a nadto postanowienie o zatrzymaniu i przymusowym doprowadzeniu Zbigniewa Ziobry do siedziby Prokuratury Krajowej - przekazał rzecznik PK prof. Przemysław Nowak.

2025-11-08, 06:46

Uchylenie immunitetu Zbigniewa Ziobry.  Jest ruch prokuratury
Jest postanowienie o przedstawieniu Zbigniewowi Ziobrze zarzutów i postanowienie o jego zatrzymaniu. Foto: ANDRZEJ IWANCZUK/REPORTER

PK: zatrzymanie i przymusowe doprowadzenie jest uzasadnione

Prokuratura dostała zielone światło, by postawić zarzuty byłemu ministrowi sprawiedliwości Zbigniewowi Ziobrze. Sejm uchylił mu immunitet. Posłowie zgodzili się też, by sąd mógł podjąć decyzję o jego areszcie. Zaskoczenia nie było, ponieważ arytmetyka sejmowa wskazywała na najbardziej prawdopodobny wynik głosowań.

W komunikacie Prokuratury Krajowej podkreślono, że wydanie postanowienia o zatrzymaniu było uzasadnione "obawą, że podejrzany nie stawi się na wezwanie w celu przeprowadzenia z jego udziałem czynności procesowych, w tym czynności przedstawienia zarzutów" oraz obawą "bezprawnego utrudniania postępowania karnego".

"Zatrzymanie i przymusowe doprowadzenie jest również uzasadnione koniecznością niezwłocznego zastosowania środka zapobiegawczego (przesłanki zatrzymania z art. 247 par. 1 pkt 1 i 2 oraz par. 2 k.p.k.)" - podała PK. Jak wynika z komunikatu, wykonanie postanowienia o zatrzymaniu byłego szefa MS zostało powierzone funkcjonariuszom Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

Co prokuratura chce zarzucić Ziobrze?

Istotą zarzutów, które prokuratura chce postawić Ziobrze, jest "ustawianie" konkursów na wielomilionowe dotacje z Funduszu Sprawiedliwości. Według prokuratury Ziobro, gdy był ministrem sprawiedliwości, miał działać w celu uzyskania korzyści majątkowych dla innych osób oraz korzyści osobistych i politycznych dla siebie, oraz że robił to wspólnie m.in. z jego ówczesnymi zastępcami Marcinem Romanowskim i Michałem Wosiem oraz posłem PiS Dariuszem Mateckim. W ten sposób miał działać na szkodę państwa i interesu publicznego, ograniczając dostęp do funduszu podmiotom uprawnionym.

Zdaniem śledczych członkowie grupy przestępczej kierowanej przez Ziobrę przyznawali dotacje podmiotom, które nie spełniały wymogów formalnych, a przekazane środki często były wydawane niezgodnie z celami funduszu. Ponadto – według prokuratury – członkowie grupy, którą kierował Ziobro, mieli przyznawać dotacje tym podmiotom, które nie miały do nich prawa, np. dlatego, że nie spełniały wymogów formalnych. Ponadto przekazane środki były wydawane na cele inne niż te, do których fundusz został powołany.

Prokuratura wskazuje też Ziobrę jako osobę, która zdecydowała o nielegalnym przekazaniu z Funduszu Sprawiedliwości 25 mln zł dla Centralnego Biura Antykorupcyjnego na zakup oprogramowania Pegasus oraz 14 mln zł na remont Prokuratury Krajowej, mimo braku podstaw prawnych.

Ponadto prokuratorzy chcą mu zarzucić ukrywanie dokumentów, które mogły mieć znaczenie dla postępowań karnych – w tym dotyczących osób z jego otoczenia politycznego – co mogło służyć utrudnianiu śledztw i ochronie innych przed odpowiedzialnością karną. Wśród tych dokumentów jest list prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, wskazujący na podejrzenie wykorzystywania funduszu przez Solidarną Polskę w trakcie kampanii wyborczej – wątek ten jest często podnoszony przez posłów koalicji rządzącej.

Immunitet Ziobry. Tusk i Kaczyński zabrali głos

Według śledczych Ziobro działał świadomie, by uzyskać korzyści majątkowe, osobiste i polityczne, działając na szkodę państwa. Biorąc pod uwagę przygotowane zarzuty, maksymalny wymiar kary, która może być orzeczona w tej sprawie, to 25 lat pozbawienia wolności.

Sam Ziobro uważa, że zarzuty, które chcą mu postawić śledczy są "fałszywe, nieprawdziwe i całkowicie absurdalne". Zapowiedział w TV Republika, że "zamierza się bronić, zamierza używać słowa, zamierza używać prawdy". - To, co oni robią, jest ich desperacją, oni liczą, że igrzyska przysłonią ich niekompetencję - stwierdził.

Świat by stanął na głowie, gdyby polityk był lepiej traktowany niż inni obywatele - komentował sprawę premier Donald Tusk. Odnosząc się do zarzutów opozycji, że śledczy chcą aresztować Zbigniewa Ziobrę, kiedy ten leczy się onkologicznie, wyjaśnił, że każdy w Polsce jest równy wobec prawa. Z kolei prezes PiS Jarosław Kaczyński zapowiedział, że ci, którzy zdecydowali o uchyleniu immunitetu i zgodzie na aresztowanie staną przed sądem. Zaznaczył, że nie ma wiedzy, żeby Ziobro dopuszczał się przestępstw.

Czytaj także:

Źródło: PAP/Polskie Radio/ms

Polecane

Wróć do strony głównej