Dywersja na kolei. Jest wniosek o areszt dla podejrzanych

Prokuratorzy złożyli dwa wnioski do Sądu Rejonowego Warszawa-Mokotów o zastosowanie tymczasowego aresztowania - powiedział w środę wieczorem w TVN24 prokurator krajowy Dariusz Korneluk. Chodzi o dwóch Ukraińców współpracujących z Rosją, podejrzanych o akty dywersji na kolei.

2025-11-19, 18:33

Dywersja na kolei. Jest wniosek o areszt dla podejrzanych
Wiadomo, że za dywersją stoją obywatele Ukrainy, którzy działali na zlecenie Rosji. Po tych wydarzeniach premier Donald Tusk ogłosił trzeci stopień alarmowy na kolei. Ma obowiązywać do końca lutego przyszłego roku.Foto: PAP/Wojtek Jargiło

Prokurator krajowy: są wnioski o areszt dla dwóch podejrzanych o akty dywersji na kolei

Prokurator krajowy Dariusz Korneluk wyjaśnił, że to pierwszy krok zgodnie z procedurą karną do wydania listu gończego, a dalej międzynarodowego listu gończego i być może czerwonej noty Interpolu. Zaznaczył, że sprawcy poszukiwani są przez polskie służby nie tylko na terenie Białorusi. - Szukamy ich wszędzie, gdzie jest to możliwe, by doprowadzić ich przed polski wymiar sprawiedliwości - dodał.

Wcześniej rzecznik Prokuratury Krajowej prok. Przemysław Nowak poinformował o postawieniu zarzutów dwóm Ukraińcom podejrzanym o akty dywersji na kolei. Dotyczą one dokonania aktów dywersji o charakterze terrorystycznym na rzecz wywiadu Federacji Rosyjskiej przeciwko Rzeczypospolitej Polskiej. Zatrzymano też inne osoby w tej sprawie, ale nie postawiono im zarzutów.

- W toku kilkudziesięciogodzinnego śledztwa uzyskaliśmy materiał dowodowy, który wskazuje na bardzo duże prawdopodobieństwo, że bezpośrednimi sprawcami tych aktów dywersji o charakterze terrorystycznym byli dwaj obywatele Ukrainy: Ołeksandr K., 39 lat oraz Jewhenij I., 41 lat – powiedział prok. Nowak.

Podkreślił, że zarzuty dotyczą zdarzeń takich, jak uszkodzenie torów przy użyciu ładunku wybuchowego w okolicach miejscowości Mika w województwie mazowieckim, a także drugiego zdarzenia, do którego doszło w okolicach Puław w miejscowości Gołąb, również na linii kolejowej nr 7 łączącej Warszawę Wschodnią z Dorohuskiem. Tam uszkodzona została część sieci trakcyjnej i zamontowane zostały elementy metalowe na torze, które również mogły spowodować wykolejenie pociągu.

Wyjaśnił też, że w sprawie osób, które uciekły na Białoruś, chodzi o zarzut kwalifikowany z trzech artykułów - dotyczący odmiany szpiegostwa w postaci aktów sabotażu na rzecz obcego wywiadu, spowodowania zagrożenia katastrofą w ruchu lądowym oraz używania materiałów wybuchowych. Jest to zagrożone karą dożywotniego więzienia. Zaznaczył, że dwaj mężczyźni, którzy uciekli na Białoruś, mają zarzuty działania wspólnie i w porozumieniu ze sobą, ale również z innymi nieustalonymi osobami.

Akty dywersji. Sprawcy przedostali się do Polski z Białorusi

Wśród nich, jak poinformował we wtorek premier Donald Tusk, jeden to obywatel Ukrainy skazany przez sąd we Lwowie w maju za akty dywersji, a drugi to mieszkaniec Donbasu - pracownik miejscowej prokuratury. Obaj przedostali się do Polski z Białorusi jesienią tego roku.

Korneluk dopytywany o to, jak podejrzani dostali się i uciekli z terytorium Polski, odpowiedział, że jest to przedmiotem postępowania. - W przyszłym tygodniu na ten temat będę rozmawiał także m.in. z zastępcą prokuratora generalnego Ukrainy - dodał. Wyjaśnił, że polscy funkcjonariusze nie mieli informacji, że na jednym z podejrzewanych ciąży już wyrok dotyczący dywersji. Ponieważ, jak dodał, wtedy taka osoba nie zostałaby wpuszczona na teren Polski.

Szef MSWiA Marcin Kierwiński przekazał, że Polska będzie domagała się od strony ukraińskiej wyjaśnień, dlaczego wobec osoby, która została uznana za winnego przez sąd we Lwowie, niewystosowane zostały ogólnie przyjęte znaczniki, które pozwalają odznaczać takie osoby w systemach międzynarodowych, jeżeli chodzi o ruch graniczny, na przykład nota Interpolu. Podkreślił, że osoba ta nie figurowała w żadnym systemie Straży Granicznej.

Minister Żurek: będziemy ścigać dywersantów na całym świecie

"Dywersantów i każdego, kto będzie działał przeciwko państwu polskiemu i naszym obywatelom, będziemy ścigać na całym świecie" - napisał w środę na portalu X minister sprawiedliwości Waldemar Żurek. "Ustalono, że Oleksandr K. i Yevhenii I. podłożyli ładunek C4 pod torami kolejowymi w miejscowości Mika oraz uszkodzili infrastrukturę w miejscowości Gołąb, sprowadzając bezpośrednie niebezpieczeństwo katastrofy" - napisał szef resortu sprawiedliwości w mediach społecznościowych.

Eksplozje na kolei w Polsce. Doszło do dywersji

Na trasie Warszawa – Dorohusk doszło w ostatni weekend do aktów dywersji. W miejscowości Mika (woj. mazowieckie, pow. garwoliński) eksplozja ładunku wybuchowego zniszczyła tor kolejowy. W innym miejscu, niedaleko stacji kolejowej Gołąb (pow. puławski, woj. lubelskie), w niedzielę pociąg z 475 pasażerami musiał nagle hamować z powodu uszkodzonej linii kolejowej.

Czytaj także:

Źródła: Polskie Radio/PAP/tvn24.pl

Polecane

Wróć do strony głównej