"Racja jest po stronie prezydenta". Michał Wójcik o orzeczeniu TK
- Z orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego wynika, że w sporze kompetencyjnym, co do którego nie ma wątpliwości, że zaistniał, racja jest po stronie prezydenta. Nie może być tak, że ktokolwiek wkracza w jego uprawnienia do powoływania sędziego - ocenił wiceszef MS Michał Wójcik.
2020-04-21, 19:10
Rozstrzygając w sprawie sporu kompetencyjnego pomiędzy Sejmem a Sądem Najwyższym oraz prezydentem a Sądem Najwyższym, Trybunał Konstytucyjny orzekł we wtorek, że powołania sędziów są wyłączną kompetencją prezydenta, a Sąd Najwyższy nie ma nad nimi prawa nadzoru.
Powiązany Artykuł
Spór kompetencyjny między SN a prezydentem i Sejmem. Znamy orzeczenie TK
Ponadto według Trybunału Konstytucyjnego, Sąd Najwyższy, "również w związku z orzeczeniem sądu międzynarodowego", nie ma kompetencji do "dokonywania prawotwórczej wykładni przepisów prawa prowadzącej do zmiany stanu normatywnego w sferze ustroju i organizacji wymiaru sprawiedliwości, dokonywanej w drodze uchwały".
O tę kwestię pytany był w TVP Info wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik, który podkreślił, że wtorkowe orzeczenie jest konsekwencją postanowienia, które zapadło w poniedziałek.
>>>[CZYTAJ TAKŻE] Jest wyrok Trybunału Konstytucyjnego ws. uchwały trzech Izb Sądu Najwyższego
Zdaniem wiceszefa MS, nie ma "cienia wątpliwości", że spór kompetencyjny, w sprawie którego rozstrzygnął we wtorek Trybunał Konstytucyjny, faktycznie zaistniał. Zaznaczył przy tym, że z orzeczenia wynika jednoznacznie, że racja w tym sporze jest po stronie prezydenta.
"Zaczęli kwestionować polską konstytucję"
- Nie może być tak, że ktokolwiek wkracza w sferę uprawnień prezydenckich, one są określone przez konstytucję. Konstytucja mówi, że prezydent ma prawo wskazać osobę na wniosek KRS i decyduje - to jest jego wola, ktoś zostaje tym sędzią, ktoś nie zostaje. Bez uzasadnienia. Nie ma możliwości, żeby podważyć ten akt - podkreślił wiceminister.
Powiązany Artykuł
Jacek Ozdoba: era Małgorzaty Gersdorf dobiega końca, wreszcie będziemy mieli normalny Sąd Najwyższy
Jak dodał, w ciągu ostatnich miesięcy w przestrzeni prawnej pojawiły się stanowiska sędziów, którzy zaczęli ten fakt kwestionować. - Czyli tak naprawdę (zaczęli kwestionować - red.) polską konstytucję - dodał.
Wniosek złożony do TK przez marszałek Sejmu Elżbietę Witek wiązał się z pytaniami prawnymi I prezes SN Małgorzaty Gersdorf i podjętą 23 stycznia br. uchwałą trzech izb SN - Cywilnej, Karnej i Pracy. Według uchwały nienależyta obsada sądów występuje wtedy, gdy w ich składzie znajduje się osoba wyłoniona przez aktualną KRS, choć pociąga to za sobą różne skutki w zależności od szczebla sądu i dat orzeczeń.
Wniosek został sformułowany dzień przed podjęciem uchwały przez SN. Marszałek zwróciła się we wniosku o rozstrzygnięcie sporu dotyczącego przepisów konstytucji odnoszących się do podziału władz i powoływania sędziów. Przedmiotem sporu jest pytanie, czy SN może wydawać uchwały w związku z orzeczeniem sądu międzynarodowego, które wprowadzają zmiany w przepisach dotyczących ustroju i organizacji wymiaru sprawiedliwości, czy też dokonywanie zmian w tym zakresie pozostaje w wyłącznej kompetencji ustawodawcy. Marszałek zapytała też TK, czy prerogatywa powoływania sędziów może być kontrolowana przez SN lub inny sąd, czy też jest to osobiste uprawnienie prezydenta, które nie podlega kontroli władzy sądowniczej.
W poniedziałek TK orzekł z kolei, że uchwała trzech izb Sądu Najwyższego jest niezgodna z konstytucją, Traktatem o Unii Europejskiej i Europejską Konwencją Praw Człowieka. Wniosek w sprawie tej uchwały złożył do TK w lutym premier Mateusz Morawiecki.
REKLAMA
dn
REKLAMA