30 lat starań Polski o gaz z Norwegii. Gazociągiem Baltic Pipe w końcu popłynie błękitne paliwo

900-kilometrowy system gazociągu Baltic Pipe ma na lata zabezpieczyć Polskę w dostawy błękitnego paliwa z Norwegii po odłączeniu gazociągu Jamalskiego. To strategiczna inwestycja rządu PiS, która pozwoli na uniezależnienie się od importu błękitnego paliwa z Rosji.

2022-09-26, 12:25

30 lat starań Polski o gaz z Norwegii. Gazociągiem Baltic Pipe w końcu popłynie błękitne paliwo
30 lat starań Polski o gaz z Norwegii. Gazociągiem Baltic Pipe popłynie błękitne paliwo. Foto: Gaz-System

Większość ludzi styczność z gazem ma przy okazji przygotowywania kawy, herbaty czy dań na kuchenkach gazowych. Z uwagi na wygodę i czystość w użytkowaniu błękitne paliwo stosujemy też do ogrzewania domów, czy podgrzewania wody do kąpieli. Jednak to nie gospodarstwa domowe są głównym odbiorcą tego paliwa. Lwią część gazu w Polsce zużywają, elektrociepłownie, rafinerie, zakłady przemysłowe, zakłady azotowe, handel, czy usługi. W zależności od pory roku może to stanowić nawet 85 proc. udziału w rynku.

Zgodnie z szacunkami spółki Skarbu Państwa, czyli Gaz-System, zużycie gazu w Polsce może wynieść 18 mld m sześc. w 2022 r. Polska obecnie ma zabezpieczone ok. 4 mld m sześc. gazu w specjalnie do tego celu przygotowanych zbiornikach. Gazociąg Baltic Pipe, łączący polski i duński system przesyłu gazu, ma mieć przepustowość 10 mld m sześc. rocznie od początku 2023 r. To zamyka sprawę bezpieczeństwa Polski w okresie długoterminowym. Kluczowe teraz są według ekspertów najbliższe tygodnie i miesiące.

- Tegoroczna zima może być trudna gdyż do momentu uzyskania pełnej przepustowości Baltic Pipe musimy kupować gaz na europejskim otwartym rynku. Gdyby Rosja odłączyła dostawy przez NordStream 1 nie będzie gdzie go kupić. W tym roku nowym gazociągiem po dnie Bałtyku dopłynie do polskich odbiorców ok. 2,5 mld m sześc gazu. Jednak w kolejnym latach ma to już być 8-9 mld m sześc. rocznie. Ponadto PGNiG oprócz umowy na dostawy gazu poprzez Baltic Pipe, spółka ma jeszcze pięć innych kontraktów. Do tego dochodzi też kontrakt Grupy Lotos, a dzisiaj już po fuzji firmy Orlen. To wszystko w połączeniu jeszcze z drobniejszymi dostawcami, powoduje, że możemy w długiej perspektywie czasowej spać spokojnie - nie martwić się o gaz - mówi dr Dawid Piekarz, wiceprezes Instytutu Staszica, wykładowca AFIB Vistula.

Co ważne, największe zużycie w Polsce gazu jest w pierwszym i czwartym kwartale roku. W ostatnich latach zużycie błękitnego paliwa w okresie 3-miesięcznym nie przekraczało 6 mld m sześc., o czym niejednokrotnie informowali specjaliści PKO. Jeśli zimą w tym roku nie doświadczymy siarczystych mrozów z gazem nie powinniśmy mieć żadnych problemów.

REKLAMA

Popyt na gaz w Polsce w ostatnich kwartałach. Popyt na gaz w Polsce w ostatnich kwartałach.

Czym jest Baltic Pipe?

To liczący ok. 900 km system gazociągów, zaczynający się na Morzu Północnym. Biegnie przez Danię, Bałtyk, a jego ostatnią częścią jest lądowa odnoga na terytorium Polski.

Baltic Pipe rozpoczyna się na Morzu Północnym tzw. wpinką - połączeniem z biegnącym z Norwegii do Europy Zachodniej gazociągiem Europipe II. Stamtąd gazociąg trasą długości 105 km biegnie w kierunku zachodnich wybrzeży Danii. Na brzeg wchodzi pod plażą Houstrup, dalej rura biegnie do terminala gazowego Nybro, który został specjalnie rozbudowany.

Po przekroczeniu półwyspu jutlandzkiego, gazociąg pokonuje po dnie cieśninę Mały Bełt i wyspę Fionia (Fyn). Przed cieśniną Wielki Bełt Baltic Pipe zostało podłączone do duńskiego systemu przesyłowego, od którego odgałęzia się na kolejnej wyspie Zelandia (Zeeland). Gazociąg opuszcza duński ląd w zatoce Faxe, przechodząc wcześniej przez specjalnie dla niego zbudowaną tłocznię Everdrup.

REKLAMA

Do tego punktu, za budowę odpowiadał duński operator Energinet, choć polski Gaz-System partycypował finansowo w budowie tłoczni. Również Gaz-System odpowiadał za budowę wyjścia gazociągu z lądu na otwarte morze. W tym celu należało przewiercić się pod nadbrzeżnym klifem za pomocą miniaturowej tarczy TBM. Podobną metodę zastosowano przy wyjściu na polski brzeg.


Przebieg gazociągu Baltic Pipe. Przebieg gazociągu Baltic Pipe.

Baltic Pipe po polskiej stronie

Z zatoki Faxe gazociąg biegnie 275 km trasą przez wody terytorialne Danii, duńską i szwedzką strefę ekonomiczną, a na południe od Bornholmu wchodzi do strefy ekonomicznej Polski, na polskie wody terytorialne i dociera na brzeg koło Pogorzelicy w zachodniopomorskiem. Po drodze krzyżuje się m.in. z gazociągami Nord Steram 1 i 2.

Już na terenie Polski, poprzez tzw. zespół zaporowy w Niechorzu i węzeł Płoty łączy się z polskim systemem w tłoczni Goleniów. Właścicielem i operatorem tej części jest spółka Skarbu Państwa, czyli Gaz-System.

Dla efektywnego rozprowadzenia gazu w polskim systemie niezbędna była rozbudowa sieci gazociągów przesyłowych i tłoczni Goleniów, Gustorzyn i Odolanów już na terenie Polski. Formalnie lądowa część Baltic Pipe to gazociąg z Goleniowa do Lwówka na skrzyżowaniu z gazociągiem jamalskim.

REKLAMA

Budowa Baltic Pipe Budowa Baltic Pipe

30 lat planów budowy Baltic Pipe

Mało kto pamięta, ale budowa Baltic Pipe w planach pojawiła się w latach 90. Rozmowy rozpoczęto jeszcze w roku 1991. Prowadził je rząd Jana Krzysztofa Bieleckiego. W roku 1992 Ministerstwo Przemysłu i Handlu przygotowało koncepcję dostaw gazu do 2010 roku, właśnie m.in. z Norwegii. Plany te upadły wraz z podpisaniem umowy gazowej z Rosją w 1993 roku.

3 września 2001 r. w Oslo w obecności premierów Buzka i Stoltenberga podpisano umowę handlową między PGNiG i pięcioma norweskimi firmami: Statoilem, Norsk Hydro Produksjon, TotalFinaElf Exploration Norge, Norskeshell, Mobil Exploration Norway. Umowa przewidywała dostawę z Norwegii do Polski 74 mld m sześc. gazu w latach 2008-2024.

W 2003 roku umowa została anulowana w wyniku rozmów PGNiG ze Statoil. Ówczesny premier Leszek Miller był sceptyczny wobec tego projektu, a przeciwko umowie z Norwegami występował Aleksander Gudzowaty - właściciel Bartimpexu, którego argumentów słuchali politycy SLD. Spółka Bartimpex, pośrednicząca w wymianie gazu między Polską a Rosją w ramach kontraktu jamalskiego. Gudzowaty przekonywał, że pośrednictwo jego firmy działa na korzyść PGNiG oraz polskich konsumentów, ponieważ dzięki temu Rosjanie nie mogą przejąć kontroli nad PGNiG. Sprawę opisywał Instytut Sobieskiego w Warszawie.

- Za czasów rządu Leszka Millera, czyli na początku tego wieku, kierowano się wyłącznie bilansem finansowym. Inwestycji nie analizowano w tamtym czasie pod względem bezpieczeństwa energetycznego Polski. Budowa Baltic Pipe w tamtym czasie. w kontekście czysto finansowym nie opłacała się, ale dlatego, że pomijano patrzenie związane z bezpieczeństwem energetycznym. Pozostawał nam gaz z Rosji. Podobne było w czasie rządów Donalda Tuska, gdy budowano terminal LNG w Świnoujściu. Zamartwiano się drogimi dostawami gazu drogą morską, bo dostawy gazociągami są tańsze. Dopiero rząd PiS kierował się obok bilansu finansowego, bezpieczeństwem energetycznym. W kontekście wojny na Ukrainie okazało się, jak dobre to założenie było - mówi Artur Kiełbasiński redaktor naczelny "Strefy Biznesu" i "Dziennika Bałtyckiego".

W marcu 2016 r., już pod rządami Prawa i Sprawiedliwości operatorzy systemów przesyłowych gazu z Polski i Danii - Gaz-System i Energinet oficjalnie poinformowały, że wspólnie badają możliwości realizacji połączenia między polskim i duńskim systemem przesyłowym za pomocą gazociągu Baltic Pipe i zamierzają do końca roku opracować studium wykonalności. Ostateczne decyzje inwestycyjne operatorzy podjęli w listopadzie 2018 r. Budowa została ukończona w 2022 r. za wyjątkiem dwóch odcinków na terenie Danii, gdzie w 2021 r. na kilka miesięcy wstrzymano prace ze względu na uchylenie pozwoleń środowiskowych.

REKLAMA

Maszyna drążąca tunel pod Baltic Pipe Maszyna drążąca tunel pod Baltic Pipe

Jak mogą kształtować się ceny za gaz?

Norweski gaz nie jest najtańszy. Eksperci w tym zakresie są zgodni, że jego cena utrzyma się na obecnym poziomie, ale dużych i gwałtownych wzrostów już nie powinno być. 

- Gaz obecnie jest drogi i nie spodziewam się, by krótkoterminowo sytuacja się zmieniła na korzyść konsumentów. To co jest dobre, to na pewno nie będziemy już mieli gwałtownych wzrostów cen gazu. Teraz "dziura" po rosyjskim gazie będzie powoli wypełniana, co doprowadzi Europę do dywersyfikacji dostaw m.in. z Afryki, Norwegii, czy Kataru. Będziemy mieli w mojej ocenie bardzo zdrową sytuację na rynku gazu, a w średnim terminie to wpłynie na obniżkę cen - mówi Artur Kiełbasiński redaktor naczelny "Strefy Biznesu" i "Dziennika Bałtyckiego".

- Na zmiany w cenach gazu na pewno będzie trzeba poczekać do chwili rozstrzygnięcia konfliktu na Ukrainie. To wydarzenia na wschodzie Europy wpływają na rynek błękitnego paliwa. Dopiero po ustabilizowaniu się sytuacji na Ukrainie możemy liczyć na jakikolwiek zmiany cen na korzyść dla konsumentów. Oczywiście nie nastąpi to automatycznie, musi jeszcze upłynąć czas - mówi dr Dawid Piekarz, wiceprezes Instytutu Staszica.

Maciej Naskręt
PAP/PGNiG/fot. Gaz-System

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej